Faaajnie Już się nie mogę doczekać W ciąży prawie nie zmieniłam nawyków żywieniowych (no, tyle, że odstawiłam alkohol i ograniczyłam kawę i herbatę - więcej nie widziałam potrzeby, zważywszy że normalnie odżywiam się raczej zdrowo, tyle że bez glutenu i mleka...) to widać jakaś równowaga w przyrodzie musi byćkabran pisze:Na początek to co jest we wszystkich poradnikach - bez pokarmów wzdymających, kapusta wykluczona. Strączkowe też. Poza tym cebula i czosnek, bo zmieniają smak mleka (podobno znacząco)... Poza tym wszystkie "popularne" alergeny - cytrusy, truskawki, kakao, ryby morskie (i krewetki), itp. Konserwanty, alkohol, kawa... No, o mleku to w Twoim wypadku nie wspominam... Chociaż "mleczne" mogą mleko, dopóki się nie okaże, że nie mogą...
Macierzyństwo z celiakią.
Moderator: Moderatorzy
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
- anakon
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 609
- Rejestracja: czw 08 sty, 2004 12:27
- Lokalizacja: Warszawa
A ja sie przy Olce katowalam i nie dawalo to pozytywnych efektow...(mysle tu o kolkach i niestety krwi w stolcu) w koncu przestalam sie katowac i jakos wszystko sie unormowalo...wiec nie wiem co lepsze. Zobaczymy jak bedzie tym razem i jak bardzo bede sie musiala ograniczyc(no bo tderaz przy cukrzycy, celiakii juz jem tyle co kot naplakal...
Niby bez pokarmów wzdymających a w szpitalu podawali kalafiora
Czosnek nie zmienia smaku mleka tylko twoja skóra inaczej pachnie i tego może dziecko nie tolerować.
Co do truskawek itp. to w szkole rodzenia mówili, że można jeść wszystko ale z umiarem, nie 1kg truskawek a tylko kilka
W sumie jadłam na początku gotowane filety z indyka lub rybę, ryż i marchewkę ale szybko mi się to znudziło i zabrakło pomysłu na inne dania. Więc stopniowo wróciłam do normalnego jedzenia.
Trzeba dużo pić, warto przed karmieniem uszykować sobie wodę bo podczas tej czynności bardzo chce się pić
A mój maluszek za nie cały miesiąc będzie miał roczek. Jak ten czas szybko leci.
Czosnek nie zmienia smaku mleka tylko twoja skóra inaczej pachnie i tego może dziecko nie tolerować.
Co do truskawek itp. to w szkole rodzenia mówili, że można jeść wszystko ale z umiarem, nie 1kg truskawek a tylko kilka
W sumie jadłam na początku gotowane filety z indyka lub rybę, ryż i marchewkę ale szybko mi się to znudziło i zabrakło pomysłu na inne dania. Więc stopniowo wróciłam do normalnego jedzenia.
Trzeba dużo pić, warto przed karmieniem uszykować sobie wodę bo podczas tej czynności bardzo chce się pić
A mój maluszek za nie cały miesiąc będzie miał roczek. Jak ten czas szybko leci.
-
- Nowicjusz
- Posty: 42
- Rejestracja: czw 31 maja, 2007 16:33
Ja dowiedziałam sie takiej rzeczy.Jeżeli np w ciąży jadłaś czosnek,to wcale nie musisz z niego rezygnować,tylko ograniczyć,bo maleństwo zdążyło sie przez te 9 m-cy przyzwyczaić to twojej diety.Poza tym wprowadzanie deiety eliminacyjnej juz na dzień dobry może skutkować tym,ze dziecko będzie uczulone na wszystko.
A co do mojego pytania o podjadanie żywności glutenowej przez mamę karmiącą na diecie bezglutenowej wynika ono stąd,że gdy ostatni raz miałam robioną prowokacje,to lekarz powiedział mi,że jak zjem coś normalnego raz na jakiś czas to mi się nic nie stanie.A teraz bardziej interesuje mnie fakt,czy może to wpłynąć na malucha?
