Narzekanie na lekarzy.
Moderator: Moderatorzy
Już raz próbowałam wręczyć pani ordynator nasz poradnik i nie chciała go bo ona i tak wie lepiej i nie ma czasu na czytanie takich książeczek-tak to określiła.
Ostatnio spotkałam dawną znajomą i w rozmowie wyszło że mam chora córkę na celiakię,zaczęłam jej tłumaczyć co to za choroba i dieta.A ona skwitowała to tak'' to nie żadna choroba wielu ludzi jest na jakichś dietach i dobrze im z tym'',Zakończyłam temat.
Czasem mam po prostu dosyć tłumaczenia ale jeśli nie będziemy tego robić to społeczeństwo nigdy nas celiaków nie zrozumie.
Ostatnio spotkałam dawną znajomą i w rozmowie wyszło że mam chora córkę na celiakię,zaczęłam jej tłumaczyć co to za choroba i dieta.A ona skwitowała to tak'' to nie żadna choroba wielu ludzi jest na jakichś dietach i dobrze im z tym'',Zakończyłam temat.
Czasem mam po prostu dosyć tłumaczenia ale jeśli nie będziemy tego robić to społeczeństwo nigdy nas celiaków nie zrozumie.
szczerze mówiąc, przez jakiś czas też mówiłam sobie "aa tam, celiakia, stosowanie diety i wszystko git". zmieniłam zdanie, gdy zaczęły wyłazić konsekwencje późnego zdiagnozowania, a objawy nawracać. krótko mówiąc, celiakia potrafi nieźle utrudnić życie, jako chorzy powinniśmy móc liczyć przynajmniej na wyrozumiałość.
http://akstheauthor.blogspot.com/ Nowy post o miejscach w autobusie, czyli co komu się należy. Zapraszam do dyskusji.
Jak ktoś jest dorosły i sam sobie szkodzi, to jego sprawa, ale najgorzej, to jak rodzic szkodzi dziecku swoją głupotą.
A co do pieniędzy, to nie jestem taka pewna czy dla świętego spokoju mi jednak nie oddadzą.Jedna pani prof.endokrynolog , która mnie leczyła na Basedowa, mimo, iż nie miałam przeciwciał charakterystycznych dla Basedowa i Ft4 i Ft3 w dolnej granicy, osłuchiwała mnie przez sweter! Najpierw bym poszła do rejestracji po swoją kartę, w której zapisywała tę stertę bzdur, żeby mieć dowód.Kartę bym zatrzymała oczywiście. Juz nie chodzi o te pieniądze, ale o to, żeby im uświadomić jak są niedouczeni i jak szkodzą pacjentom, biorąc jeszcze za to ciężkie pieniądze.
A co do pieniędzy, to nie jestem taka pewna czy dla świętego spokoju mi jednak nie oddadzą.Jedna pani prof.endokrynolog , która mnie leczyła na Basedowa, mimo, iż nie miałam przeciwciał charakterystycznych dla Basedowa i Ft4 i Ft3 w dolnej granicy, osłuchiwała mnie przez sweter! Najpierw bym poszła do rejestracji po swoją kartę, w której zapisywała tę stertę bzdur, żeby mieć dowód.Kartę bym zatrzymała oczywiście. Juz nie chodzi o te pieniądze, ale o to, żeby im uświadomić jak są niedouczeni i jak szkodzą pacjentom, biorąc jeszcze za to ciężkie pieniądze.
