Jak sobie poradzić z dietą?

Na pytania dotyczące żywienia i diety bezglutenowej odpowiada Maja Łowińska, dietetyk

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
dmx
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: wt 14 wrz, 2004 13:15

Post autor: dmx »

Przy 186cm (wzrostu oczywiscie :wink: ) waze od 62 do 66kg. Czasami jem duzo i trzymam np. 64kg, a pare dni pozniej juz tylko 62, po czym znow skakuje na wyzszy pulap :D
Nie wiem od czego to zalezy, pamietam tylko ze dawno dawno temu przybieralem na wadze skokowo, a nie regularnie (czytaj: prawidlowo).
Awatar użytkownika
Marko Ramius
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 35
Rejestracja: wt 29 sie, 2006 10:02
Lokalizacja: Kościan

Post autor: Marko Ramius »

Damian pisze:Przy 186cm (wzrostu oczywiscie :wink: ) waze od 62 do 66kg. Czasami jem duzo i trzymam np. 64kg, a pare dni pozniej juz tylko 62, po czym znow skakuje na wyzszy pulap :D
Nie wiem od czego to zalezy, pamietam tylko ze dawno dawno temu przybieralem na wadze skokowo, a nie regularnie (czytaj: prawidlowo).
Zagadnienie wzrostu masy ciała szczególnie mnie intresuje, mi sie udało w pierwszy miesiąc przybyc na wadze 14 kg. Mam 178 cm i obecnie ważę 72 kg z tendencja wzrostową oczywiście juz nie z tak oszałamiajacym tempie. Pojemność moich płuc to 6 litrów wiec mam dosc duzy korpusik i muszę troszke popracowac nad pozostałymi częsciami ciała. Może siłownia lub ewentualnie basen to dobrze wzmaga apetyt. Powodzenia
Awatar użytkownika
lubie_czekolade
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 2
Rejestracja: ndz 29 paź, 2006 20:58
Lokalizacja: Kraków

Post autor: lubie_czekolade »

Eee... jestem tu nowa i wagi, ani wzrostu podawać nie będę :) Nie chudnę przy nie stosowaniu diety, nie mam wyraźnych objawów oprócz lekkiej wysypki, ale wiem, że coś jest nie tak. Od trzech lat zaliczam się do bezglutenowców. Przez pierwszy rok ściśle trzymałam dietę i nie sprawiało mi to większych trudności. Dopiero później zaczęły się schody :/ Podjadanie raz na jakiś czas, aż teraz wpadłam prawie w rutynę. Staram się mówić sobie, że jestem silna i potrafię trzymać dietę... niestety nie wychodzi. Może wynika to z tego, że nie mam czasu nn eksperymenty kulinarne (a pozatym jestem beztalenciem w tej dziedzinie :D), a może z lenistwa. Postanowiłam jednkak coś z tym zrobić, bo za jakiś czas będę miała w środku strzępy, a nie organy. Zmusiłam się żeby wejśc na tę stronę i to mnie trochę zmotywowało. Poczytałam sobie sporo i czuję, że mi pomożecie.
Pozdrawiam :)
"Lunatycy otaczają mnie..."
Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

lubie_czekolade pisze:Poczytałam sobie sporo i czuję, że mi pomożecie.
w zasadzie to my to nic innego nie robimy :wink:
Witaj w gronie, Krakus wita Krakuskę 8) , poza tym z tego co widzę lubisz Dżem, tak? Masz następnego plusa :wink:
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

lubie_czekolade pisze: Może wynika to z tego, że nie mam czasu nn eksperymenty kulinarne
lubie_czekolade pisze:Od trzech lat zaliczam się do bezglutenowców.
Tia... Ja już po kilku miesiącach odkryłam podstawową zasadę, rządzącą bezglutenowym gotowaniem.... Brzmi ona: wszystko robi się tak samo, tylko z bezglutenowych produktów. Ot i wszystko. Eksperymenty nie są potrzebne. Każde ciasto, sos, czy co tam chcesz zrobić... po prostu robisz. Ja się nawet nie zastanawiam, po prostu używam trochę innych składników. "Normali" ludzie używają mąki, a ja mixu, ot i cała filozofia.
lubie_czekolade pisze:Zmusiłam się żeby wejśc na tę stronę i to mnie trochę zmotywowało.
Ja się tak "muszę" zmuszać parę razy dziennie... :wink: :D Może stąd mam taką motywację? :D Pozdrawiam.
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
dmx
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: wt 14 wrz, 2004 13:15

Post autor: dmx »

Z przybieraniem na wadze u kazdego jest inaczej, u mnie zaraz po wprowadzeniu diety pojawil sie "skok" w gore o pare kilogramow a nastepnie lekki spadek. Moze przyczyna tkwi gdzies w psychice... nie wyobrazam sobie siebie ciezszego o kilkanascie kg.