A co do mojego pytania o podjadanie żywności glutenowej przez mamę karmiącą na diecie bezglutenowej wynika ono stąd,że gdy ostatni raz miałam robioną prowokacje,to lekarz powiedział mi,że jak zjem coś normalnego raz na jakiś czas to mi się nic nie stanie.A teraz bardziej interesuje mnie fakt,czy może to wpłynąć na malucha?
W czasie prowokacji wiadomo, że można, a wręcz trzeba jeść gluten.zochagrubego pisze:gdy ostatni raz miałam robioną prowokacje,to lekarz powiedział mi,że jak zjem coś normalnego raz na jakiś czas to mi się nic nie stanie
Poza prowokacją nie wolno jeść glutenu, bo jedzenie nawet odrobinek glutenu zaprzepaszcza cała dietę.
Z jakich powodów lekarz robił ci prowokację?
Od tego się odchodzi, po co męczyć zdiagnozowanego pacjenta?
-
- Nowicjusz
- Posty: 42
- Rejestracja: czw 31 maja, 2007 16:33
- anakon
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 609
- Rejestracja: czw 08 sty, 2004 12:27
- Lokalizacja: Warszawa
Ja miałam podobnie, ale nikt mi nie mówił, że można później coś podjadac...na prowokacji faktycznie można się "odkuć" w zapamiętywaniu smaków, ale późej zwykle się okazuje, że i bez prowokacji było wiadomo, że to celiakia...niestety.
A co do diety eliminacyjnej przy dziecku...w Niemczech ponoć na nietolerancję u dziecka każą dawać wszystko, smarować, żeby się nie zadrapało i dopiero po dłuższym czasie ewentualnie wprowadzają diety eliminacyjne, może faktycznie zbyt rygorystycznym podejściem do alergii można spowodować jeszcze większe szkody (np organizm jeszcze więcej produktów będzie uznawał za wątpliwei reagował gwałtownie).
[ Dodano: Sob 17 Maj, 2008 23:59 ]
A jeszcze dodam, że Ole karmilam piersia 2lata i na pewno nie stronilam od czosnku, cebuli i innych rownie egzotycznych rzeczy, przez 2 lata bym nie wytrzymala...
A co do diety eliminacyjnej przy dziecku...w Niemczech ponoć na nietolerancję u dziecka każą dawać wszystko, smarować, żeby się nie zadrapało i dopiero po dłuższym czasie ewentualnie wprowadzają diety eliminacyjne, może faktycznie zbyt rygorystycznym podejściem do alergii można spowodować jeszcze większe szkody (np organizm jeszcze więcej produktów będzie uznawał za wątpliwei reagował gwałtownie).
[ Dodano: Sob 17 Maj, 2008 23:59 ]
A jeszcze dodam, że Ole karmilam piersia 2lata i na pewno nie stronilam od czosnku, cebuli i innych rownie egzotycznych rzeczy, przez 2 lata bym nie wytrzymala...
- mamadwójki
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 356
- Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
- Lokalizacja: Poznań
Moje dzieci są uczulone na gluten lub mają celiakię (nie wiem bo przeszły na dietę zanim porobiono wszystkie badania, tzn lekarze powiedzieli żeby przejść na dietę bo biopsji nie trzeba robić - teraz jestem mądrzejsza ) - gdy pytałam gastroenterolog czy powinnam w kolejnej ciąży stosować dietę bg to powiedziała że nie... jak to jest? są jakieś badania, które potwierdzają, że niejedzenie określonych produktów w ciąży zmniejsza ryzyko alergii u przyszłego potomstwa? Obie moje pociechy urodziły się z niedojrzałością jelit (bo wcześniaki 35tc), podobno Fenoterol, który brałam przez 15 tyg w poprzednich ciążach powoduje u dzieci wiele skutków ubocznych między innymi niedojrzałość jelit? Prawdę mówić nie wiem... W tej ciaży stosuję restrykcyjną dietę wątrobową (ze względu na cholestazę), czy znacie jakieś badania, które potwierdzają sensownośc stosowania diety bg ze względu na przyszłe potomstwo?
