POPRAWA WYNIKÓW BADAŃ

Rozmowy o wszystkim i o niczym. Tematyka dowolna: sztuka, kultura, rozrywka i co wam jeszcze przyjdzie do głowy, a co nie dotyczy głównej tematyki forum.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Angy - a co Twój facet je na mieście ? bo Twoje wyczyny w kuchni nie mają IMHO sensu, jeśli on będzie jadł np. drożdżówki ze straganu.
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
Angy
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 55
Rejestracja: śr 08 kwie, 2009 17:40
Lokalizacja: bydgoszcz

Post autor: Angy »

rzadko bo rzadko ale niestety zapiekanki i takie tam pyszności z fast-foodów... :burger: ogólnie moje wyczyny, próby i podboje nie mają sensu :( bo jego mama sobie nie wiele robi z jego choroby i na obecne święta upiekła ciasta z normalnej mąki:/ tłumacząc, że jak zrobi z bg to on i tak nie zje bo będzie mu niesmakowało:/ ręce opadają.... :029:
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną- jedynie dawka decyduje o tym. - Paracelsus
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

IMHO najważniejsze jest w takim razie, żebyś popracowała nad jego postawą wobec własnego zdrowia, bo pozytywnie działa tylko dieta bezglutenowa - czyli całkowite wykluczenie glutenu z diety.
Zaczęłaś od pytania o poprawę wyników - jeśli Twój facet ma jakieś dolegliwości (na pewno ma, każdy celiak ma), to może nadzieja na lepsze samopoczucie go zmotywuje ?
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Leia
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 7
Rejestracja: ndz 29 mar, 2009 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Leia »

Angy pisze:rzadko bo rzadko ale niestety zapiekanki i takie tam pyszności z fast-foodów... :burger: ogólnie moje wyczyny, próby i podboje nie mają sensu :( bo jego mama sobie nie wiele robi z jego choroby i na obecne święta upiekła ciasta z normalnej mąki:/ tłumacząc, że jak zrobi z bg to on i tak nie zje bo będzie mu niesmakowało:/ ręce opadają.... :029:
Omg, jak można tak dalece ignorować problem? Ale Magdalena ma rację, może warto po prostu porozmawiać poważnie z nim i przede wszystkim z jego mamą, że tylko dieta bg pomaga? Ostatecznie można przeżyć jakiś czas bez ciastek (sama jestem wyłączona również z mleka, soi i czekolady, więc jem np. galaretki - oczywiście te "bg" i funkcjonuję całkiem nieźle)...
Hello bright future...
Awatar użytkownika
Candy
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 55
Rejestracja: pn 16 mar, 2009 11:15
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Candy »

Leia pisze:@Poza tym z mieszanki na ciasto biszkoptowe Glutenexu można zrobić całkiem niezłą babkę (trochę jak piaskowa, ale ma chyba lżejszą konsystencję) i naprawdę nie jest to trudne, więc może spróbuj?
Babka z tej mieszanki wyszła piękna, rumiana i pachnąca ale niestety niejadalna...strasznie sucha :029: chyba przerobię ją na spód do sernika <mmm>
Leia
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 7
Rejestracja: ndz 29 mar, 2009 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Leia »

Moja wychodzi piękna, mięciutka i całkiem "mokra" (przynajmniej przez pierwsze dwa dni...), muszę sprawdzić jak ją robię, bo raczej nie trzymam się przepisu na paczce...
Hello bright future...
Gośka lost
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 75
Rejestracja: wt 09 gru, 2008 20:10
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post autor: Gośka lost »

Magdalaena pisze:IMHO najważniejsze jest w takim razie, żebyś popracowała nad jego postawą wobec własnego zdrowia, bo pozytywnie działa tylko dieta bezglutenowa - czyli całkowite wykluczenie glutenu z diety.
Zaczęłaś od pytania o poprawę wyników - jeśli Twój facet ma jakieś dolegliwości (na pewno ma, każdy celiak ma), to może nadzieja na lepsze samopoczucie go zmotywuje ?
Ja nie byłam na diecie bg przez 18 lat i nie miałam żadnych dolegliwości. Od 4 miesięcy jestem na diecie i nie widzę żadnej różnicy (mam tylko problem ze znalezieniem w sklepie czegoś dla mnie, a jak juz coś znajdę to ma to kosmiczną cenę). Więc jak mam się motywować to przestrzegania diety???
Wybaczcie, ale nie rozumie dlaczego trzymanie diety tak łatwo wam przychodzi.
Awatar użytkownika
Kasinka
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 288
Rejestracja: wt 21 sie, 2007 22:36
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: Kasinka »

Nikt nie mówi że przychodzi łatwo... ja mam dość szybko dolegliwości które łatwo mi powiązać z glutenem w diecie, toteż niczego glutenowego nie wzięłabym do ust.
Do mnie przemawia zdanie które gdzieś wyczytałam, że celiakia to choroba śmiertelna jeśli się nie przestrzega diety...Natomiast lekarz który mnie diagnozował powiedział, żebym już nie traciła czasu.
Oczywiście dieta to wybór... ale ja wybieram życie na diecie bez dolegliwości, niż leczenie później nie tylko celiakii ale i innych chorób będących skutkiem lekceważenia zdrowia.
Ja też nie byłam na diecie prawie 15 lat i wydawało mi się że nic mi się nie dzieje... aż zdrowie rozsypało mi się tak nagle, że budziłam się z goryczą że dziś muszę wstać i żyć pomimo że nie mam siły... Każdy ma wybór.... nie u każdego może to być tak radykalnie... ale podstawą wszelkich chorób jest właśnie dieta....
Obrazek
Awatar użytkownika
Angy
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 55
Rejestracja: śr 08 kwie, 2009 17:40
Lokalizacja: bydgoszcz

