Jeżdżę czasem do Sielpi - to wieś w pobliżu Końskich. Brakło mi zapasów więc pognałam do miasta na zakupy. Udałam się do starych od lat sprawdzonych sklepów, z myślą, że wszystko będzie OK. Do niedawna /XII 2010/ kupowałam na oko co ładnie wyglądało, tera już nie! Stoję w kolejce przy stoisku z wędlinami i pytam Panią czy może mi udostępnić skład wędlin bo mam alergię. A Pani "coooo?" Więc powtarzam prośbę, a Pani mi na to że są wszystkie zdrowe wędlinki swojskie samo mięsko i nic więcej, a karteczek żadnych ona nie ma bo wędlinami handluje ha ha ha". Uciekłam!
Poszłam do dużego sklepu w wędlinami od WOY'a i tam pyatm również, a Pani mi na to - jak to z czego składa się kiełbasa - mięsko i przyprawy! jaka ze mnie gospodyni skoro nie znam się na tym! - Rozwaliła mnie!! Proszę, żeby nie robiła tak wielkich oczu ze zdziwienia tylko dała skład - a ona na to mnie nikt nie dał to sama nie mam co dać, a kiłbasa jak kiełbasa do wszytskiego dobra to ile Pani podać?" Uciekłam!
Jeśli ktoś wie czy jest sens zgłaszać takie cuda do sanepidu, czy nie to proszę o info
Do WoY pisałam, ale milczą - nie mają czym się pochwalić
