Jesień, katar, przeziębienie...

Rozmowy o wszystkim i o niczym. Tematyka dowolna: sztuka, kultura, rozrywka i co wam jeszcze przyjdzie do głowy, a co nie dotyczy głównej tematyki forum.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
olcia13-61
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 70
Rejestracja: ndz 04 wrz, 2005 19:49
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: olcia13-61 »

Ja niestety przechodziłam grypę( trzy dni wyjęte z życiorysu) najgorsze były łamania w kościach i ta w tym momencie bezsiloność.Wszystko obyło się bez większych powikłań i po tygodniu normalnie funkcjonowałam.

A co do uodpornirnia to tylko surowe warunk(nie takie blokowe),dieta na codzień mniej chemiczna i może by było lepiej.

Przy katarze wskazane są różnego rodzaju inhalacje,ziołowe albo zwykłe krople miętowe (na łyżeczce podpalić parę kropli i potem wdychać).
Można dla nawilżenia wkraplać sobie sól fizjologiczną.
Aleksandra
Gosiuuunia
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 363
Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gosiuuunia »

mi kiedyś mama robiła inhalacje z soli, tzn. sól zalewała wrzątkiem, ja się nachylałam nad tym kubkiem i zakrywalam sie ręcznikiem, ale nie pamiętam czy dokładnie to było na przeziębienie... A jeśli juuż zioła to jakie? mięta? a co sądzicie o maściach ziołowych, które się samaruje na klatce piersiowej jak ma się katar lub kaszel?
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Gosiuuunia pisze: A jeśli juuż zioła to jakie?
Najlepiej mieszanki (są gotowe w aptece, tylko powiedz, że do inhalacji), może być lipa, rumianek. Mięta to raczej na kłopoty żołądkowe (i to przy zdrowej wątrobie). Maści ziołowe nie są złe (o ile nie masz uczulenia na kamforę, która jest częstym ich składnikiem), mają również właściwości inhalacyjne, a dodatkowo rozgrzewające. Można się ograniczyć do natarcia klatki piersiowej spirytusem (może być salicylowy :wink: ). I pod ciepłą pierzynkę. Też rozgrzewa.
A czy ktoś pamięta jeszcze o bańkach? To już nie profilaktyka, ale przy silnej infekcji naprawdę działa! Ja miałam w zeszłym roku stawiane 2 razy (na początku i na końcu "sezonu grypowego"). Pomogły prawie od razu.
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Gosiuuunia
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 363
Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gosiuuunia »

ja mialam raz stawiane bańki, ale nic mi nie dalo to bo nawet śladów nie mialam...
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Może źle postawione? Ja miałam ślady przez miesiąc. Trochę jak ofiara przemocy domowej. :wink: Oprócz baniek ogniowych (starego typu), są bańki próżniowe, łatwiejsze i bezpieczniejsze do stawiania. Ale zawsze powinna to robić osoba, która się na tym naprawdę zna. Ja mam taką trochę znajomą pielęgniarkę, która leczy całą moją rodzinę. A bańki stawia po mistrzowsku. :D
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Gosiuuunia
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 363
Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gosiuuunia »

moja mama jest pielęgniarką, ale baniek dobrze nie postawiła.. a ja miałam takie tego starego typu :) a ślady miałam przez dwa chyba dni, i to yakie jakieś niewyraźne...
Awatar użytkownika
Sheep
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1431
Rejestracja: czw 15 gru, 2005 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sheep »

Jako dziecko miałam bańki bardzo często stawiane, a to z powodu notorycznych zapaleń oskrzeli. Bańki były szklane, do tego drucik z watkę z denaturatem i jedziemy :)
w sumie to było przyjemne, ale zawsze się trochę bałam oparzenia, bo ze dwa razy się mamie zdarzylo.
Obrazek
Awatar użytkownika
ania
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 147
Rejestracja: czw 13 paź, 2005 14:02
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: ania »

Właśnie jestem po grypie i mogę polecić parę naturalnych specyfików. Z lekarstw brałam tylko oscillococillum-lek homeopatyczny. Nie znalazłam odpowiednich tabletek na gardło, bo kiedy zapytałam farmaceuty czy dany lek nie zawiera skrobi pszennej spojrzał na mnie jak na Ufiaka. Z ziółek polecam: "herbatkę" przyrządzoną z imbiru (najlepiej świeży, zmielony korzeń, może też być przyprawa), cytryny i cebuli. Wszystko zaparzamy i popijamy-działa rozgrzewająco. Można też przyrządzić zupę na rosole np. z indyka dodając 6 małych cebul dymek i ząbek czosnku.
Gosiuuunia
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 363
Rejestracja: pn 17 lip, 2006 00:31
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gosiuuunia »

ale słyszalam że taki "rosołek" powinien być tłusty...
Awatar użytkownika
silverka
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 111
Rejestracja: czw 13 kwie, 2006 22:52
Lokalizacja: Szaflary

Post autor: silverka »

