

- po spożyciu glutenu: senność, otępienie (choć nie zawsze, może być opóźniony zapłon?)
- co najmniej od kilku lat problemy z nastrojem (depresyjność),
- świąd w okolicach odbytu, głównie po wypróżnieniu,
- nietolerancja laktozy,
- jelito drażliwe (wzdęcia, gazy, bóle brzucha)
- niedoczynność tarczycy,
- zmęczenie (czasem skrajne) mimo długiego spania.
Podstawowa morfologia w normie, natomiast nie badałem żelaza i IgA (tu pytanie: ile glutenu musi być w diecie, żeby wynik był wartościowy?). Raczej bez biegunek, zatwardzeń i aft, szczupły od podstawówki. Szkliwo cienkie, ale to chyba ze stresu. Miałem kilka lat temu kolonoskopię z powodu krwawiących hemoroidów, ale nic nie wykazała.
Gdzieś od 0,5-1 roku pomaga mi dieta FODMAP (nie przestrzegałem restrykcyjnie), ale gastrolog zalecała mi włączać pomału gluten do diety, żeby przyzwyczajać jelita, dała probiotyki/enzymy.
I jeszcze pytanie: w jakim czasie po posiłku glutenowym pojawiają się objawy?
Czy Waszym zdaniem to przejdzie? Czy muszę przechodzić na ścisłą dietę bezglutenową?
Z góry dziękuję! Jak mogę się jakoś odwdzięczyć za rady to piszcie
