Wyjazdy

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Przede wszystkim napisz gdzie jedziecie i czy twoje dziecko jest "tylko bezglutenowe"
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Ilość chleba zależy od możliwości dziecka... Do tego jakieś jedzenie w słoiczkach typu Gerber (II śniadania, deser). Własne wędliny lub pieczone mięso. Popping z amarantusa zamiast kaszki na śniadanie. Lekkie i się nie psuje, chociaż zajmuje trochę miejsca. :wink: Jeśli możesz, to Sinlac na "czarną godzinę". Albo Nutridrinki. Jeśli na miejscu możesz kupić jakiś dobry sok, to weź mąkę ziemniaczaną, zrobisz kisiel. Albo tapiokę. Jeśli jest szansa na gotowanie, to możesz wziąć suchy makaron gryczany albo mąkę gryczaną na placki. I odwagi! Pierwszy raz jest najtrudniejszy, potem już z górki... :D
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sonka
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: wt 21 mar, 2006 14:17
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Sonka »

Darek jest na diecie bezglutenowej, bezmlecznej i bezjajecznej.
Słoiczki odpadaja, tak samo kaszki - Darek ich nie je z zasady, nie wiem tylko jakiej - co do reszty mam juz jakies wyobrażenie, wiem, że pierwszy raz jest najtrudniejszy, dlatego traktuje to jak wyjście " na pierwszy ogień`.
Jedziemy do Inowrocławia, potem na wieś w białostockie. Najpierw do sanatorum, które nie prowadzi diet wrrrrr, potem do rodziny, ale ja ich nie znam, tam mge liczyc na zrozumienie, bo dzieci maja skaze białkową.
Zbieram siły .... chociaż po cichu boje sie strasznie, ale mówie sobie, że to tylko pierwszy raz. Jak Darek był na bezmlecznej i hipoalergicznej to jednak było "łatwiej".
:-k
wodniczek
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 8
Rejestracja: pt 21 kwie, 2006 00:01
Lokalizacja: lubuskie

Post autor: wodniczek »

Ja zawsze zabieram dla synka kilka zagotowanych zup w słoikach-proszę o ich podgrzanie w mikrofalówce[prawie nikt nie odmawia,raz nie zgodziła się kobieta z baru mlecznego :evil: ].Kotlety mielone,gołąbki itp.również wkładam do słoików,lub wiozę zamrożone w podróżnej lodówce.Kupiłam też termos obiadowy i często zabieram ze sobą ciepły obiad(las,plaża lub wszędzie tam gdzie nie ma mikrofali :lol: )
Awatar użytkownika
Sonka
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 36
Rejestracja: wt 21 mar, 2006 14:17
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Sonka »

udało sie, najbardziej sprawdziło sie stitko do podgrzewania na parze + metalowa miska z przykryciem do odświeżania chleba, sprawdziły sie zupki w słoiczkach, sprawdził, sie bar, w którym Darek codziennie dostwał pieczonego kurczaka bez dodatków, przez cały pobyt po rozmowie z Paniami gotującymi.
Było naprawde dobrze, już się nie boję wyjeżdżać. Następny wyjazd w lipcu :)
Awatar użytkownika
tyqua
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 104
Rejestracja: wt 30 maja, 2006 13:24
Lokalizacja: Gdańsk

Bezglutenowe żeglowanie wśród glutenowców

Post autor: tyqua »

Oto moje doświadczenia na temat powyższy :). Byłam dwa razy, z grupą glutenowców. Mieliśmy malutką kuchenkę gazową na naszej żaglówce.

Z jedzonka najlepiej sprawdziły się:
- makaron ryżowy w dużej ilości, pieczywo ryżowe i kukurydziane (w niektórych nawet małych miejscowościach dało się pieczywo ryżowe kupić!),
- kukurydza i fasolka w puszce/słoiku kupowana na miejscu,
- Gerberki kupowane na miejscu,
- zawekowane w domu minipulpeciki w sosie, w małych "jednorazowych" słoiczkach - narobiłam tego sporo, cos na 5 dni starczyło chyba (jak nie więcej), a przechowywałam w "najzimniejszym" miejscu na żaglówce, gdzie w dzień było pewnie minimalnie 20 stopni... przetrwały i były pycha!
- koledzy o mnie pamiętali i przy okazji wizyty w monopolowym zakupili Luksusową ;),
- oprócz tego do pieczywa kupowałam wędlinę i serki topione (też w plasterkach), które sprawdzałam jodyną,
- na deserki kisielki i czekolada, ale tu nie wiem, czy nie z glutenem "produkcyjnym" :(.

Ze sprzętów kuchennych pomocny okazał się metalowy durszlak, mieszczący się w garnku - gotowaliśmy wodę na makaron, najpierw na durszlaku gotowałam swój ryżowy, potem szybciutko wyjmowałam i wrzucało się glutenowy.
Ostatnio zmieniony pn 19 cze, 2006 22:06 przez tyqua, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