Witam,
przedstawię moją historię ( choć już kiedyś ją na tym forum pisałam). Jako dziecko po urodzeniu długo chorowałam (przez ok 3 lata po urodzeniu najczęściej ze wzg na zapalenie dróg moczowych - dzisiaj mam 29 lat) - na jednym z wypisów ze szpitala mam napisane: dieta bezglutenowa - miałam wtedy rok czasu, a na większości innych wypisów ze szpitala rozpoznanie jest:Wtórny zespół upośledzonego wchłaniania. Moja mama mówiła mi, ze w tamtym okresie powiedziano jej, że mam celiakię. Ale na żadnym z wypisów dokładnie nie jest to zaznaczone.
W 2007 wybrałam się do gastrologa, z zapytaniem, czy ja choruję na celiakię - zrobiłam badania: end IgG ujemny, end IgA ujemny, glia IgG dodatni glia IgA ujemny.
Opis gastroskopii: Błona śluzowa żołądka znacznie przekrwiona o ścieńczałych fałdach, widoczne są przeświecające naczynia krwionośne. Wycinki z dwunastnicy : Duodenitis chronica non activa levis. 1 wh Marsh.
I lekarz na podst w/w badań stwierdził, iż nie mam celiakii. Po jakimś czasie udałam się jeszcze do drugiego gastrologa tym razem z Legnicy (pochodzę z Głogowa) i powiedział mi na podst tych samych wyników, że u mnie jest celiakia, ale ze wzg na to, iż nie jestem na diecie to organizm sobie funkcjonuje i nadal będzie funkcjonował. Tylko w przypadku nagłych biegunek mam się zgłosić do lekarza.
I tak sobie żyję dalej, z tym, że teraz jestem w ciąży i tak myślę, czy może nie wybrać się na jakieś badania krwi. Bo zależy mi, aby moje dzieciątko było zdrowe.
Z góry przepraszam, za zajęcie Waszego czasu i dziękuję za pomoc.
Proszę poradźcie.
Moderator: Moderatorzy