Julka jedyne co mi przychodzi do głowy to napisz skargę do dyrektora tej placówki, tak wiem że to nic nie da, ale przynajmniej nie dasz Jej satysfakcji, bo jak odpuścisz to ona będzie miała satysfakcje że jest górą, jak napiszesz oficjalną skargę to będą musieli się tym zająć,
Alva pomysł z zabraniem swoich kartotek jest świetny!! iść możesz właśnie po to aby im "nakopać" psychicznie, szczerze podziwiam i trzymam kciuki
moja mama też jest zła na lek. do której chodziłam prywatnie i mówi mi żebyśmy się do niej przeszły, na razie wyjeżdżam ale jak wrócę to chyba również się przejdę - tylko z mamą bo ja jak się wkurzę to mam niewyparzony język a przy mamie jestem grzeczniejsza, chociaż nie wiem która z nas ma większy żal do lekarki, oczywiście wcześniej trzeba uzbroić się w dużą ilość melisy, żeby nie wyjść na nieokiełznanego chama
Alva pomysł z zabraniem swoich kartotek jest świetny!! iść możesz właśnie po to aby im "nakopać" psychicznie, szczerze podziwiam i trzymam kciuki
moja mama też jest zła na lek. do której chodziłam prywatnie i mówi mi żebyśmy się do niej przeszły, na razie wyjeżdżam ale jak wrócę to chyba również się przejdę - tylko z mamą bo ja jak się wkurzę to mam niewyparzony język a przy mamie jestem grzeczniejsza, chociaż nie wiem która z nas ma większy żal do lekarki, oczywiście wcześniej trzeba uzbroić się w dużą ilość melisy, żeby nie wyjść na nieokiełznanego chama
wiecie co mnie bardzo denerwuje: lek. ciągle twierdzą, że za mało zarabiają, zgadzam się niech zarabiają więcej ale: ponoszą pełną odpowiedzialność za swoje decyzje - tak jak w stanach,
a druga sprawa- nie rozumiem i ręce opadają: jak lek. na dyżurze jest pod wpływem alkoholu to nic mu nie grozi, prokuratura mówi że jak udowodnimy, że przez to zrobił komuś krzywdę .... co to ma być, mają zabić człowieka żeby ponieść konsekwencje!
jak kierowcę zawodowego policja na kocu złapie to nie musi mieć wypadku samochodowego aby odebrać mu możliwość wykonywania zawodu
i gdzie tu sprawiedliwość??
zrobiłam sobie długi wywód, ale jak piszecie że są tak pewni siebie, że nic oprócz swojej grupy zawodowej nie widzą i uświadomiony pacjent to wróg a nie partner do leczenia to mnie się ciśnienie podnosi
a druga sprawa- nie rozumiem i ręce opadają: jak lek. na dyżurze jest pod wpływem alkoholu to nic mu nie grozi, prokuratura mówi że jak udowodnimy, że przez to zrobił komuś krzywdę .... co to ma być, mają zabić człowieka żeby ponieść konsekwencje!
jak kierowcę zawodowego policja na kocu złapie to nie musi mieć wypadku samochodowego aby odebrać mu możliwość wykonywania zawodu
i gdzie tu sprawiedliwość??
zrobiłam sobie długi wywód, ale jak piszecie że są tak pewni siebie, że nic oprócz swojej grupy zawodowej nie widzą i uświadomiony pacjent to wróg a nie partner do leczenia to mnie się ciśnienie podnosi
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 432
- Rejestracja: pt 25 lut, 2011 11:30
- Lokalizacja: Żory
A ja jednej lekarce założyłam konto na portalu http://www.znanylekarz.pl/ bo tak można, no chyba że konto ma już założone. Ludzie to chętnie czytają zanim się zdecydują na lekarza. Tam zawsze wypisuję jak mnie ktoś do szału doprowadzi. Zawsze sobie ulżę trochę. Polecam
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 432
- Rejestracja: pt 25 lut, 2011 11:30
- Lokalizacja: Żory
Re: Narzekanie na lekarzy.
Oj niestety tych zdarzeń u mnie by było bardzo wiele i nie mówię tutaj tylko o rodzinie, ale także o innych członkach społeczeństwa. Nie wiem, czy tylko w moim mieście jest taki szpital, ale dużo się tutaj dzieje. Ludzie chcą wyskakiwać przez okna, uciekają ze szpitala - nie bez powodu. Ile razy zdarzyła się zła diagnoza, która skutkowała później opłakanym stanem. Nie ufam lekarzom na NFZ, wolę chodzić prywatnie, ale niestety nie zawsze mnie na to stać. Jestem jeszcze bardziej chora, jak muszę iść do swojego szpitala, nie lubię i chyba nigdy nie polubię.
