.... takie też jeszcze przedemną.edyta060878 pisze:najbardziej boję się o wieksze rodzinne spotkania.... np urodziny, święta...
Czy celiakia (dieta) bardzo utrudnia Wam życie ?
Moderator: Moderatorzy
- Katarzyna35
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 297
- Rejestracja: ndz 10 maja, 2009 18:06
- Lokalizacja: Łomianki k.Warszawy
-
- Nowicjusz
- Posty: 45
- Rejestracja: pt 09 paź, 2009 11:32
- Lokalizacja: Kuj -Pom
- elevinka86
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 62
- Rejestracja: śr 21 lis, 2007 16:31
- Lokalizacja: Poznań
edyta060878 jeśli chodzi o święta to będą już kolejne moje na diecie:) u mnie wygląda to tak że faktycznie jak mówisz pozwalam sobie na ten opłatek normalny i jem go ociupinkę (no ale to zależy jak kto znosi najmniejsze ilości glutenu). Co do innych potraw to zawsze robię z mamą "moje", czyli gdy robimy pierogi to i robimy bezglutenowe-są lepsze niż kupne:P, rybka wiadomo kilka kawałków jest w mojej bułce tartej, ciasta też sama sobie piekę i pierniczki od zeszłego roku też:D a inne rzeczy typu śledzie są robione ogólnie bezglutenowo lub ja po prostu ich nie jem jeśli są kupne bo i tak nie przepadam za nimi:P więc ogólnie na diecie da się nawet przeżyć święta a nawet można się nieźle objeść:) jeśli będziesz spędzać święta gdzieś u rodziny radzę także zrobić sobie kilka pierogów i ciasta (na forum jest mnóstwo wspaniałych przepisów) a bułkę tartą wziąć ze sobą żeby usmażyć sobie kilka kawałków karpia. W końcu to rodzina więc powinni nie mieć nic przeciwko:)))
pozdrawiam:)
pozdrawiam:)
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
A pisałaś, że już nie podjadasz i że trzymasz dietę :-(elevinka86 pisze:pozwalam sobie na ten opłatek normalny i jem go ociupinkę (no ale to zależy jak kto znosi najmniejsze ilości glutenu).)
To, że ktoś nie ma od razu objawów, nie oznacza, że jego organizm lepiej toleruje gluten.
A moje osobiste zdanie jest takie, że łamanie diety opłatkiem jest wyjątkowo idiotyczne, bo opłatek bg wizualnie i smakowo nie różni się od zwykłego, cena też w zasadzie taka sama. Spokojnie można kupić i łamać się bg w obrębie całej rodziny.
- elevinka86
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 62
- Rejestracja: śr 21 lis, 2007 16:31
- Lokalizacja: Poznań
Magdalaena nie podjadam już:))) i jestem z siebie dumna:) a co do opłatka to właściwie to było zawsze tak że w ferworze przygotowań świątecznych o tym szczególe się zapomniało i przyznam się nie wiedzieliśmy długo że nawet opłatek można kupić:( ale na te święta chyba zakupimy żeby dieta była w pełni dopełniona:)
A co do objawów to wiem że każdy ma inną tolerancję, ale to już każdy zna najlepiej swój organizm:)
A co do objawów to wiem że każdy ma inną tolerancję, ale to już każdy zna najlepiej swój organizm:)
- Katarzyna35
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 297
- Rejestracja: ndz 10 maja, 2009 18:06
- Lokalizacja: Łomianki k.Warszawy
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Katarzyna35
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 297
- Rejestracja: ndz 10 maja, 2009 18:06
- Lokalizacja: Łomianki k.Warszawy
Dzięki ruda52 i Magdalena za odpowiedź
pewnie zamówie z Bezglutenu , albo Glutenexu z innymi produktami.
A tak na marginesie. Kiedy zaczełam kupować różne rzeczy przez internet /jeszcze na długo przed diagnozą i dietą/ zażartowałam sobie , że nawet mi się to podoba i chyba niedługo to będe kupować świeże bułeczki
..... ironia losu, bo nie pomyślałam że moje słowa się kiedyś tak naprawde sprawdzą i że będe kupować chleb przez internet.
Dobrze że w obecnym czasie jest taka możliwość, w naszym przypadku, to bardzo ułatwia życie

A tak na marginesie. Kiedy zaczełam kupować różne rzeczy przez internet /jeszcze na długo przed diagnozą i dietą/ zażartowałam sobie , że nawet mi się to podoba i chyba niedługo to będe kupować świeże bułeczki

Dobrze że w obecnym czasie jest taka możliwość, w naszym przypadku, to bardzo ułatwia życie

