Nie myślałam, że to takie proste i całe życie odkładałam ten moment:) Trzeba tylko mieć papier ryżowy, o który również nie jest tak trudno:) Można też zrobić samemu z mąki ryżowej i wody.
Koncepcję farszu skonsultowałam ze znajomą Chinką - element obowiązkowy to makaron i grzyby, ale ja zrobiłam bez grzybów, bo nie mogę, i było ok:) Cała reszta to już własna inwencja.
Moja wersja
1. chiński makaron - 1 opakowanie
2. grzyby mun (ja zastąpiłam wodorostami;) )
3. marchewka - 2 średnie
4. cebula - 1 duża i 1 mała
5. czosnek - 1 ząbek
6. kapusta pekińska - 5 liści
6. seler naciowy - 1 łodyga
7. przepisy pewnie doradzają sos sojowy
*Grzyby, jeśli będą w użyciu, zalać wrzątkiem i podgotować, ostudzić, a potem pokroić w paseczki.
*Makaron zalać wrzątkiem i odstawić na 15 minut (jeśli komuś się uda przeciąć go na pół i zalać tylko pół paczki, to gratulacje

*Posiekać cebulę i wrzucić na rozgrzany olej.
*Drobno pokroić marchewkę i seler (można zetrzeć na grubej tarce) i dorzucić do cebuli, smażyć, aż wszystko zmięknie. Na tym etapie można dodać czosnek i chlupnąć sosu sojowego - kto może i ma sos bez pszenicy, niech chlupie.
*Pokroić drobno kapustę pekińską i dorzucić do warzyw, grzyby mun też.
*Pokroić makaron i wrzucić na patelnię - ale nie cały, bo nie będzie czuć smaku warzyw. To taki zapełniacz, myślę, że połowa porcji wystarczy.
Farsz już jest. Trzeba zostawić go do przestygnięcia.
Miałam problem z przyprawami, niby można kupić jakieś chińskie mieszanki, ale one wszystkie są z glutaminianem, nie przepadam. Był czosnek, te glony, wkroiłam coś ostrego, powiedzmy, że smakowało dalekim wschodem.
Papier ryżowy wkłada się na moment do zimnej wody, kładzie na drewnianej desce. Po kilku sekundach nabierze elastyczności i wtedy można nakładać farsz - i zawijać:). Jak krokiety: dolną połowę naleśnika do góry, boczne do środka i górną na dół. Zdecydowanymi ruchami, materia jest elastyczna. Po kilku chwilach przeschnie i przylepi się do farszu. Koniec.
Smaży się na bardzo rozgrzanym głębokim tłuszczu.
Brakowało mi trochę sosu, który jest nieodzowną częścią sajgonek, ale kiedyś go ukręcę!