Wirtualni znajomi - jak są Wam bliscy?
Moderator: Moderatorzy
Wirtualni znajomi - jak są Wam bliscy?
Przeżywam bardzo śmierć koleżanki - nie widziałyśmy się nigdy w życiu, nie licząc zdjęć swoich i dzieci.
Ona walczyła z ciężką nieuleczalną chorobą, walczyło z nią całe forum. Spontaniczne akcje zbiórkowe, odwiedziny, telefony, sms'y. Niby nic wielkiego, ale nie była sama.
Znałyśmy się tylko z tego forum - 9 lat, skład piszących stały, częste spotkania regionalne... ogólnopolskie również. Ale jednak dalej "tylko net".
No i mimo tego, że Jej nie zdążyłam "dotknąć", porozmawiać w 4 oczy - od wczoraj się pozbierać nie potrafię...
Zawsze mi się wydawało, że potrafię się oddzielić od tego, co realne, a co wirtualne. No ale jednak nie tym razem.
Podobnie było po śmierci naszego forumowicza [']
Też tak macie? Czy te dwa światy są zupełnie niezależne?
Dla Niej ['] ['] [']
Ona walczyła z ciężką nieuleczalną chorobą, walczyło z nią całe forum. Spontaniczne akcje zbiórkowe, odwiedziny, telefony, sms'y. Niby nic wielkiego, ale nie była sama.
Znałyśmy się tylko z tego forum - 9 lat, skład piszących stały, częste spotkania regionalne... ogólnopolskie również. Ale jednak dalej "tylko net".
No i mimo tego, że Jej nie zdążyłam "dotknąć", porozmawiać w 4 oczy - od wczoraj się pozbierać nie potrafię...
Zawsze mi się wydawało, że potrafię się oddzielić od tego, co realne, a co wirtualne. No ale jednak nie tym razem.
Podobnie było po śmierci naszego forumowicza [']
Też tak macie? Czy te dwa światy są zupełnie niezależne?
Dla Niej ['] ['] [']
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Celiakia '07
Natko_ Bardzo Ci współczuje ze to przeżywasz... Ja nie wiem czy umiałabym oddzielić te'' dwa światy'' chociaz jestem bardzo silna psychicznie.. nigdy nie otrzymywałam od nikogo pomocy przeważnie z problemami zawsze bylam sama .. nauczylam się nie przywiązywać do ludzi niestety teraz to na zle wychodzi:(ale jakoś tak mam, chociaż nigdy nie wiadomo może jakby się z kimś utrzymywalo kontakt przez 9lat(nawet wirtualny) to i ja bym cierpiała..) Pozbierasz sie .To tylko dobrze świadczy o Tobie Widać ze masz dobre serce skoro nie jest Ci to obojętne.
Może zedrzesz sobie łokcie i kolana,
ale warto jeśli uda się trafić w dziesiątkę...
-Mia Hamm-
-Na diecie od Kwietnia 2010- Października 2010
ale warto jeśli uda się trafić w dziesiątkę...
-Mia Hamm-
-Na diecie od Kwietnia 2010- Października 2010
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
BARDZO bliscy, a moje 4 internetowe koleżanki chyba bliższe niż realne... Chociaż nawet nie wiem, czy jest sens to porównywać, po prostu to inny rodzaj relacji.
Nie, w ogóle nie ma takiej opcji, że mogłoby ich nie być!
Bardzo Ci współczuję, ostatnio z jednego z forów, które podczytuję, odszedł taki Dobry Duszek... Wiem, jak to wpływa na atmosferę, chociaż jestem tam oba i tylko czytam. Trzymaj się, kochana, ściskam - wirtualnie...
[']
Nie, w ogóle nie ma takiej opcji, że mogłoby ich nie być!
Bardzo Ci współczuję, ostatnio z jednego z forów, które podczytuję, odszedł taki Dobry Duszek... Wiem, jak to wpływa na atmosferę, chociaż jestem tam oba i tylko czytam. Trzymaj się, kochana, ściskam - wirtualnie...