Z komunią miałam straszny problem. W poprzednim kościele nie mieliśmy problemu przez internet zamawiałam komunikanty z glutenexu ksiądz je konsekrował na początku mszy zgłaszaliśmy, że Tobiasz będzie przyjmował komunię i dostawał ją jako pierwszy. Niestety po przeprowadzce zmieniliśmy parafię no i proboszcza, który stwierdził,że te komunikanty są nieważne. Walczyłam z nim trzy lata teraz kuria dopuściła komunikanty z Opoczna i trzeba to zgłosić do swojego proboszcza i on ma obowiązek je sprowadzić.
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
No i miał rację. Komunikanty wykorzystywane przy Komunii Św. muszą spełniać ściśle określone zasady, aby mogły być konsekrowane. Z Glutenexu mogą być wykorzystywane jedynie opłatki wigilijne podczas życzeń świątecznych. Do konsekrowania się nie nadają.
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
A propo spotkań rodzinnych. Ja albo dołączam się do przygotowań i robię po swojemu to co chce. Dogaduje się z rodziną że ktos mi coś zrobi, albo sos zostawi bez mąki. Makaron przyniszę swój jak coś z makaranoem ma być, ciasta też, chyba że jest tort bezglutenowy, a on jest zawsze bezpieczny w wykonaniu mojej cioci.
Jeśli chodzi o urodziny - robiłam bezgluteniowe kilka razy na które zapraszałam znajomych. Zaden problem
. salatki, jakies dania ktore kazdyz zje, ciasta bg (nikt aie nie kapnie ze sa bg
, albo dla siebie bg, a dla gosci normalne). moja przyjaciolka sama mi kupila ciasto i ciastka bg, a takze sama wybierała suche przekąski jakie będą jeść. I było naprawdę fajnie
. Wystarczy że dogadasz się z gospodarzem.
Rozumie jak to rodzina - gada że wymyslasz, itd. Albo sobie odpuszczasz takie imprezy, albo siadasz miedzy tymi co to rozumieja i pomoga ci powalczyc z upartą babcią (no jak to nie zjesz sosiku/ pierożków / ciasta? odchudzasz się?). Ja albo biorę swoją wyżerkę, albo połowy dań nie jem, albo rezygnuje z takich imprez.
Pozdrawiam gorąco
P.S. Niedługo robię babski wieczór - i zmaierzam zaprosić bezglutenowe kobietki
co problem likwiduje
tort bezowy kawowy, ciastka bg, sałatki, naczosy kukurydziane lub serowe z sosem czosnkowym.
Jeśli chodzi o urodziny - robiłam bezgluteniowe kilka razy na które zapraszałam znajomych. Zaden problem



Rozumie jak to rodzina - gada że wymyslasz, itd. Albo sobie odpuszczasz takie imprezy, albo siadasz miedzy tymi co to rozumieja i pomoga ci powalczyc z upartą babcią (no jak to nie zjesz sosiku/ pierożków / ciasta? odchudzasz się?). Ja albo biorę swoją wyżerkę, albo połowy dań nie jem, albo rezygnuje z takich imprez.
Pozdrawiam gorąco