Asia
To pewnie zależy od objawów u dziecka - moja córka (ze zdiagnozowaną alergią pokarmową) reagowała na alergeny głównie poprzez układ pokarmowy: krew i śluz w stolcu, bardzo silne bóle brzuszka. W jej przypadku przejście na dietę eliminacyjną było po prostu konieczne. Dzieci reagujące drobną wysypką na silne alergeny być może nie potrzebują takiej drastycznej diety, ale ja bym się nie odważyła podawać dziecku pokarmu, o którym wiem, że mu szkodzi. Tak naprawdę nie mamy przecież pewności czy nasza lekkomyślność nie poskutkuje rozwojem alergii wziewnej czy astmy za kilka bądź kilkanaście lat.A co do diety eliminacyjnej przy dziecku...w Niemczech ponoć na nietolerancję u dziecka każą dawać wszystko, smarować, żeby się nie zadrapało i dopiero po dłuższym czasie ewentualnie wprowadzają diety eliminacyjne, może faktycznie zbyt rygorystycznym podejściem do alergii można spowodować jeszcze większe szkody (np organizm jeszcze więcej produktów będzie uznawał za wątpliwei reagował gwałtownie).
Też mi się tak zdaje. każda przesada jest szkodliwa. Od dawna lekarze ostrzegają, żeby dzieci nie trzymać w przesadnej czystości. Sterylność może zaszkodzić, gdyż kontakt z zarazkami (oczywiście bez przesady) wymusza na układzie odpornościowym nieustanne "ćwiczenia". Zaś rozleniwiony i niedouczony układ odpornościowy dziecka trzymanego "pod kloszem" może zainteresować się np. sam sobą lub własnym organizmem. Atakuje go zamiast bronić. To jedna z teorii powstawania chorób autoimmunologicznych.anakon pisze:może faktycznie zbyt rygorystycznym podejściem do alergii można spowodować jeszcze większe szkody (np organizm jeszcze więcej produktów będzie uznawał za wątpliwei reagował gwałtownie).
Nie ma czegoś takiego, bo celiakia to nie alergia. Jeśli nie masz celiakii, to żadna dieta nie pomoże ani nie zaszkodzi (chyba że w inny sposób). Celiakia to choroba wrodzona, choć może uaktywnić się po dłuuugim czasie. I z celiakii się nie wyrasta. Alergie to zupełnie inna bajka, inny jest mechanizm powstania, choroby i inne są rokowania. W przypadku Twoich dzieci trudno powiedzieć, bo do końca nie wiadomo, celiakia czy alergia. Ale alergia na gluten jest w porównaniu z celiakią dużo rzadsza. Więc może to to. Jedyne, co można radzić to rozsądek, nie pakować w siebie nadmiernej ilości potencjalnych alergenów, ale i nie przesadzać z restrykcyjnością, bo grozi to niedoborami. A jak się dzieciątko urodzi, to w stosownym czasie przebadać. I całą najbliższą rodzinę też.mamadwójki pisze:czy znacie jakieś badania, które potwierdzają sensownośc stosowania diety bg ze względu na przyszłe potomstwo?
- anakon
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 609
- Rejestracja: czw 08 sty, 2004 12:27
- Lokalizacja: Warszawa
W przypadku celiakii to chyba nie ma znaczenia, w koncu my bedac na diecie eliminacyjnej od lat lub od zawsze nie mamy gwarancji, ze nasze dzieci nie beda chore na celiakie, nawet nie mamy specjalnej szansy na zwiekszenie prawdopodobienstwa ze nie beda. Z drugiej strony na podstawie doniesien medycznych mozna wnioskowac cos zupelnie odwrotnego...przeciez program "prevented" obecnie prowadzony oparty jest na zalozeniu, ze istnieje "okienko serologiczne" i podanie glutenu w tymze okienku (4-6m-c zycia dziecka) moze zmniejszyc szanse na zachorowanie na celiakie (chyba w zasadzie ujawnienie sie celiakii) osobom, ktore potencjalnie posiadaja gen odpowiedzialny za wystepowanie tej choroby. Oczywiscie doniesienia medyczne i nawet duze programy badawcze maja to do siebie, ze zmieniaja sie o 90 stopni co kilka, kilkanascie lat. Mielismy eliminacje glutenu z diety wszystkich niemowlat, a teraz jak tak dalej pojdzie bedzie niedlugo podawanie glutenu niemowlentom z zagrozeniem genetycznym celiakia...wiec widac, ze nic stalego sie utrzymac zbyt dlugo w medycynie nie moze...i chyba zdrowy rozsadek jest najlepszym doradca, a przesada w zadnym kierunku nie jest wskazana.
