Jesień, katar, przeziębienie...
Moderator: Moderatorzy
- olcia13-61
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 70
- Rejestracja: ndz 04 wrz, 2005 19:49
- Lokalizacja: Gdańsk
Ja niestety przechodziłam grypę( trzy dni wyjęte z życiorysu) najgorsze były łamania w kościach i ta w tym momencie bezsiloność.Wszystko obyło się bez większych powikłań i po tygodniu normalnie funkcjonowałam.
A co do uodpornirnia to tylko surowe warunk(nie takie blokowe),dieta na codzień mniej chemiczna i może by było lepiej.
Przy katarze wskazane są różnego rodzaju inhalacje,ziołowe albo zwykłe krople miętowe (na łyżeczce podpalić parę kropli i potem wdychać).
Można dla nawilżenia wkraplać sobie sól fizjologiczną.
A co do uodpornirnia to tylko surowe warunk(nie takie blokowe),dieta na codzień mniej chemiczna i może by było lepiej.
Przy katarze wskazane są różnego rodzaju inhalacje,ziołowe albo zwykłe krople miętowe (na łyżeczce podpalić parę kropli i potem wdychać).
Można dla nawilżenia wkraplać sobie sól fizjologiczną.
Aleksandra
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
mi kiedyś mama robiła inhalacje z soli, tzn. sól zalewała wrzątkiem, ja się nachylałam nad tym kubkiem i zakrywalam sie ręcznikiem, ale nie pamiętam czy dokładnie to było na przeziębienie... A jeśli juuż zioła to jakie? mięta? a co sądzicie o maściach ziołowych, które się samaruje na klatce piersiowej jak ma się katar lub kaszel?
Najlepiej mieszanki (są gotowe w aptece, tylko powiedz, że do inhalacji), może być lipa, rumianek. Mięta to raczej na kłopoty żołądkowe (i to przy zdrowej wątrobie). Maści ziołowe nie są złe (o ile nie masz uczulenia na kamforę, która jest częstym ich składnikiem), mają również właściwości inhalacyjne, a dodatkowo rozgrzewające. Można się ograniczyć do natarcia klatki piersiowej spirytusem (może być salicylowy ). I pod ciepłą pierzynkę. Też rozgrzewa.Gosiuuunia pisze: A jeśli juuż zioła to jakie?
A czy ktoś pamięta jeszcze o bańkach? To już nie profilaktyka, ale przy silnej infekcji naprawdę działa! Ja miałam w zeszłym roku stawiane 2 razy (na początku i na końcu "sezonu grypowego"). Pomogły prawie od razu.
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
Może źle postawione? Ja miałam ślady przez miesiąc. Trochę jak ofiara przemocy domowej. Oprócz baniek ogniowych (starego typu), są bańki próżniowe, łatwiejsze i bezpieczniejsze do stawiania. Ale zawsze powinna to robić osoba, która się na tym naprawdę zna. Ja mam taką trochę znajomą pielęgniarkę, która leczy całą moją rodzinę. A bańki stawia po mistrzowsku.
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
Właśnie jestem po grypie i mogę polecić parę naturalnych specyfików. Z lekarstw brałam tylko oscillococillum-lek homeopatyczny. Nie znalazłam odpowiednich tabletek na gardło, bo kiedy zapytałam farmaceuty czy dany lek nie zawiera skrobi pszennej spojrzał na mnie jak na Ufiaka. Z ziółek polecam: "herbatkę" przyrządzoną z imbiru (najlepiej świeży, zmielony korzeń, może też być przyprawa), cytryny i cebuli. Wszystko zaparzamy i popijamy-działa rozgrzewająco. Można też przyrządzić zupę na rosole np. z indyka dodając 6 małych cebul dymek i ząbek czosnku.
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 363
- Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
- Lokalizacja: Łódź
Tej jesieni pierwsze przeziębienie i kaszel mam już za sobą..
