coz.. napewno nie jest latwo, ja moge znowu powolac sie na moje wspomniania z bezglutenowego dziecinstwa: w mlodszych klasach szkoly podstawowej jadlam obiad razem z dziecmi, bo mama sie dogadala z kucharkami - wyjasnila co i jak, czego nie moge, a co moge.. idylla ta sie skonczyla, kiedy kiedys mama przypadkiem wczesniej po mnie przyszla i zapytala pan w kuchni, czy moj mielony (byly mielone) jest obtoczony w mojej mace. Panie odpowiedzialy, ze tak, oczywiscie. Nastepnie mama zapytala, tak dla pewnosci, czy do miesa dodaly tez moja bulke tarta... i tu panie zrobily glupie miny... nie przyszlo im do glowy, ze maka jest tez w bulce tartej... od tamtej pory mama miala ograniczone zaufanie do inteligencji przecietnej kucharki, ktore nastepnie przenioslo sie na mnie - zawsze pytalam pozniej po kilka razy o kazdy skladnik!
Po mlodszych klasach szkoly podstawowej przyszly pozniejsze lata, a co za tym idzie wycieczki szkolne, kolonie etc. Odkad skonczylam 12 lat przestalam jezdzic na bezglutenowe wakacje. Poprostu mama pakowala mi make i makaron i reszta to tylko sie musialam dogadywac z paniami w kuchni (jak wspomnialam, dopytujac sie o wszystko), a kiedy czegos sie nie dalo zastapic bo np. bylo za pozno, to dostawalam np zamiast kotleta, jajka sadzone czy cos. Dzieci owszem, byly i takie co sie czepialy, ale jakos to po mnie splywalo, a przynajmniej tak to wspominam.
W LO to juz wogole nie byl problem, tak samo jak i teraz, kiedy przyszla pora nauczyc sie gotowac na tzw. "swoim kawalku podlogi".
Jestem na diecie od 2 roku zycia (czyli jak dotad 18 lat) i moge smialo powiedziec, ze dziwia mnie niektore posty, glownie rodzicow dzieci, albo osob, ktore od niedawna sa na diecie.. dieta bezglutenowa to naprawde nie jest duzy problem! Nosy do gory! Klopotliwe to tylko jest jak sie wyjezdza gdzies na dziko, tu sie klania wiek 16-18 lat, kiedy najlepsza rozrywka jest namiot nad jeziorkiem i kupa znajomych. Znajomi wcinaja zapiekanki, a celiak... a celiak kombinuje, i wierzcie mi, zawsze cos wykombinuje

dla mnie bycie na diecie jest tak normalne, jak dla innych to, ze moga w sklepie kupic bulki i zjesc je na sniadanie. A takie krecenie sie za czyms do zjedzenia, przynajmniej nauczy dzieciaka samodzielnosci
pozdrawiam goraco!!
Nic nie wydaje mi się bardziej godne podziwu od człowieka. Abdallah Saracen