A z dieta po prostu mozna sobie poradzic. Czasami tylko ceny kluja w oczy, ale wszyscy wiemy ze robimy to dla naszego zdrowia i ono jest najwazniejsze.
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

kabran pisze:Wszystko robi się tak samo, tylko z bezglutenowych produktów.
Exactly :D Świetna myśl, zwłaszcza dla początkujących w bezglutenowym gotowaniu i przerażonych tym faktem.
kabran pisze:Eksperymenty nie są potrzebne. Każde ciasto, sos, czy co tam chcesz zrobić... po prostu robisz. Ja się nawet nie zastanawiam, po prostu używam trochę innych składników. "Normali" ludzie używają mąki, a ja mixu, ot i cała filozofia.
A może to w ogóle nie tak jest? Może to ONI (="normalni") :wink: robią wszystko tak samo jak my, tylko z glutenowych produktów? :wink: :wink: :D
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
Trillion
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 88
Rejestracja: śr 30 lis, 2005 14:37
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Trillion »

kabran pisze:"Normali" ludzie używają mąki, a ja mixu, ot i cała filozofia.
Ja bym okreslenia "normalni" ktore sugeruje jakobysmy my nie byli normalni zastapila terminem "ignoranci". Ewentualnie "glutaki", zeby isc za wzorem Lema (Ziemia - Ziemiaki).
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Trillion pisze:Ja bym okreslenia "normalni" ktore sugeruje jakobysmy my nie byli normalni zastapila terminem "ignoranci".
No nie, chyba nie zrozumiałaś. "Normalni" (celowo używam cudzysłowia, żeby zaakcentować ich pozorną normalność; no, bo niby w czym...?) nie są ignorantami, tylko ludźmi mogącymi używać normalnej czyli glutenowej mąki. Co jest normą jest bardzo względne. i zależy od punktu widzenia (jak wszystko zresztą :wink: ). Statystycznie w mojej kuchni na przykłąd normalne jest jedzenie bezglutenowe (choć gluten też się po niej plącze ze względu na pozostałych, glutenowo jedzących członków rodziny). A czy my - bezglutenowi jesteśmy "normalni" czy nie to temat na osobne rozważania. Ale w kwestii kulinarnej chyba jednak odbiegamy od średniej statystycznej? :wink:
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
-ania-
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 428
Rejestracja: pt 12 maja, 2006 21:25
Lokalizacja: ostrołęka

Post autor: -ania- »

kabran pisze:Ale w kwestii kulinarnej chyba jednak odbiegamy od średniej statystycznej?
in plus oczywiście :D
Obrazek
Pobierz Deklarację Członkowską i przyłącz się do nas!
Awatar użytkownika
vixi
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 831
Rejestracja: wt 05 paź, 2004 16:59
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post autor: vixi »

kabran pisze:wszystko robi się tak samo, tylko z bezglutenowych produktów.
dokładnie tak

ale żeby nie było za różowo bo nie lubie tego koloru to powiem że tak samo z małym zastrzeżeniem - jest większy procent możliwości poniesienia klęski kulinarnej za pierwszymi podejściami - no nie mówię tu o sosach ale o trudniejszych sprawach typu pierogi, ciasta, makarony, chlebek... ale ćwiczenia czynią nas lepszymi i nie ma się co zrażać czy cuś :)
"...żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi - bo nie jesteś sam. Niech dobry Bóg zawsze cię za rękę trzyma..."
_hania_
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 15
Rejestracja: sob 08 wrz, 2007 12:02
Lokalizacja: Opole (prawie)

Post autor: _hania_ »

hmmm...

witam. jestem tu od wczoraj, o tym, ze moj Jasiek jest uczulony na gluten wiem od przedwczoraj a juz zdazylam sie poklocic z mezem o diete syna... moze jestem przewrazliwiona, ale najchetniej pojechalabym do sklepu i kupila odpowiednie produkty. O tym, ze do lekarza trzeba isc z wynikami jaknajszybciej jestem przekonana. to ja. moj maz uwaza ze panikuje, ze alergie sobie ubzduralam (choc Jasiek mial robione testy skorne i z krwi - oba potwierdzaja, ze mlody ma alergie na kakao, krowie mleko i gluten) i spokojnie mozemy czekac na wizyte u alergologa wyznaczona na... 12 listopada 2007r.!!!!