[']
Mój kontakt z wirtualnymi przyjaciółmi... nie boję się ich tak nazwać... jest czasem o wiele głębszy niż ze znajomymi na codzień czy w pracy (pracuję z dobrymi koleżankami). Na ogół z nimi nie mam czasu się spotkać (dom, dzieci, choroby, zebrania itp pozdrawiam wszystkie mamy), a wymiana zdań jest na zasadzie: jak leci? Tak więc koleżanki które pracują ze mną w pokoju wiedzą czasem o mnie mniej niż osoby z którymi dużo piszę np na gadu.
Nie wyobrażam sobie żeby któraś z tych osób miała nagle odejść.. myślę że przeżyłabym to bardzo. Cenię sobie kontakt z każdym człowiekiem... bo pomimo że kontakt jest wirtualny... ale gdzieś tam jest prawdziwa osoba, która żyje, myśli, odczuwa, kocha W ogóle ludzie są fajni
Trzymaj się Natko
Nie wyobrażam sobie żeby któraś z tych osób miała nagle odejść.. myślę że przeżyłabym to bardzo. Cenię sobie kontakt z każdym człowiekiem... bo pomimo że kontakt jest wirtualny... ale gdzieś tam jest prawdziwa osoba, która żyje, myśli, odczuwa, kocha W ogóle ludzie są fajni
Trzymaj się Natko
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Przyjaźnie internetowe są czasem silniejsze od realnych. Między innymi dlatego, że na początku tych znajomości zdajemy sobie sprawę, że można się otworzyć przed taką osobą i równocześnie zostać anonimowym...
Nie straciłem nikogo takiego, ale przez klika lat prowadziłem ze znajomym tzw. klan graczy... Nie były to jednak dzieciaki, tylko ludzie w podobnym do mnie wieku. Porównanie zupełnie inne oczywiście, niż sytuacja, o której pisze Natko. Ale muszę powiedzieć, że to był super klimat, super czas. Nie zdarzyło mi się opuścić żadnego spotkania czy meczu (a czasem trwały do 3-4 nad ranem), i widziałem, że inni mają to samo. Wszyscy uwielbialiśmy się spotykać, mimo, że wielu z nich nigdy nie poznałem i nie poznam już w 'realu'. Ludzie uwielbiają wirtualny świat, i chyba nie ma już od tego odwrotu.
Z tego co pamiętam, w podobnym klanie doszło prawie do rozpadu małżeństwa, gdyż jeden z graczy tak zauroczył się jedną z pań, że spędzał na rozmowach z nią baaardzo dużo czasu, bardzo dużo miłych chwil, mimo, że dzieliły ich setki, jak nie tysiące kilometrów...
Pamiętam, że kiedyś usłyszałem, że przyjaciół się nie wybiera - chodziło o to, że nie mamy wpływu na to, kto zostanie naszym sąsiadem, kto mieszka z nami na osiedlu, z kim chodzimy do szkoły, z kim pracujemy. No i przyszły czasy wirtualnych społeczności... i wszystko się zmieniło. Sami możemy decydować z kim zacieśniać przyjaźnie, a kogo ignorować. Wystarczy dodać do ulubionych, lub zablokować Jeden klik, a potrafi tak wiele
Dlatego w pełni rozumiem, że śmierć kogoś z 'matrixa' jest tak bolesna.
Wirtualni przyjaciele to ludzie, których uwielbiamy, ale jeszcze nie wprowadzili się do naszego domu
Nie straciłem nikogo takiego, ale przez klika lat prowadziłem ze znajomym tzw. klan graczy... Nie były to jednak dzieciaki, tylko ludzie w podobnym do mnie wieku. Porównanie zupełnie inne oczywiście, niż sytuacja, o której pisze Natko. Ale muszę powiedzieć, że to był super klimat, super czas. Nie zdarzyło mi się opuścić żadnego spotkania czy meczu (a czasem trwały do 3-4 nad ranem), i widziałem, że inni mają to samo. Wszyscy uwielbialiśmy się spotykać, mimo, że wielu z nich nigdy nie poznałem i nie poznam już w 'realu'. Ludzie uwielbiają wirtualny świat, i chyba nie ma już od tego odwrotu.