Ja na grype polecam i bańki i inhalacje. Inhalacje mama mi robiła z Amolem :] bardzo skutecznie przeczyszcza drogi oddechowe Po bańkach też miałam ślady, ale to jest zupełnie NORMALNE, po bańkach tradycyjnych (podpalanych). Cóż tam ślady po bańkach... ważne żeby szybciej przeszło! :] Trzymajcie się!
ps.
Moja teściowa na przeziębienie zrobiła mi mleko z miodem i roztartym czosnkiem! :] mniam =D
Ja na grype polecam i bańki i inhalacje. Inhalacje mama mi robiła z Amolem :] bardzo skutecznie przeczyszcza drogi oddechowe Po bańkach też miałam ślady, ale to jest zupełnie NORMALNE, po bańkach tradycyjnych (podpalanych). Cóż tam ślady po bańkach... ważne żeby szybciej przeszło! :] Trzymajcie się!
ps.
Moja teściowa na przeziębienie zrobiła mi mleko z miodem i roztartym czosnkiem! :] mniam =D
My staramy się raczej zapobiegać niż leczyć. Nasza profilaktyka polega głównie na odpowiednim żywieniu. Bardzo często doprawiam potrawy(szczególnie sałatki i sosy) czosnkiem. Nie trzeba jeść go hurtem. Wystarczy nawet 1 ząbek na potrawę, byle często. Stosowany w ten sposób nie powoduje "złego oddechu". Wystarczy umyć zęby. Można też pogryźć ziarnko kawy.
Syn lubi cebulę, jest więc ona kolejnym ważnym elementem w naszym żywieniu. Codziennie, najchętniej na surowo (najdelikatniejsza jest czosnkowa) ale także w gotowanych daniach obiadowych.
Poza tym warzywa i owoce „wszelkiej maści” goszczą na naszym stole każdego dnia.
W okresie jesienno-zimowym aplikujemy sobie dodatkowo raz dziennie witaminę C. Nie wiem czy ona pomaga, z pewnością nie szkodzi.
Jeśli już dopadnie nas przeziębienie, staramy się je przeleżeć. Czosnek, maliny, ogólnodostępne leki przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, witaminy oraz sen zazwyczaj pomagają.
Moi synowie odchorowali swoje w dzieciństwie. Wtedy dość często stosowałam bańki, jednak tylko przy okazji zapalenia płuc lub oskrzeli. Taki wtedy był trend.
W tej chwili moi mężczyźni bardzo rzadko chorują. Sądzę, że dość intensywne treningi (na powietrzu) także bardzo ich hartują.
W ciągu ostatnich lat raz tylko trafiło się nam wszystkim jednocześnie ciężkie zapalenie płuc. Po szczepionce przeciwgrypowej. Prawdopodobnie wirus trafił właśnie na czas obniżonej odporności naszych organizmów bezpośrednio po zaszczepieniu. Był to pierwszy i jednocześnie ostatni raz, kiedy zdecydowaliśmy się na szczepionkę.
Syn lubi cebulę, jest więc ona kolejnym ważnym elementem w naszym żywieniu. Codziennie, najchętniej na surowo (najdelikatniejsza jest czosnkowa) ale także w gotowanych daniach obiadowych.
Poza tym warzywa i owoce „wszelkiej maści” goszczą na naszym stole każdego dnia.
W okresie jesienno-zimowym aplikujemy sobie dodatkowo raz dziennie witaminę C. Nie wiem czy ona pomaga, z pewnością nie szkodzi.
Jeśli już dopadnie nas przeziębienie, staramy się je przeleżeć. Czosnek, maliny, ogólnodostępne leki przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, witaminy oraz sen zazwyczaj pomagają.
Moi synowie odchorowali swoje w dzieciństwie. Wtedy dość często stosowałam bańki, jednak tylko przy okazji zapalenia płuc lub oskrzeli. Taki wtedy był trend.