Post autor: Angy »

myślałam nad rozmową z jego matką, ale kurczę jak? ona niby to wszystko wie i tak dalej, ale wg niej cukrzyca (na którą Łasuch też choruje, ale już z nim wywalczyłam prawidłową postawę do choroby i są rezultaty <lala> )jest tą groźniejszą, poważniejszą bla bla bla chorobą. Nie wiem, nawet jak mam z nią zacząć tą rozmowę... Póki co to stosunki mamy niezłe, ale jakoś mi głupio zwrócić jej uwagę :oops: generalnie to ja już mam dość tej walki z wiatrakami.... ;(
ruda52
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 274
Rejestracja: sob 14 lip, 2007 10:48
Lokalizacja: Włocławek

Post autor: ruda52 »

Angy pisze:generalnie to ja już mam dość tej walki z wiatrakami....
Tak, przy takiej postawie Twojego mężczyzny, to naprawdę będzie walka z wiatrakami. :( To nie mama, tylko on musi zrozumieć, co to znaczy nie przestrzegać diety i jakie są dalsze konsekwencje dla organizmu. Mnie wystarczyło jedno zdanie mojego lekarza:"żeby żyć musi pani stosować dietę do końca życia..". To wcale nie znaczy, że jest mi łatwo,tym bardziej,że to już kolejna moja dieta.
Awatar użytkownika
Angy
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 55
Rejestracja: śr 08 kwie, 2009 17:40
Lokalizacja: bydgoszcz

Post autor: Angy »

gadałam z nim dzisiaj o tym... no i on mi powiedział, że on się stara i w ogóle, że gada matce że ma mu gotować makaron bg etc ale skoro ona nawet sos zaciąga normalną mąką to jaki sens mają jego inne wysiłki skoro i tak jego flaki szlag trafi... ona sobie wbiła w czachę, że jeśli będzie częściowo przestrzegał diety to coś to da... :028: normalnie jest masakra... najlepiej by było zamieszkać razem:( ale na dzień dzisiejszy nie jest to realne.... co oznacza poważną rozmowę z jego matką... (póki co wysłałam mu linki celiakie.pl na co ciekawsze rzeczy, do wydrukowania i sprezentowania matce jako lekturę)
trzymajcie kciuki, żeby odbyło się bez ofiar w ludziach!;)
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną- jedynie dawka decyduje o tym. - Paracelsus
Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

Autorytet przede wszystkim, czyli właśnie w tym wypadku lektura artykułów... Może jeszcze jakąś książkę zdobądź, żeby od razu być przygotowanym na argument, że w tym internecie to wszystko można znaleźć :036:
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Angy pisze:gadałam z nim dzisiaj o tym... no i on mi powiedział, że on się stara i w ogóle, że gada matce że ma mu gotować makaron bg etc ale skoro ona nawet sos zaciąga normalną mąką to jaki sens mają jego inne wysiłki skoro i tak jego flaki szlag trafi...
Ile Twój ukochany ma lat ? 12 ?
Jeśli jest już dorosły i zarabia (skoro ma dziewczynę i planuje wyprowadzkę z domu), to nie może zrzucać na mamusię odpowiedzialności za swoje zdrowie. To on ma przejść na dietę i odmówić jedzenia wszystkiego, co mu szkodzi.
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Hehe, znam skądś podejście: "Kromka chleba ci nie zaszkodzi, przecież jak się źle czułeś, zjadałeś całe bochenki." To może szkodzić psychice: strach nawet rzeczy trzymać tam gdzie ktoś z takim podejściem może się do nich dobrać, bo skąd wiedzieć, że nie przyjdzie mu do głowy udowodnić, że kromka chleba nie zaszkodzi (i podsypać).

Niektórzy ludzie stanowczo odmawiają czytania czegokolwiek, z jakich źródeł by to nie było :(.
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

@Angy, nie wiem, czy Cię to przestraszy czy zmotywuje, ale ja nad swoją rodziną pracowałam blisko 3 lata... I szło opornie, choć niby nikt nie negował zasadności diety.Po prostu panowała "glutenowa amnezja" ;) , czyli - jak sobie sama nie przygotowałam, to nikt nie pomyślał, że nie będę miała co jeść na rodzinnym obiedzie, że nie wolno kłaść na jednym talerzu chleba glutenowego i bezglutenowego, że jak się smaży - to najpierw bezglutenowe, że trzeba uważać na okruchy, nie tylko w maśle, itp., itd......
A tak z zupełnie innej beczki - celiakia i cukrzyca bardzo się lubią, często występują łącznie. Bez opanowania jednej nie opanuje się drugiej choroby. To znaczy, żeby z cukrzycą dojść do ładu, trzeba pracować nad celiakią. A sposób jest tylko jeden - ścisła, dokładna i mądra dieta. Ignorowanie celiakii doprowadzi m.in. do rozregulowania cukrzycy. Mamy na Forum kilka osób (głównie rodziców), które doszły do tego wniosku na podstawie własnych obserwacji.
Tak więc walcz, niekoniecznie konfrontacja jest tu wskazana, raczej mądra dyplomacja i tłumaczenie aż do skutku. Może też merytoryczne wsparcie mądrego lekarza... Powodzenia!
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
ODPOWIEDZ