"Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Ilutek
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 4
Rejestracja: ndz 17 lut, 2019 09:56

"Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne

Post autor: Ilutek »

Czy ktoś czytał książkę - "Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne? Wskazuje on, że również ryż i kukurydza zawiera gluten i jest szkodliwa. Pomimo, że produkty mają oznaczenie, że są bezglutenowe, nawet z kłoskiem często szkodzą ponieważ mają w składzie inne zboża. Nie poleca również nabiału. Muszę powiedzieć, że zdębiałam. Dopiero kilka tygodni temu okazało się, że mam celiakię (typ 3B Marsh) i dopiero zaczynam swe poszukiwania co mogę a czego nie mogę jeść. Dodatkowo jestem od wielu lat wegetarianką. Więc jeśli odstawię nabiał, wszystkie zboża (te niby bezglutenowe) to co mi zostaje do jedzenia? ;(
gdzie-idziesz
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 55
Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58

Re: "Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne

Post autor: gdzie-idziesz »

Gluten jest mieszaniną białek roślin zbożowych. Niektóre źródła nazywają glutenem białka wszystkich roślin zbożowych, nie zależnie od ich składu.
Osobom chorym na celiakię szkodzą te białka zawarte w pszenicy (nie zależnie od jej odmiany - stare odmiany pszenicy również zawierają gluten), życie i jęczmieniu. Niektórym, bardziej wrażliwym szkodzi też owies, nawet certyfikowany.
Książki nie czytałam, domyślam się, że napisana jest w jednym z modnych obecnie trendów nakazujących rezygnację ze wszelkich zbóż, nabiału i mięsa na rzecz warzyw, strączków i orzechów.
Nie wiem, co Ci zasugerował lekarz - niektórym (w tym mi) na początku diety lekarze zalecają odstawienie nabiału. Z czasem, jak jelita się zregenerują można do niego wrócić. Co do pozostałych roślin zbożowych - szkodzą Ci tak samo, jak reszcie zdrowej populacji.
Daniel Vapros

Re: "Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne

Post autor: Daniel Vapros »