Jasiek nie ma jakichs strasznych objawow - poza nieregulaminowa kupa i czasami wysypkami nic sie nie dzieje - jest wielki jak na swoj wiek (2 lata i 17 kg zywej wagi - wczesniak z 35 tygodnia ciazy...), ale...

poradzcie jak rozmawiac z rodzina? albo mnie nawroccie!!!

pozdrawiam


hania
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Czy naprawdę musisz czekać do tego 12 listopada ? może jednak byłoby Cię stać na wizytę prywatną już teraz ?
Bo w tej sytuacji rzeczywiście jest pewien dylemat: czy czekać na zalecenia lekarza (może każe powtórzyć badania, zrobić coś dodatkowo) a jednocześnie karmić dziecko tym co mu szkodzi ?
Wiem, że w przypadku celiakii trzeba czekać do wykonania biopsji, ale w przypadku alergii nie jestem kompetentna.
A co do męża - może idźcie razem do tego alergologa i niech mąż wysłucha diagnozy z ust fachowca.
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Maja113
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 20
Rejestracja: sob 16 cze, 2007 18:49
Lokalizacja: warszawa

Post autor: Maja113 »

Hmm, ja tez mam problemy z rodziną i nie wiem jak tłumaczyć ze to nie jest moj wymysł, cała ta "celiakia"! dopiero od 3 miesięcy jestem na diecie, a wczesniej duzo chorowałam i wogole to mam organizm w rozsypce! jestem dorosła i do lekarzy chodze sama. tyle ze jak mowie co mi lekarz zalecal to mi rodzina nie wierzy!
"Bo ty zawsze coś wymyślasz..."
a wiecie jak to na poczatku jest, super ścisła dieta do 2 lata, lekkostrawna i bezglutenowa. a jak sie po czyms zle czuje to tez lepiej bym nie jadla, wiec nie jem i chudne... tyle ze kiedys, jak nie wiedzialam o mojej bezglutenowosci, malo na anoreksje sie nie wykonczylam.... i chyba stąd te problemy z niewiarą.
nie mam juz sily i ochoty tlumaczyc sie rodzinie. czy gdzieś na forum był/jest wątek o poradach "jak dotrzeć do najbliższych, odpornych na wiedze o celiakii?" :zly2:
Awatar użytkownika
Trillion
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 88
Rejestracja: śr 30 lis, 2005 14:37
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Trillion »

Z obserwacji oraz z moich osobistych doswiadczen zyciowych:

1) Szukasz tych, ktorzy rozumieja, nie ogladasz sie na tych, ktorzy nie chca zrozumiec i ktorzy cie krzywdza. Jezeli rodzina nie chce cie zrozumiec i wesprzec to cos jest nie tak u nich z miloscia. Znaczy sie - tego im brakuje...

2) O swoim organizmie naprawde ty wiesz lepiej niz inni. Spokojnie ale stanowczo wyjasniaj.

3) Teraz zwlaszcza bardzo potrzebujesz wsparcia. Jezeli rodzina nie chce ci go dac (musisz rozmawiac i wyjasniac do upadlego) - to nie zasluguja na wiele... i lepiej sie na nich nie ogladac.

4) W przestrzeganiu diety badz nieugieta i konsekwentna.

Ja tez chorowalam cale zycie, konsekwencje tego nie sa latwe do usuniecia i ciagle z nimi walcze; nie mialam absolutnie zadnego wsparcia a jesli chodzi o rodzine to intensywnie dawali mi do zrozumienia, ze moje chorowanie to wszystko moja wina i ze maja juz tego dosc itd. i dlaczego ja nie jestem normalna. Bog z nimi. Jezeli nie czujesz sie przy kims "normalna", to znaczy, ze nie jest ciebie wart. Czy rodzina czy ktokolwiek inny. Rodzine ktoregos dnia zalozysz swoja wlasna i bedzie taka jaka byc powinna.
Celiakia od maleńkości; ponownie zdiagnozowana 2005 (Marsh III)
ODPOWIEDZ