Co można wziąść na obóz?

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

rathien
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 1
Rejestracja: śr 12 lip, 2006 23:48
Lokalizacja: Wrocław

Co można wziąść na obóz?

Post autor: rathien »

Witam... Mam taki problem.. chce pojechać na obóz na 2 tygodnie ale raczej nie będą mieli jak zrobić diete bezglutenową dla jednej osoby. Co o tym myślicie.. bardzo mi zależy na tym obozie ale nie wiem co tam będe jadł... macie jakieś pomysły czym można było sie odżywiać na takim obozie ?
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Po pierwsze - nie daj sobie odebrać prawa do obozu tylko dlatego, że jesteś bezglutkiem.
Po drugie nigdy nie byłam na obozie pod namiotem i nie wiem na co realnie możesz liczyć. Jeśli byłeś, to wiesz, jeśli nie to pogadaj z kimś. Zastanów się, ile będziesz miał wolnego czasu na przyrządzanie posiłków, czy możesz liczyć na dostęp do lodówki, na życzliwą kucharkę (może to uczestnicy gotują ?) Jaki będzie dostęp do sklepu ?
Na pewno jedzenie na obozie będzie wymagało dodatkowych wydatków i starań.
Jeśli jesteś zdeterminowany, możesz wziąć chleb ryżowy (polecam pakowany po dwa, bo mniej się kruszy) i smalec z mięsem drobiowym (lekka plastikowa konserwa). Jeśli będziesz się dużo ruszał, to może nawet na tym nie przytyjesz ;-)
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
vixi
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 831
Rejestracja: wt 05 paź, 2004 16:59
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post autor: vixi »

weż swój chleb swoją mąkę a nawet ryż - żebyś mógł np. zjeść rosłół z ryżem a nie z makaronem... poproś kucharkę jeśli nie umiesz gotować żeby np. zrobiła ci beszamel na twojej mące i polejesz sobie nim ryż i danie gotowe - jest mnustwo możliwości na prawdę - tylko pilnuj żeby gotowali ci w czystych naczyniach...pozdrawiam...zawsze zostają różne sałatki surówki - kurczach z rożna itp. zawsze na obiad znajdzie sie cokolwiek co możesz...choćby ziemniaki z surówką...
"...żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi - bo nie jesteś sam. Niech dobry Bóg zawsze cię za rękę trzyma..."
Awatar użytkownika
edyta
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 212
Rejestracja: wt 27 gru, 2005 22:25
Lokalizacja: Żagań/Warszawa

Post autor: edyta »

Zabierz swoje bezpieczne płatki czy inne musli które jadasz bo mleko pewnie mają, zrób wcześniej zapas swoich łakoci, bo w jakiejś dzirze nic nie dostaniesz dozwolonego, a jak inni będą się zażerali to będzie cię ciągnęło.
A jeśli masz do zrzucenia kilka kilo, to po prostu nastw się na owoce i warzywa i zrób sobie w tym czasie kurację odchudzajacą :))

[ Dodano: Pią 04 Sie, 2006 08:40 ]
jeszcze możesz porozmawiać z kucharką i użyć swoich wdzięków żeby ją przekonać, żeby jej sie chciało, żeby ci po prostu wyciągała zupę przed dodaniem kluchów czy zaprawieniem czegoś, dla niej to tylko miły gest a ty będziesz miał bezpieczną i lekką strawę, może tylko nieco mniej kaloryczną, może ci wyciągnąć ziemniaki, dać surówki, mięso wyciągnąć zanim zaprawi sosem jesli gotowane, a jeśli smażone to może rzucić na patelnię pierwsze bez panierki lub zabierz mąkę kukurydzianą, ewentualnie możesz sobie sprawić grila lub zapalić ognisko :wink: oczywiście nie zapomnij o folii aluminiowej i soli, czy co tam lubisz i możesz. Gwarantuję, że będzie miło i bezpiecznie bylebyś wytłumaczył wszystko dokładnie kucharce, żeby jej się po prostu chciało ci pomóc :lol:
Miłego wypoczynku
mamuśka Mariuszka
Awatar użytkownika
Jola-Gabrysia
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 133
Rejestracja: czw 08 sty, 2004 07:13
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Jola-Gabrysia »