Ja właśnie czytam tę książkę i szczerze polecam, chociaż na początek drogi bezglutenowej wydaje się to niezły hardcore, też jak pierwszy raz go zacząłem słuchać na youtube z jakiś rok temu ponad (a na dietę bezglutenową przeszedłem półtora roku temu), to wydawało mi się, że bez przesady, co ja będę jadł. Natomiast obecnie już tak nie myślę, gdyż stopniowo czytając i się edukując i przede wszystkim samemu próbując, zauważyłem, że nie tylko gluten z pszenicy, żyta, owsa i jęczmienia mi szkodzi, ale również produkty mleczne, ale w inny sposób. Jak również zauważyłem u siebie insulinooporność, więc generalnie redukcja cukrów i węgli (również złożonych) też mi bardzo służy. Tak więc obecnie dieta paleo niskowęglowodanowa wysokotłuszczowa (z wyłączeniem nabiału) jest dla mnie super rozwiązaniem. Natomiast moim zdaniem leć po kolei, czyli najpierw spróbuj odstawić tylko pszenicę, żyto, jęczmień i owies (których i tak już wiesz, że nie będziesz mogła nigdy jeść), natomiast z nabiałem też warto się zastanowić w następnej kolejności i spróbować poprzez wyłączenie na dłuższy czas z diety, a następnie włączenie i obserwowanie objawów, dojście do wniosku czy Ci szkodzi czy nie. Ja z nabiałem prawie rok tak eksperymentowałem wyłączając i włączając z powrotem po kilka razy, bo sam nie byłem pewien, aż w końcu już wiem na 100%, że mi szkodzi (m.in. powoduje ogólne bóle, nerwobóle, insulinooporność, spinanie żołądka i jelit, ogólne zmęczenie). Natomiast jest to u mnie reakcja opóźniona, występująca po kilku dniach, zwłaszcza przy dłuższej ekspozycji na nabiał. Ograniczenie cukrów generalnie i węglowodanów prostych też Ci w niczym nie zaszkodzi, bo zła mikroflora jelitowa będzie miała mniej pożywki. Nie wiem, z czego wynika Twój wegetarianizm (Twoja sprawa rzecz jasna, nie wnikam), natomiast jeśli faktycznie okaże się, że nabiał Ci szkodzi, to z produktów zwierzęcych zostaną Ci tylko jaja i masło klarowane. Warto by wtedy rozważyć ponowne włączenie mięsa, podrobów i ryb (zwłaszcza morskich z połowu), ze względu na wartości odżywcze w tych produktach zawarte.
Co do książek, to może zacznij na razie od czegoś mniej "restrykcyjnego", czyli np. "Wolni od glutenu" Alessio Fasano albo "Dieta bez pszenicy" Williama Davisa, napisane w miarę prostym językiem i dużo Ci uświadomią, zwłaszcza Fasano. Miną tygodnie zanim ta wiedza zacznie zakorzeniać Ci się w głowie, wtedy możesz spróbować takiego Petera Osborne'a, Norę Gedgaudas czy Natashę Campbell-McBride. Zwłaszcza jeżeli okaże się, że sama dieta BG nie przyniesie u Ciebie zadowalających rezultatów.
Książka ta nie jest napisana "w jednym z modnych obecnie trendów nakazujących rezygnacją ze wszelkich zbóż, nabiału i mięsa" - autor daleki jest od wyłączania mięsa z diety. Autor zaleca wyłączenie z diety wszystkich roślin z rodziny zbóż jak i pseudozbóż. Gluteny jako rodzina białek roślinnych występują we wszystkich roślinach zbożowych. Wspomina też o nabiale, gdyż białko występujące w mleku często jest przez układ odpornościowy mylone z białkami glutenowymi (jest bardzo podobne w swej strukturze) i może wywoływać podobne objawy. Prawda jest taka, że zboża i pseudozboża nie mają też aż tak wielu wartości odżywczych, jak np. dobrej jakości produkty zwierzęce (mięso, podroby, dziczyzna, jaja z wolnego wybiegu). Polecam przeczytać, solidnie napisana książka, ponad 30 stron przypisów, odnoszących się do źródeł i badań naukowych z różnych dziedzin medycznych i dietetycznych, czytelnie i logicznie wszystko wyjaśnione. Jak ktoś dobrze ogarnia angielski, to można posłuchać jego wykładów i wypowiedzi na youtube. Wszystko poparte źródłami zewnętrznymi, co podkreśla, że sam sobie tego nie wymyślił. Dobrze poukładana wiedza. Na mnie taka dieta działa, jak również poznaję osoby, które to potwierdzają. Mówię tu zwłaszcza o osobach, które po przejściu na samą dietę BG nie odczuwają zbytniej poprawy albo jest czasami wręcz gorzej.
Co Ci zostaje do jedzenia pytasz. Jeżeli włączysz mięso to całkiem sporo. Produkty zwierzęce, czyli mięso, podroby, ryby, owoce morza, jaja, tłuszcze zwierzęce i nabiał, o ile tolerujesz. To samo w sobie daje już ogrom wartości odżywczych. Do tego warzywa (zwłaszcza włókniste, liściaste), orzechy (jeśli tolerujesz), nasiona, owoce (ostrożnie z fruktozą też). Czyli trzon to dieta paleo. Zero przetworzonych produktów. Jest to w pełni odżywcza dieta, zwłaszcza jeśli postarasz się kupować produkty lepszej jakości, to niczego Ci nie zabraknie.
Się rozpisałem, mam nadzieję, że coś pomoże z tego ;) Powodzenia życzę, zwłaszcza w stopniowym edukowaniu się, gdyż bez poznania tematu samemu jest ciężej, bo nie rozumiesz wtedy do końca reakcji wiążących się z jedzeniem pewnych produktów.
Ilutek
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 4
Rejestracja: ndz 17 lut, 2019 09:56

Re: "Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne

Post autor: Ilutek »

Ojejku dziękuję za tak obszerną odpowiedz. Mięsa nie jem od wielu lat ze względów etycznych i nie wyobrażam sobie, że mogłabym do niego wrócić. Skrobia pszenna bezglutenowa na pewno mi szkodzi. Jeśli chodzi o książki to biorę co jest z biblioteki na razie :) jak coś znajdę wartego uwagi to wtedy zakupię.
Daniel Vapros

Re: "Bez zbóż, bez bólu" Peter Osborne

Post autor: Daniel Vapros »

Proszę bardzo ;) Co do książek i autorów, to jak się pewnie domyślasz, nie ma jakiegoś jednego nurtu, różni dietetycy i specjaliści różnie do tematu podchodzą, nieraz są to totalne przeciwieństwa. Badania naukowe to jedna kwestia, ale poukładanie tego później w spójną całość i stworzenie nurtu dietetycznego skutkuje różnymi podejściami do tematu, więc nierzadko można się poczuć w tym zagubionym (co się tyczy prawie każdej nauki ogólnie rzecz biorąc). Jakie metody obierzesz, to już rzecz jasna Twoja decyzja. Do mnie ten nurt, o którym napisałem, przemawia dość mocno, bo się trzyma kupy logicznie rzecz biorąc i przede wszystkim na mnie działa, jak też spotykam ludzi, którzy potwierdzają to podobnymi obserwacjami. Powodzenia życzę w poszukiwaniach :)
ODPOWIEDZ