Słuchajcie, niech mi ktoś powie, że jestem normalna i jeszcze mi się ciąża całkiem na umysł nie rzuciła...
Mam niecałe 2 tyg do przewidywanego terminu porodu i właśnie chyba dopadł mnie syndrom wicia gniazda, z tym, że wyłącznie na tle spożywczym Odczułam nagłą i niepohamowaną potrzebę nagotowania obiadów na zapas. Gotuję, porcjuję i zamrażam, gotuję, porcjuję i zamrażam... I po raz pierwszy w życiu zaczęłam się cieszyć, że nie mam wolno stojącej wielkiej zamrażarki albo spiżarni na miarę tych, jakie kiedyś ludzie miewali, bo inaczej niechybnie bym się zajechała w końcu. A tak, widzę światełko w tunelu, bo już prawie nie mam miejsca na więcej zamrożonego żarcia, więc siłą rzeczy będę musiała przestać. Mąż najwyraźniej postanowił przeczekać i tylko cierpliwie donosi mi zakupy w ilościach hurtowych, ale ostatnio spytał, czy szykujemy się na wojnę i czy w związku z tym ma też zrobić zapasy mąki, cukru i konserw
Czy ktoś też tak miał?
Mam niecałe 2 tyg do przewidywanego terminu porodu i właśnie chyba dopadł mnie syndrom wicia gniazda, z tym, że wyłącznie na tle spożywczym Odczułam nagłą i niepohamowaną potrzebę nagotowania obiadów na zapas. Gotuję, porcjuję i zamrażam, gotuję, porcjuję i zamrażam... I po raz pierwszy w życiu zaczęłam się cieszyć, że nie mam wolno stojącej wielkiej zamrażarki albo spiżarni na miarę tych, jakie kiedyś ludzie miewali, bo inaczej niechybnie bym się zajechała w końcu. A tak, widzę światełko w tunelu, bo już prawie nie mam miejsca na więcej zamrożonego żarcia, więc siłą rzeczy będę musiała przestać. Mąż najwyraźniej postanowił przeczekać i tylko cierpliwie donosi mi zakupy w ilościach hurtowych, ale ostatnio spytał, czy szykujemy się na wojnę i czy w związku z tym ma też zrobić zapasy mąki, cukru i konserw
Czy ktoś też tak miał?
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Jesteś normalna Wicie gniazda ma różne oblicza (jak widać). U mnie nie było to tak spektakularne, bo prawie całą zagrożoną ciążę przeleżałam, ale gdybym tylko mogła, gdybym mogła... to ho-ho.... Ale pod koniec też szykowałam jedzenia ile się w zamrażarkę zmieściło. Zwłaszcza, że wyczytałam w mądrych poradnikach, że tak należy, bo potem będzie jak znalazł. Faktycznie, przydało się.kfiatek pisze:Słuchajcie, niech mi ktoś powie, że jestem normalna
PS do powyższego postu: moje dziecię urodziło się 23 sierpnia To chyba wszystko wyjaśnia Moja teściowa stwierdziła, że jak mam taki atak instynktu wicia gniazda, to znaczy że to już niedługo - sprawdziło się całkowicie
Święte słowa, przydało się bardzo i ciągle jeszcze się przydaje, chociaż na szczęście mój mąż potrafi gotować, więc z głodu byśmy pewnie nie umarli, tylko teraz widzę, że gorzej ze znalezieniem czasu na gotowanie...kabran pisze:Ale pod koniec też szykowałam jedzenia ile się w zamrażarkę zmieściło. Zwłaszcza, że wyczytałam w mądrych poradnikach, że tak należy, bo potem będzie jak znalazł. Faktycznie, przydało się.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"