W tej chwili moi mężczyźni bardzo rzadko chorują. Sądzę, że dość intensywne treningi (na powietrzu) także bardzo ich hartują.
W ciągu ostatnich lat raz tylko trafiło się nam wszystkim jednocześnie ciężkie zapalenie płuc. Po szczepionce przeciwgrypowej. Prawdopodobnie wirus trafił właśnie na czas obniżonej odporności naszych organizmów bezpośrednio po zaszczepieniu. Był to pierwszy i jednocześnie ostatni raz, kiedy zdecydowaliśmy się na szczepionkę.
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
Kasiu, właśnie dziś zrobiłam tą miksturę. Imbir nie jest pikantny, on jest BARDZO MOCNO pikantny!- jakoś nigdy do tej pory nie miałam z nim doczynienia. Kasiu, czy dużo tej mikstury powinno się wypić? Czy jeśli zrobiłam za dużo to można ją (tą miksturę) przechować na drugi dzień? czy w lodówce? I ostatnie pytanie w jaki sposób przechować świeży kawałek korzenia imbiru?Kasia-mama pisze:Ja od dwóch lat stosuję rewelacyjny wg mnie sposób na przeziębienie:świeży kawałek imbiru zetrzeć należy na tarce i zalać wrzątkiem, zostawić na jakieś pół godziny. Odlać sobie trochę z tego naparu(przecedzając farfocle), dodać soku z cytryny i miodu-wszystko to do smaku. Po wypiciu tego specyfiku najlepiej położyć siędo łóżka, bo porządnie rozgrzewa.Im więcej imbiru, tym lepiej, ale uwaga!bo jest pikantny!
pozdrawiam.
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
Dzięki kabran, bo chyba teraz będę miała spory zapas korzenia imbiru
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
Prawda stara jak swait mowi ze lepiej zapobiegac niz leczyc. Do czosnku, cytryny, miodu, itp. dolaczylbym hartowanie oraganizmu, np. poranne spacery po rosie, zimny prysznic na przemian z cieplym lub odwrotnie. Ponoc pomaga, ale wymaga jednego - systematycznosci.
Dla zmarzluszkow i zainteresowanych trunkami proponuje grzanca na winie (bierzemy co sie nawinie ):
- wino slodkie lub polslodkie,
- gozdziki,
- cynamon (moze byc sproszkowany),
- troche cukru dla oslody, a dla lepszego kopa...
- troche wodki.
wszystko procz wodki mieszamy, podgrzewamy delikatnie tak zeby nie wrzalo. Na koncu dodajemy wodke, ale uwaga: nie wiecej niz 1/10 w stosunku do ilosci wina.
Po wypiciu idziemy spac
A tak a propos, wy tez jestescie takimi zmarzluchami jak ja?
Po przejsciu na diete bezglutenowa nie choruje juz tak czesto, ale roznie czesto towarzyszy mi uczucie zimna. Po wstaniu z lozka potrzebuje sporo czasu na rozgrzanie, a przeciez nie bede pil grzanca zaraz z rana
Dla zmarzluszkow i zainteresowanych trunkami proponuje grzanca na winie (bierzemy co sie nawinie ):
- wino slodkie lub polslodkie,
- gozdziki,
- cynamon (moze byc sproszkowany),
- troche cukru dla oslody, a dla lepszego kopa...
- troche wodki.
wszystko procz wodki mieszamy, podgrzewamy delikatnie tak zeby nie wrzalo. Na koncu dodajemy wodke, ale uwaga: nie wiecej niz 1/10 w stosunku do ilosci wina.
Po wypiciu idziemy spac
A tak a propos, wy tez jestescie takimi zmarzluchami jak ja?
Po przejsciu na diete bezglutenowa nie choruje juz tak czesto, ale roznie czesto towarzyszy mi uczucie zimna. Po wstaniu z lozka potrzebuje sporo czasu na rozgrzanie, a przeciez nie bede pil grzanca zaraz z rana