W związku z tym, iż jestem pesymistką z lekką depresją to ciężko mi znaleźć pozytywy w czymkolwiek ale czytając wasze wypowiedzi, muszę się z wami zgodzić

:
- byłam pewna, że moj chłopak powie w końcu dość jak mu powiem, że (oprócz mojej depresji i wahań nastroju, anemii i ciągłego narzekania na to jak się czuję) mam jeszcze celiakię. Ale okazało się, że znowu się myliłam. Okazuje mi bardzo dużo wsparcia

W weekendy to on gotuje i można powiedzieć że przeszedł na dietę częściowo ze mną - je tylko swoje pieczywo. Na zakupach czyta dokładnie wszystkie etykiety i co najważniejsze - podnosi mnie na duchu mówiąc, że przejdziemy przez te wszystkie problemy razem
- poprawa samopoczucia - w końcu czuję się jak zdrowy człowiek pierwszy raz od 8 lat

zniknęło ciągłe zmęczenie i wróciła chęć do życia
- lepiej się odżywiam, czytam etykiety. Przed przejściem na dietę nie zwracałam uwagi na to co jem, raz na jakiś czas stołowałam się w fastfoodach. Teraz staram się wybierać najlepsze produkty w przystępnej cenie oczywiście

no i zaczęłam sama gotować - wcześniej niestety nie miałam ochoty nawet próbować po kilku nieudanych próbach. Teraz jak sobie nie ugotuję obiadu to nie mam co jeść - więc zaczęłam się do tego przykładać i w końcu jest ok
- eksperymentuję z pieczeniem ciast i nawet mi to dobrze wychodzi