Re: Narzekanie na lekarzy.
Mam sporo negatywnych doświadczeń z różnymi lekarzami. Z gastrologami były takie
Pierwszą gastroskopię robił mi chirurg, przez całe badanie miał wielkie pretensje, że się krztuszę.
Pierwszy gastrolog, u którego miałem być (miałem wówczas skierowanie od lekarza rodzinnego na cito) wściekł się, że skierowanie jest na cito, dając popis na cały korytarz. Potem zgniótł to skierowanie i wyrzucił do kosza.
Następny gastrolog, u którego byłem z nowym skierowaniem, już nie na cito, gdy robił mi gastroskopię, też miał wielkie pretensje, że się krztuszę, a później, korzystając z tego, że od patomorfologa opis wycinka z żołądka był ogólnikowy, nie było napisane, jakiego typu jest to zapalenie (wtedy nie wiedziałem jeszcze, że można zabierać wycinki do zbadania gdzie indziej) stwierdził, że przyczyną zapalenia i tego, że miałem BMI 15.1 jest stres.
Inny gastrolog, u którego byłem z problemami ze stolcem po wywiadzie i zbadaniu mi brzucha zalecił mi na ataki bólu brzucha i utrudnione wypróżnianie stoperan (nie wiem, czy złośliwie, czy miał takie poważne braki w wiedzy). Wyników z gastroskopii nie chciał w ogóle oglądać i powiedział, że mnie leczył nie będzie.
Jeszcze inny gastrolog (wizyta prywatna), co prawda bez chamstwa, w porównaniu do poprzednich gastrologów, ale przepisał tylko lek "na poprawę pracy jelit" i "powinno być już dobrze".
Następny gastrolog (wizyta prywatna), również bez chamstwa, ale zlecił tylko morfologię (którą zresztą miałem niedawno badaną u lekarza rodzinnego), przepisał antybiotyk, przy którym zalecane jest wcześniejsze upewnienie się, czy nie ma ograniczonej drożności jelit
Teraz mam lepszego w porównaniu do powyższych i to na NFZ.
Pierwszą gastroskopię robił mi chirurg, przez całe badanie miał wielkie pretensje, że się krztuszę.
Pierwszy gastrolog, u którego miałem być (miałem wówczas skierowanie od lekarza rodzinnego na cito) wściekł się, że skierowanie jest na cito, dając popis na cały korytarz. Potem zgniótł to skierowanie i wyrzucił do kosza.
Następny gastrolog, u którego byłem z nowym skierowaniem, już nie na cito, gdy robił mi gastroskopię, też miał wielkie pretensje, że się krztuszę, a później, korzystając z tego, że od patomorfologa opis wycinka z żołądka był ogólnikowy, nie było napisane, jakiego typu jest to zapalenie (wtedy nie wiedziałem jeszcze, że można zabierać wycinki do zbadania gdzie indziej) stwierdził, że przyczyną zapalenia i tego, że miałem BMI 15.1 jest stres.
Inny gastrolog, u którego byłem z problemami ze stolcem po wywiadzie i zbadaniu mi brzucha zalecił mi na ataki bólu brzucha i utrudnione wypróżnianie stoperan (nie wiem, czy złośliwie, czy miał takie poważne braki w wiedzy). Wyników z gastroskopii nie chciał w ogóle oglądać i powiedział, że mnie leczył nie będzie.
Jeszcze inny gastrolog (wizyta prywatna), co prawda bez chamstwa, w porównaniu do poprzednich gastrologów, ale przepisał tylko lek "na poprawę pracy jelit" i "powinno być już dobrze".
Następny gastrolog (wizyta prywatna), również bez chamstwa, ale zlecił tylko morfologię (którą zresztą miałem niedawno badaną u lekarza rodzinnego), przepisał antybiotyk, przy którym zalecane jest wcześniejsze upewnienie się, czy nie ma ograniczonej drożności jelit
Teraz mam lepszego w porównaniu do powyższych i to na NFZ.