Pakuję swoją córkę na wyjazd/ pasztet bezglutenowy , parówki , płatki do mleka ,i oczywiście bułki / schar pakowane po 4 wygodniejsze niż cały chleb nie będzie kucharka odświerzać ,mąka / bo w tamtym roku nawet zrobiły jej naleśniki/ , makaron, słodycze
garnek mały, patelnia/ mają przeważnie duże garnki/,
bym zapomniała bułka tarta. Drukuję co może jeść i oczywiściwe rozmawiam
-ania-
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 428
Rejestracja: pt 12 maja, 2006 21:25
Lokalizacja: ostrołęka

Post autor: -ania- »

zrób sobie , albo poproś kogoś żeby Ci zrobił (nie wiem w jakim jestes wieku i jak sobie w kuchni radzisz) cisateczka bezglutenowe. przepis jest w dziale kuchnia - różne wariacje na temat ciasteczek z kleiku ryżowego. zawsze będziesz mógł coś ciachnąć, jak chwyci chęć na słodycze.
Obrazek
Pobierz Deklarację Członkowską i przyłącz się do nas!
Awatar użytkownika
edyta
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 212
Rejestracja: wt 27 gru, 2005 22:25
Lokalizacja: Żagań/Warszawa

Post autor: edyta »

Ciasteczka to dobry pomysł :P
mamuśka Mariuszka
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

edyta pisze: jeszcze możesz porozmawiać z kucharką i użyć swoich wdzięków żeby ją przekonać, żeby jej sie chciało, żeby ci po prostu wyciągała zupę przed dodaniem kluchów czy zaprawieniem czegoś, dla niej to tylko miły gest a ty będziesz miał bezpieczną i lekką strawę, może tylko nieco mniej kaloryczną, może ci wyciągnąć ziemniaki, dać surówki, mięso wyciągnąć zanim zaprawi sosem jesli gotowane
Mam to przerobione nie raz :D Co prawda nigdy nie używałam swoich wdzięków na kucharce - obawiam się, że mogłoby nie poskutkować :lol: ale w większości przypadków kucharki dawały się namówić na taką opcję. Trzeba tylko naprawdę dokładnie wytłumaczyć, a najlepiej i najbezpieczniej umówić się tak, że codziennie rano pójdziesz do stołówki zobaczyć jadłospis na dany dzień, i wtedy na bieżąco powiesz, co z danego jadłospisu mają ci odlać/zostawić/zrobić inaczej. Trochę upierdliwe dla ciebie, ale najbezpieczniejsze, bo wtedy jest większa szansa, że panie w kuchni nie zapomną o tobie, kucharki zresztą też w większości tak wolą, bo wtedy mniej się stresują, że o czymś zapomną. Powinno działać. Ja jeszcze zawsze na koniec pobytu nosiłam paniom w kuchni jakie czekoladki czy inne coś w podziękowaniu za pomoc.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
Sheep
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1431
Rejestracja: czw 15 gru, 2005 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sheep »

Ja miałam ostatnio bardzo przyjemne doświadczenia z paniami gotującymi zbiorowo - byłam na praktykach terenowych z mojej specjalizacji, w malutkim ośrodku PANu w Szymbarku. Powiedziałam paniom, że nie mogę nic, co ma mąkę, bułkę, vegetę itp, i czy w związku z tym będę mogła dostawać obiady. A one na to, że nie ma problemu :)
I nawet byłam potem obiektem zazdrości ze strony współjedzących, bo oni spagetti z jakimś sosem mięsnym, a ja ziemniaczki i jajka sadzone. Byc może zazdrość wynikała jedynie z tego, że miałam inne, niż wszyscy :P
W każdym razie, bardzo mnie panie kucharki miło zaskoczyły.
Obrazek
Awatar użytkownika
edyta
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 212
Rejestracja: wt 27 gru, 2005 22:25
Lokalizacja: Żagań/Warszawa

Post autor: edyta »

Aż miło jak się trafia na takich miłych ludzi :))
mamuśka Mariuszka
Awatar użytkownika
Ola*
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 441
Rejestracja: śr 15 lut, 2006 10:41
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Ola* »

Mnie zdarzyło się w czerwcu być na konferencji w Zakopanym, gdzie Panie też były bardzo miłe, widziały o moim problemie - proponowały, że zupę mi inną ugotują gdy ta oficjalna była zabielana, przychodziły i mówiły co jest zagęszczane mąką, jak na deser było ciasto, dla mnie były owoce - gerenalnie bardzo się starały. Codziennie rano szłam na stołówkę i ustałam co mogę zjeść. Tyle tylko, że.... wróciłam z Zakopanego z wysypką :( Poniważ nic innego nie jadłam poza wiktem konferencyjnym, gdzieś w jakiś sposób ten gluten musiał zostać przemycony. Nie podejrzewam tych pań o złą wolę - być może nie miały o czymś pojęcia :?