P.S. Niedługo robię babski wieczór - i zmaierzam zaprosić bezglutenowe kobietki


Kiedyś wydawało mi się że wszystko jest takie prościutkie... wystarczy w restauracji mówić czego się nie może... kupić batona albo jogurt...
problem w tym że moja dieta wtedy czyli na początku jakieś 3 lata temu, a moja dieta od powiedzmy maja tego roku to zupełnie inna bajka.
Przez to że nie wykluczałem wszystkich rzeczy o których nie wiedziałem że są glutenowe, zacząłem się znowu żle czuć i przestałem tolerować każde jedzenie które podają w restauracjach, nawet te które są jakby nie patrzeć bezglutenowe. Czemu tak jest nie wiem.
Celiakia bardzo utrudniała mi studiowanie, często chodziłem na zajęcia słaby, z dużym bólem głowy, rozdrażniony. Obecnie jem takie jedzenie jak je się w szpitalu... ugotowane, delikatne, zmielone.
W zwyczajnym sklepie mogę zjeść tylko kefir i to zależy od humoru żołądka.
W przeciętnej restauracji mogę zjeść ziemniaki, ewentualnie jajecznicę, a niestety bywa że jajecznica jest rano, a ziemniaki popołudniu.
Jedzenie które dostaję na mieście w przemysłowej produkcji obiadków, jest w porządku, ale nie ma go gdzie zjeść. Stąd ostatnio wniosłem to jedzenie do restauracji/baru przy uczelni w której jadłem jeszcze 4 lata temu i naraziłem się na gniew szefa kuchni, jednak po chwili uległ.
Na uczelni jest tłok, albo nie ma miejsc siedziących, ponadto nie ma nigdy czasu latać i dobierać miejsca gdzie będzie się dało zjeść zdobyty obiadek, stąd trzeba zjeść gdzie się da. Zjedzenie na dworze, posługując się murkiem zamiast stolika jest możliwe, ale jeśli nie ma mrozu i jeśli jest murek.
Nie zjedzenie śniadania lub jakiejś przekąski w trakcie zajęć to rzecz nie do pomyślenia.
rano wychodzę około 7 i wracam o 14 lub o 18 więc każdy musi coś w tym czasie zjeść.
Studiuje daleko od rodziców stąd nikt mi nie pomaga, moje zdolności kulinarne nie są rewelacyjne.
problem w tym że moja dieta wtedy czyli na początku jakieś 3 lata temu, a moja dieta od powiedzmy maja tego roku to zupełnie inna bajka.
Przez to że nie wykluczałem wszystkich rzeczy o których nie wiedziałem że są glutenowe, zacząłem się znowu żle czuć i przestałem tolerować każde jedzenie które podają w restauracjach, nawet te które są jakby nie patrzeć bezglutenowe. Czemu tak jest nie wiem.
Celiakia bardzo utrudniała mi studiowanie, często chodziłem na zajęcia słaby, z dużym bólem głowy, rozdrażniony. Obecnie jem takie jedzenie jak je się w szpitalu... ugotowane, delikatne, zmielone.
W zwyczajnym sklepie mogę zjeść tylko kefir i to zależy od humoru żołądka.
W przeciętnej restauracji mogę zjeść ziemniaki, ewentualnie jajecznicę, a niestety bywa że jajecznica jest rano, a ziemniaki popołudniu.
Jedzenie które dostaję na mieście w przemysłowej produkcji obiadków, jest w porządku, ale nie ma go gdzie zjeść. Stąd ostatnio wniosłem to jedzenie do restauracji/baru przy uczelni w której jadłem jeszcze 4 lata temu i naraziłem się na gniew szefa kuchni, jednak po chwili uległ.
Na uczelni jest tłok, albo nie ma miejsc siedziących, ponadto nie ma nigdy czasu latać i dobierać miejsca gdzie będzie się dało zjeść zdobyty obiadek, stąd trzeba zjeść gdzie się da. Zjedzenie na dworze, posługując się murkiem zamiast stolika jest możliwe, ale jeśli nie ma mrozu i jeśli jest murek.
Nie zjedzenie śniadania lub jakiejś przekąski w trakcie zajęć to rzecz nie do pomyślenia.
rano wychodzę około 7 i wracam o 14 lub o 18 więc każdy musi coś w tym czasie zjeść.
Studiuje daleko od rodziców stąd nikt mi nie pomaga, moje zdolności kulinarne nie są rewelacyjne.
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
Cuzco, kup sobie termos i spróbuj z zupami. Zapewniam Cię, że ugotowanie zupy - najlepiej nie na kostce, jeśli masz delikatny żołądek - naprawdę nie przerasta Twoich zdolności kulinarnych
. Na mnie czasem ludzie dziwnie patrzą, jak wyjmuję termos, ale potem, jak poczują zapach, to mi zazdroszczą:).
Noś ze sobą pudełeczka - to nie jest jakiś nadzwyczajny widok, naprawdę. Niedawno w pociągu widziałam gościa w garniturze z laptopem, wyjął sobie pudełeczko, w jednej przegródce miał jakąś kaszę, a w drugiej pokrojoną paprykę. To nie jest żaden obciach, ludzie są coraz bardziej świadomi, jak ważne jest zdrowe odżywianie i nie patrzą jak na dziwoląga na kogoś, kto nie idzie się nawpychać pizzy, tylko ma sałatkę w pudełeczku.
Jeśli Cię to pocieszy, to ja w zwyczajnym sklepie do natychmiastowej konsumpcji mogę sobie kupić jabłko i suszone morele, jeśli nie wyglądają na posypane mąką:)

Noś ze sobą pudełeczka - to nie jest jakiś nadzwyczajny widok, naprawdę. Niedawno w pociągu widziałam gościa w garniturze z laptopem, wyjął sobie pudełeczko, w jednej przegródce miał jakąś kaszę, a w drugiej pokrojoną paprykę. To nie jest żaden obciach, ludzie są coraz bardziej świadomi, jak ważne jest zdrowe odżywianie i nie patrzą jak na dziwoląga na kogoś, kto nie idzie się nawpychać pizzy, tylko ma sałatkę w pudełeczku.
Jeśli Cię to pocieszy, to ja w zwyczajnym sklepie do natychmiastowej konsumpcji mogę sobie kupić jabłko i suszone morele, jeśli nie wyglądają na posypane mąką:)