Tej jesieni pierwsze przeziębienie i kaszel mam już za sobą..
Ja na grype polecam i bańki i inhalacje. Inhalacje mama mi robiła z Amolem :] bardzo skutecznie przeczyszcza drogi oddechowe :) Po bańkach też miałam ślady, ale to jest zupełnie NORMALNE, po bańkach tradycyjnych (podpalanych). Cóż tam ślady po bańkach... ważne żeby szybciej przeszło! :] Trzymajcie się!
ps.
Moja teściowa na przeziębienie zrobiła mi mleko z miodem i roztartym czosnkiem! :] mniam =D
elola
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 214
Rejestracja: pn 24 paź, 2005 17:38
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: elola »

My staramy się raczej zapobiegać niż leczyć. Nasza profilaktyka polega głównie na odpowiednim żywieniu. Bardzo często doprawiam potrawy(szczególnie sałatki i sosy) czosnkiem. Nie trzeba jeść go hurtem. Wystarczy nawet 1 ząbek na potrawę, byle często. Stosowany w ten sposób nie powoduje "złego oddechu". Wystarczy umyć zęby. Można też pogryźć ziarnko kawy.
Syn lubi cebulę, jest więc ona kolejnym ważnym elementem w naszym żywieniu. Codziennie, najchętniej na surowo (najdelikatniejsza jest czosnkowa) ale także w gotowanych daniach obiadowych.
Poza tym warzywa i owoce „wszelkiej maści” goszczą na naszym stole każdego dnia.
W okresie jesienno-zimowym aplikujemy sobie dodatkowo raz dziennie witaminę C. Nie wiem czy ona pomaga, z pewnością nie szkodzi.
Jeśli już dopadnie nas przeziębienie, staramy się je przeleżeć. Czosnek, maliny, ogólnodostępne leki przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, witaminy oraz sen zazwyczaj pomagają.
Moi synowie odchorowali swoje w dzieciństwie. Wtedy dość często stosowałam bańki, jednak tylko przy okazji zapalenia płuc lub oskrzeli. Taki wtedy był trend.
W tej chwili moi mężczyźni bardzo rzadko chorują. Sądzę, że dość intensywne treningi (na powietrzu) także bardzo ich hartują.
W ciągu ostatnich lat raz tylko trafiło się nam wszystkim jednocześnie ciężkie zapalenie płuc. Po szczepionce przeciwgrypowej. Prawdopodobnie wirus trafił właśnie na czas obniżonej odporności naszych organizmów bezpośrednio po zaszczepieniu. Był to pierwszy i jednocześnie ostatni raz, kiedy zdecydowaliśmy się na szczepionkę.
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

Kasia-mama pisze:Ja od dwóch lat stosuję rewelacyjny wg mnie sposób na przeziębienie:świeży kawałek imbiru zetrzeć należy na tarce i zalać wrzątkiem, zostawić na jakieś pół godziny. Odlać sobie trochę z tego naparu(przecedzając farfocle), dodać soku z cytryny i miodu-wszystko to do smaku. Po wypiciu tego specyfiku najlepiej położyć siędo łóżka, bo porządnie rozgrzewa.Im więcej imbiru, tym lepiej, ale uwaga!bo jest pikantny!
Kasiu, właśnie dziś zrobiłam tą miksturę. Imbir nie jest pikantny, on jest BARDZO MOCNO pikantny!- jakoś nigdy do tej pory nie miałam z nim doczynienia. Kasiu, czy dużo tej mikstury powinno się wypić? Czy jeśli zrobiłam za dużo to można ją (tą miksturę) przechować na drugi dzień? czy w lodówce? I ostatnie pytanie w jaki sposób przechować świeży kawałek korzenia imbiru?
pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

GosiaM pisze:w jaki sposób przechować świeży kawałek korzenia imbiru?
W lodówce, zawinięty w papier i folię (papier pochłania wilgoć, folia zapobiega wysychaniu). Imbir bardzo dobrze się przechowuje. Ja czasem dodaję skrawek (malutki) do parzonej kawy (+ szczypta cynamonu). Ma ciekawy aromat.
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

Dzięki kabran, bo chyba teraz będę miała spory zapas korzenia imbiru :D :D
Awatar użytkownika
dmx
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: wt 14 wrz, 2004 13:15

Post autor: dmx »

Prawda stara jak swait mowi ze lepiej zapobiegac niz leczyc. Do czosnku, cytryny, miodu, itp. dolaczylbym hartowanie oraganizmu, np. poranne spacery po rosie, zimny prysznic na przemian z cieplym lub odwrotnie. Ponoc pomaga, ale wymaga jednego - systematycznosci.

Dla zmarzluszkow i zainteresowanych trunkami proponuje grzanca na winie (bierzemy co sie nawinie :wink: ):
- wino slodkie lub polslodkie,
- gozdziki,
- cynamon (moze byc sproszkowany),
- troche cukru dla oslody, a dla lepszego kopa...
- troche wodki.

wszystko procz wodki mieszamy, podgrzewamy delikatnie tak zeby nie wrzalo. Na koncu dodajemy wodke, ale uwaga: nie wiecej niz 1/10 w stosunku do ilosci wina.
Po wypiciu idziemy spac :D

A tak a propos, wy tez jestescie takimi zmarzluchami jak ja?
Po przejsciu na diete bezglutenowa nie choruje juz tak czesto, ale roznie czesto towarzyszy mi uczucie zimna. Po wstaniu z lozka potrzebuje sporo czasu na rozgrzanie, a przeciez nie bede pil grzanca zaraz z rana :wink:
ODPOWIEDZ