od sierpnia tego roku dostałam potwornych bóli żołądka (chyba) do końca nie potrafię określić tego rodzaju bólu, gdyż nigdy się z nim nie spotkałam. Od razu poszłam z tym do lekarza. DOstałam tabletki na Zespół Jelita Drażliwego, następnie na refluks (nie ważne, że powtarzałam lekarzowi, że nie mam zgagi ani uczucia "pieczenia" to i tak był w 100% przekonany iż to refluks). Tabletki nic nie dawały, ból był nie do wytrzymania. Dostałam skierowanie na gastroskopię - wyszło iż mam niewielką przepuklinę oraz stany zapalne - kazano z tym wynikiem iść do gastrologa. Moja gastrolog przepisała mi inhibitor pompy protonowej (październik 2016) brałam go do teraz. Ból był bez przerwy, te silne leki nic nie pomogły. Zrobiłam badania przeciwciał w kierunku CELIAKII (gdyż mam lekką "pokrzywkę" na przedramionach oraz łydkach jak i wcześniej już miałam bardzo często biegunki, luźne stolce, wzdęcia, zaparcia) anty tGT, transglutaminazie tkankowej, anty gliadynowe, anty endomysium - wyniki wyszły ujemne. Chodząc ciągle do lekarza i prosząc o pomoc powiedziano mi iż powinnam udać się do psychologa, gdyż sama sobie to wszystko wymyślam - NONSENS. Wykryto 1,5 msc temu u mnie HASHIMOTO (od 4 lat cierpiałam na niedokrwistość z niedoboru żelaza - mnóstwo utraconych włosów, ciągłe uczucie zimna (odczuwalnie -5 stopni niż wszyscy), senność, zmęczenie) - badania w kierunku HASHIMOTO wykonałam sama (lekarze twierdzili, że skoro TSH mam w normie to jestem zdrowa), gdyż przeczytałam na internecie o podobnych objawach do moich - zrobiłam przeciwciała w kierunku tarczycy - przy normie 34 ja miałam ich 1057. Biorę leki od 1 msc. Gdybym sobie wszystko "wymyślała" jak twierdzi Pani doktor, to nie wykryłabym u siebie HASHIMOTO, gdyż lekarze nigdy by tego nie zrobili.
Wracając do dolegliwości brzucha/żołądka ostatnio odstawiłam całkowicie gluten na 3 tyg - nie uwierzycie, ale do tego czasu kiedy nie zjadłam nic z glutenem w ogóle nie bolał mnie brzuch/żołądek - czułam się jak nowo narodzona!
Kiedyś wykonywałam badania w kierunku nietolerancji glutenu i wynik był również ujemny.
Wczoraj miałam wykonaną ponownie gastroskopię - doktor pobrał wycinki z dwunastnicy pod kątem Celiakii - powiedziano mi to, że pomimo tego, iż mam ujemne przeciwciała to o niczym nie świadczy.
I tu wychodzi moje pytanie do Państwa, czy to prawda? czy ktoś miał może podobną sytuację? Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale wiem jedno, gdy nie jem glutenu nie boli mnie żołądek/brzuch.
Pozdrawiam

Edit: Dodam jeszcze, że miałam robione próby wątrobowe które były w normie prócz Bilirubiny lekko podwyższona. Przez 3 lata brałam regularnie żelazo Tardyferon - po odstawianiu ponownie spadało żelazo w krwi, a hematolog mówił, że nie wie co mi jest.
JAKIE BADANIA POWINNAM ZROBIĆ JESZCZE POD KĄTEM NIETOLERANCJI GLUTENU?