Prawdę mówiąc najgorsze jest to, że i tak nie miałam specjanego wyboru, ani możliwości grymaszenia. Zrobiłam wszystko co mogłam i chyba nie popełniłam nigdzie żadnego błędu. Przecież na kuchnię nie wejdę!
Za rok pojadę na tą samą konferencję w to samo miejsce i znów będę się z paniami kucharkami męczyć. Mam nadzieje, że będzie lepiej :?
Awatar użytkownika
Agniesia
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 893
Rejestracja: pt 17 wrz, 2004 09:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Agniesia »

Ja bije się z myślami, czy wybrać się na kilkudniowy wypad do Augustowa, z wyjazdem do Wilna czy nie.
Raz sobie myślę, przecież moja dieta nie może mnie ograniczać. Z drugiej strony, musiałabym zabierać ze dwie walizki jedną z ciuchami a druga z jedzeniem. Jeszcze u nas w kraju to może udałoby się dogadać z kucharkami ale na wycieczce to już przechlapane. A w Wilnie jak podadzą tradycyjne jedzenie to każdy wie co mnie czeka.
Chyba moja determinacja nie jest aż tak wielka i spasuje.
W końcu wycieczka powinna być przyjemnością a nie udręka :frown:
Obrazek
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Ja byłam na dwutygodniowym wyjeździe z własnym wyżywieniem. Tydzień wczasów-nie wykupiłam posiłków (nie mam zaufania do kuchni, a poza tym jakoś nie chciało mi się wszystkiego tłumaczyć, szkoda chyba czasu, wolałam siedzieć na plaży niż patrzeć na ręce kucharkom :D ). Żywiłam się głównie kanapkami i nabiałem, ewentualnie coś w knajpce (ale to rzadko, bo do cywilizacji było daleko :wink: ). Prawie wszędzie udawało mi się dostać coś bezglutenowego, choćby sałatkę albo omlet (na moje życzenie usmażony bez mąki). Do tego styropian, kanapki i jakoś przeżyłam. Drugi tydzień to był Sopot, też własne wyżywienie i było analogicznie. Jestem już mistrzem w zamawianiu sałatek, poza tym na ogół nad morzem można dostać coś z grilla, więc nie było problemu. A na wszelki wypadek zawsze miałam w plecaku jakąś kanapkę. Tak więc może się skusisz na ten wyjazd? Z głodu raczej nie umrzesz, mając swój chleb, ser, jogurt, ewentualnie pasztety (Profi jest w takich małych słoiczkach), dżem, i awaryjnie styropian.
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Agniesia
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 893
Rejestracja: pt 17 wrz, 2004 09:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Agniesia »

kabran, wszystko fajnie ale: wycieczka jest organizowana z pracy, wyżywienie zbiorowe (wliczone w cenę wycieczki) nie chce, żeby powiedzieli że jestem jakaś upierdliwa i zawracam głowę, że mogłam nie jechać jak teraz są ze mną same problemy. Pisze tak bo ta wycieczkę organizuje moja kierowniczka, która do najprzyjemniejszych nie należy :(
A zastanawiam się bo, wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie byłam na mazurach :D
Obrazek
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Agniesia pisze:Pisze tak bo ta wycieczkę organizuje moja kierowniczka, która do najprzyjemniejszych nie należy
To trochę zmienia postać rzeczy... nie chodzi o wyżywienie, ale o ludzi. A to w każdej wycieczce jest najważniejsze. Jak się masz męczyć, to faktycznie.
Agniesia pisze:żeby powiedzieli że jestem jakaś upierdliwa i zawracam głowę, że mogłam nie jechać jak teraz są ze mną same problemy.
W takiej sytuacji to ja też bym się poważnie zastanawiała... :-k
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
ODPOWIEDZ