A to jest bardzo niewykluczone, że tak powiem. Wprawdzie od jakiegoś czasu (a konkretnie po kilku latach regularnych ćwiczeń qigong) marznę już o wiele mniej, to jednak wciąż mam coś takiego, że "boję się" zmarznąć. I raczej jest mi za zimno niż za gorąco.Leeloo pisze:Ola_la, być może to przez Twoją tarczycę tak marźniesz.
Na razie czekam na działanie tyroksyny bo liczę, że i na to mi pomoże.
Też w nie za wielkich ilościach. Lubię i paprykę, i pieprz, i chilli, kurkumę też lubię i wszystkiego, co wcześniej wymieniłam, nieraz używam. Ale nie mogę przesadzać, bo źle się kończy. Więc nie za bardzo mogę traktować przyprawy jako stałe i wyłączne rozgrzewacze. W tym celu raczej wykorzystuję gorącą wodę do picia.Leeloo pisze:a papryki, chilli, kurkumy też nie tolerujesz?