Restauracje i bary
Moderator: Moderatorzy
ja już żadnych wietnamskich klusek nie gotuję - też wrzucam do wrzątku i sprawdzam co chwilę, czy makaron już jest gotowy, bo lubi się rozciapywać.
tym bardziej, że rzadko używam "celofanowego" - ten jest najbardziej odporny na gotowanie, od kiedy odkryłam u Wietnamczyków wstążki z brązowego ryżu, węższe, bardziej kwadratowe w przekroju z białego, tapiokowe (arrowroot), i bóg-wie-jakie-jeszcze - nie kupuję już typowego "celofanku" w sklepach - dużo drożej i nie tak pysznie.
dzięki tym makaronom przestałam tęsknić za spaghetti i tagliatele - kiedyś jeszcze robiłam podwójne spaghetti w domu - glutenowe i bezglutenowe - teraz już się w to nie muszę bawić, bo wszystkim smakują "moje" makarony
ale mam to szczęście, że w Warszawie mam dostęp do tych skarbów, nie wiem, na ile są do dostania w mniejszych miastach - bo zwykłych w sklepach ich nie widuję.
tym bardziej, że rzadko używam "celofanowego" - ten jest najbardziej odporny na gotowanie, od kiedy odkryłam u Wietnamczyków wstążki z brązowego ryżu, węższe, bardziej kwadratowe w przekroju z białego, tapiokowe (arrowroot), i bóg-wie-jakie-jeszcze - nie kupuję już typowego "celofanku" w sklepach - dużo drożej i nie tak pysznie.
dzięki tym makaronom przestałam tęsknić za spaghetti i tagliatele - kiedyś jeszcze robiłam podwójne spaghetti w domu - glutenowe i bezglutenowe - teraz już się w to nie muszę bawić, bo wszystkim smakują "moje" makarony
ale mam to szczęście, że w Warszawie mam dostęp do tych skarbów, nie wiem, na ile są do dostania w mniejszych miastach - bo zwykłych w sklepach ich nie widuję.
martini pisze:a tapiokowe gdzie kupujesz? chyba się nie spotkałam nigdy...
u Wietnamczyka - onegdaj na Stadionie, ostatnio na Marywilskiej 44 (sektor B). Paka pół kilo za 5-6 zł. jest złociutki, jaśniejszy i ciemniejszy, takie trochę grubsze nitki.
podobno dobry wybór makaronów ma też Wietnamczyk na bazarku przy Bakalarskiej, ale tam jeszcze się nie wybrałam. no i też w Wólce Kosowskiej, ale tam wizyta też dopiero mnie czeka.
makaron ma napisane, że jest z "arrowroot" - do końca nie wiadomo, czy to tapioka, czy maniok - tak czy siak - bezglutenowa skrobia, no jest i pyszny. i się nie rozciapuje, nawet jak go chwilę przegapię w gorącej wodzie.
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
a ja myślę, że wynika to z zaniedbań, które zaczynają się już w punkcie obsługa klient. A jak już się uda przebrnąć przez ten punkt, to potem jest kolejny, czyli kelner - kuchnia. Poza tym w restauracji ważne jest trzymanie się procedur i zaburzenie w nich czegokolwiek to już problem, zwłaszcza w sobotni wieczór. Ale niektórzy potrafią i chwała im.
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 59
- Rejestracja: pn 07 wrz, 2015 12:47
Re: Restauracje i bary – wszak dorośli bezglutenowcy T
Ja nie jadam w lokalach, które nie należą do programu "menu bez glutenu" chyba, że nie mam już naprawdę innego wyjścia, a przy moim trybie życia i podróżach, czasami jest to wybór między głodowaniem dwa dni, albo zjedzeniem w jedynym lokalu w promieniu 50 km ryżu z mięsem. Natomiast przeraża mnie lekkie podejście właścicieli lokali w Polsce do problemu diety bezglutenowej. Rozumiem, że jest moda na tą dietę i że wraz z modą wzrasta zapotrzebowanie, ale nie można wprowadzać w błąd chorych ludzi. Do czego zmierzam? W moim mieście jest kilka miejsc, należących do programu, ale akurat te do których mi po drodze to drogie restauracje w centrum miasta. Jest też cała masa tańszych lokali, które deklarują, że mają dania bezglutenowe. Do wielu z nich pisałam i albo nie doczekałam się odpowiedzi, albo tłumaczono mi, że nie mogą przystąpić do programu bo mają nieprzystosowaną kuchnię, używają niesprawdzonych przypraw itd. część z nich wyraziła chęć i zainteresowanie, a jeden z barów zapewniał, że już wkrótce przystąpi do programu i nadal nic. 4 drogie restauracje z daniami za 50 - 60 zł a reszta jak deklaruje bezglutenowość bezkarnie tak deklaruje. Poszłam raz nawet z chłopakiem do jednego z takich lokali, na tablicy wypisane co dziś w menu bezglutenowego i już miałam zamówić, ale na szczęście kuchnia była otwarta na lokal, tak że każdy widział co się tam dzieje. A działo się działo, wszędzie biało od mąki, bo w karcie była też pizza i akurat robili ciasto i pyliło to na prawo i lewo, więc zrezygnowałam z jedzenia. I chciałabym wiedzieć co Wy o tym sądzicie?? Jeść w takich miejscach, nie jeść?? Uświadamiać?? Olać sprawę?? co w zasadzie możemy z tym zrobić??
Re: Restauracje i bary
Dzień dobry. Mam pytanie właśnie z związku z restauracjami. W tym roku mam dużo rodzinnych imprez, które będą organizowane w restauracjach. niby kucharkom można wytłumaczyć, co i jak, aby przygotowały bezglutenowy posiłek i dla mnie, jednak nie do końca im wierzę w sposób w jak przygotują moje dania i w składniki, z których je zrobią. Stąd moje pytanie: czy macie jakiś pisemny poradnik, w którym byłoby zawarte, jaką higienę trzeba zachować podczas przygotowywania posiłku dla bezglutenowaca? Pozdrawiam
- pleomorfa
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3797
- Rejestracja: wt 29 paź, 2013 06:56
- Lokalizacja: Polska
Re: Restauracje i bary
Poradnik Stowarzyszenia jaki sie dostaje po złożeniu deklaracji i oplaceniu składki. Na spotkaniach Stowarzyszenia również czasami sa dostępne.
Jeśli tracisz pieniądze, nic nie tracisz. Jeśli tracisz zdrowie, coś tracisz. Jeśli tracisz spokój, tracisz wszystko. - Bruce Lee
Re: Restauracje i bary
Dziękuję za odpowiedź. W takim razie cierpliwie czekam na moją przesyłkę.