Z tego co pamiętam, w podobnym klanie doszło prawie do rozpadu małżeństwa, gdyż jeden z graczy tak zauroczył się jedną z pań, że spędzał na rozmowach z nią baaardzo dużo czasu, bardzo dużo miłych chwil, mimo, że dzieliły ich setki, jak nie tysiące kilometrów...
Pamiętam, że kiedyś usłyszałem, że przyjaciół się nie wybiera - chodziło o to, że nie mamy wpływu na to, kto zostanie naszym sąsiadem, kto mieszka z nami na osiedlu, z kim chodzimy do szkoły, z kim pracujemy. No i przyszły czasy wirtualnych społeczności... i wszystko się zmieniło. Sami możemy decydować z kim zacieśniać przyjaźnie, a kogo ignorować. Wystarczy dodać do ulubionych, lub zablokować Jeden klik, a potrafi tak wiele
Dlatego w pełni rozumiem, że śmierć kogoś z 'matrixa' jest tak bolesna.
Wirtualni przyjaciele to ludzie, których uwielbiamy, ale jeszcze nie wprowadzili się do naszego domu
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
- Tomkus
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 615
- Rejestracja: pn 08 gru, 2008 12:38
- Lokalizacja: Małopolska
Internetowe przyjaźnie to tylko jedna strona medalu, a to dlatego, że tak naprawdę nie wiemy, co to za osoba (realnie); ale zarazem ludzkie przyzwyczajenie i w tej sferze wypełnia się.
O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
Ale po co wiedzieć, jakie są po drugiej stronie kompa, skoro i tak spotykamy się z nimi tylko w kompie i doelowo nie chcemy tego zmieniać:)?
Chociaż ja pamiętam grupę znajomych z jednego z warszawskich czatów, która również poza nim była bardzo zgraną paczką, spotykali się niemal co tydzień, ale nie na browara posmęcić o pierdołach, tylko jakoś aktywnie ten czas spędzali - a to piłka, a to wyprawa do lasu. Ciekawa grupa, bo przez to, że spotlali się w tym czatroomie przypadkiem, byli zbieraniną totalnie przypadkowych osobowości z różnych środowisk.
Chociaż ja pamiętam grupę znajomych z jednego z warszawskich czatów, która również poza nim była bardzo zgraną paczką, spotykali się niemal co tydzień, ale nie na browara posmęcić o pierdołach, tylko jakoś aktywnie ten czas spędzali - a to piłka, a to wyprawa do lasu. Ciekawa grupa, bo przez to, że spotlali się w tym czatroomie przypadkiem, byli zbieraniną totalnie przypadkowych osobowości z różnych środowisk.
Dobra inicjatywa.martini pisze:Chociaż ja pamiętam grupę znajomych z jednego z warszawskich czatów, która również poza nim była bardzo zgraną paczką, spotykali się niemal co tydzień, ale nie na browara posmęcić o pierdołach, tylko jakoś aktywnie ten czas spędzali - a to piłka, a to wyprawa do lasu. Ciekawa grupa, bo przez to, że spotlali się w tym czatroomie przypadkiem, byli zbieraniną totalnie przypadkowych osobowości z różnych środowisk.
"Lekarze ignorują fakt, że różne osoby różnią się między sobą molekularną strukturą
i stosują schematyczne leczenie, nie uwzględniając tych różnic."
Linus Pauling
i stosują schematyczne leczenie, nie uwzględniając tych różnic."
Linus Pauling
- Tomkus
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 615
- Rejestracja: pn 08 gru, 2008 12:38
- Lokalizacja: Małopolska
Nie mam nic przeciwko, jeżeli w takim to właśnie układzie są te spotkania. One takie mogą sobie być.Ale po co wiedzieć, jakie są po drugiej stronie kompa, skoro i tak spotykamy się z nimi tylko w kompie i doelowo nie chcemy tego zmieniać:)?
O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia