
flops pisze:podbijam z objawami.
pęcherze na dłoniach on/off od 7 lat (chyba płyn surowiczy, czasami od razu z ropą), niemożebne swędzenie, często strupy, w przeszłości mimo braku pęcherzy bezpośrednio ze skóry palców (z powierzchni jakby) leciał przezroczysty gęsty płyn lub ropa. często pęcherzyki grupami, aż palce sztywniały
nadgarstki - pęcherze i opuchnięcie
łokcie - pęcherze bardzo szybko pękające i paskudne strupy, potworne swędzenie
zgięcia stóp - jakieś jakby głęboko siedzące strupy, pęcherze
tyłek- w przeszłości strupy, obecnie sporadyczne pęcherzyki
palce u stóp - tu miałam ostatnio masakrę, na dużym palcu l. stopy pęcherze których obwiązywanie, okłady nic nie dawały, potem okropne ich nasilenie, pęcherz na pęcherzu, to wyglądało gorzej jak folia bąbelkowa, i w ciągu kilku dni to mi nagle przeszło w otwartą skórę bez naskórka, paskudnie czerwoną plamę, która czymś dziwnym naciekała, przez opatrunki się to przedzierało, strupy okropne itd... opuchnięte non stop, po czym zaczęło mi iść w górę stopy, pęcherzyki tworzyly się naokoło
poza objawami skórnymi - od 7 lat (pierwsze objawy) otępienie intelektualne, zamulanie dzień w dzień, nic mi się nie chce, bywam paskudnie drażliwa i jękliwa, częsta bezsenność, nie do końca rejestruję co się wokół mnie dzieje, jakby mi film i rozumowanie urywało. problemy ze stolcem, pół na pół normalny, pół na pół płynny, półpłynny o dziwnym zapachu i teksturze, resztę darujębóle brzucha w dziwnych miejscach, włosy w złym stanie.
pierwotnie sądziłam że to somatyczne objawy zaburzeń psychicznych (byłam diagnozowana na kilka, m.in. depresja, chad, borderline, bulimia), jednak jakiś czas temu się zaczęłam zastanawiać czy to czasem w drugą stronę nie idzie.
Chciałam dodać że zaczęłam zapisywać sobie wszystkie objawy w zeszycie, bo mi czasem mózg przerywa, gubię słowa i zapominam gdzie jestem, non stop zmęczona. Budzę się zmęczona i dopiero trzecia kawa popołudniowa mnie budzi.flops pisze:No hej wszystkim
Nie wiem czy założyć nowy temat, chciałam opisać co ze zdrowiem do tej pory zrobiłam...
Wizyta u p. dermatolog w grudniu - dermatolog zasugerowała mi faktycznie Duhringa. Poradziła by pobawić się pszenicą/rzeczami z glutenem, tak też zrobiłam (i robię do tej pory), przy czym dziś mam dzień przerwy. Objawy, czyli wysypka bąbelkowa, czerwona skóra i inne skórne dziwoty plus zamulanie, uczucie podpuchnięcia w środku potwierdzałyby to. Oczywiście lekarzem nie jestem. To są obserwacje![]()
Dni bez glutenu - pierwszy dzień zwykle dla mojego organizmu jest chyba oddechem, jestem autentycznie jakby padnięta. Potem robi się już sympatyczniej.
Pojawił się nowy objaw natury trawiennej - dziwnie 'środkowo' bolący brzuch i paskudny efekt trawienia, zachowam szczegółów (mogę dodać potem jeśli Wam to nie przeszkadza?).
Bardziej na początku br. miesiąca byłam u alergologa zgodnie z zaleceniem p. dermatolog, miałam jej przedstawić swoją sprawę. Nie miałam nawet szans tego zrobić, niestety... Miałam nawet zdjęcia mojej skóry, w głowie gotowe najważniejsze rzeczyPani doktor przegadała mnie
Stwierdziła że zmiany skórne mam od chromu i niklu, wcisnęła do rąk ulotki o AZS i niklu w jedzeniu i... tyle w sumie. Nie słyszała nigdy o chorobie Duhringa.
Wobec takiego rozwoju sytuacji stwierdziłyśmy z mamą że dobrym pomysłem będzie na razie zrobienie testów na gluten i poszukanie lepszego lekarza.
Jednak nie wiem co robić mam ja - czy nadal uwzględniać gluten w diecie? Boję się że zniszczę sobie ciało jeszcze bardziej. Mam 25 lat i za sobą pobyt w szpitalu i studia, których ze względu na stan zdrowia teraz nie ukończę. Do tego sytuacja finansowa w domu jest słaba, choć stabilna. Chcę iść do pracy, jednak wygląd moich dłoni zaczyna odstraszać pracowawców, a z poprzedniej pracy wyleciałam przez właśnie zamulanie i nieefektywność. Przeraża mnie moja obecna słabość. Chcę się wyleczyć ale nie wiem co będzie... Nadziei i trochę powera dodaje mi fakt, że obserwuję jednak coś, co mi klika w głowie, czyli ten gluten właśnie mi chyba tak pustoszy organizm.
Nawet na piwo teraz już nie pójdę, eh