celiakia, hashimoto, mleko
Moderator: Moderatorzy
Ja też wybieram się do endo, bo już nie wyrabiam. Wiecznie coś mi dolega, a lekarze twierdzą, że jak tarczyca jeszcze ledwo zipie, to hormonów brać nie trzeba. To barany, i kto tu wie lepiej. pacjent sam musi studiować w domu medycynę, pytać na forum, spędzać godzinny na tym zajęciu. A przecież to powinna być wiedza oczywista dla lekarzy, ale niestety mają wszystko w nosie. Odezwę się po.
Celiakia, Hashimoto, ziemniaki, krewetki
dr Dąbrowska mi powiedziała, że przy hashimoto zazwyczaj powtarzają się nietoleranje na gluten, mleko i jaja i faktycznie po teście - food test i print test - wyszło że nie mogę jeść tych produktów i kilu innych - pewnie za późno stwierdzona celiakia powoduje zniszczenie jelita i wiele nietolerancji w związku z tym, jak również inne choroby z autoagresji. Dr Dąbrowska ta od diety warzywno-owocowej. Faktycznie warzywa bardzo mi pomagają w tej diecie bezglutenowej, ostatnio bardzo lubię olej kokosowy i praktycznie zastąpiłam nim inne oleje - bardzo mi smakuje - słyszałam że jest dobry na tarczycę, ale widzę że też dobrze działa na układ trawienny, co o tym sądzicie?
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 351
- Rejestracja: sob 23 kwie, 2011 09:27
- Lokalizacja: W-wa Ursynów
Zgadza się 
I jeszcze olej lniany tłoczony na zimno (Budwigowy).
Dobrze robi też oliwa tłoczona na zimno i olej z pestek winogron.
Tak, dobra jest dieta warzywno-białkowa (chude mięso, ryby słodkowodne, twaróg, ew. jajka). Twaróg ma niewiele laktozy, to samo jogurt naturalny, więc jeśli nie ma alergii czy nietolerancji kazeiny, to można jeść oba
I łykać dużo naturalnych antyoksydantów typu zielona herbata, borówki i jagody itp.

I jeszcze olej lniany tłoczony na zimno (Budwigowy).
Dobrze robi też oliwa tłoczona na zimno i olej z pestek winogron.
Tak, dobra jest dieta warzywno-białkowa (chude mięso, ryby słodkowodne, twaróg, ew. jajka). Twaróg ma niewiele laktozy, to samo jogurt naturalny, więc jeśli nie ma alergii czy nietolerancji kazeiny, to można jeść oba

Nietolerancja? Jasne, nazywa się Hashimoto...
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Tłuste ryby morskie zawierają znacznie więcej tłuszczów omega-3 podobno i dlatego poleca się je bardziej niż słodkowodne. Inną sprawą jest skażenie ryb morskich rtęcią, z powodu którego odradza się branie dużych drapieżników, jak tuńczyki (które mają śladową zawartość tłuszczu i tak), niektóre gatunki makreli i nie pamiętam co tam jeszcze.Nalewka pisze:ryby słodkowodne
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 351
- Rejestracja: sob 23 kwie, 2011 09:27
- Lokalizacja: W-wa Ursynów
Tak, ale...
Tu raczej chodzi o nadmiar jodu. Przy ch. Hashimoto jod nie jest zalecany, a że mamy jodowaną sól, a zatem wszystkie przetwory np. mięsne i inne, z chlebem włącznie też są jodowane, należy więc unikać nadmiarowego jodu z ryb i owoców morza.
Nie przesadzać oczywiście w żadną stronę, czyli nie pluć zupą z płetwy rekina, ale też nie jeść ryb morskich trzy razy dziennie
A że ryby są bogatym źródłem białka i dobrych tłuszczów, to jeść je należy. Dlatego wybór pada na ryby słodkowodne i ew. raki itp. Ale jeśli widzę w sklepie piękne krewetki, w dodatku w dobrej cenie, to nie pamiętam o zakazach czy nakazach i biorę kilogram
Tu raczej chodzi o nadmiar jodu. Przy ch. Hashimoto jod nie jest zalecany, a że mamy jodowaną sól, a zatem wszystkie przetwory np. mięsne i inne, z chlebem włącznie też są jodowane, należy więc unikać nadmiarowego jodu z ryb i owoców morza.
Nie przesadzać oczywiście w żadną stronę, czyli nie pluć zupą z płetwy rekina, ale też nie jeść ryb morskich trzy razy dziennie

A że ryby są bogatym źródłem białka i dobrych tłuszczów, to jeść je należy. Dlatego wybór pada na ryby słodkowodne i ew. raki itp. Ale jeśli widzę w sklepie piękne krewetki, w dodatku w dobrej cenie, to nie pamiętam o zakazach czy nakazach i biorę kilogram

Nietolerancja? Jasne, nazywa się Hashimoto...
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Ja pamiętam o zakazach i nakazach i wszystko, co mieszka w wodzie omijam szerokim łukiem (nie znalazłem jeszcze wodorostów, bo pewnie bym spróbował).
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Nalewka pisze:Tak, ale...
Tu raczej chodzi o nadmiar jodu. Przy ch. Hashimoto jod nie jest zalecany, a że mamy jodowaną sól, a zatem wszystkie przetwory np. mięsne i inne, z chlebem włącznie też są jodowane, należy więc unikać nadmiarowego jodu z ryb i owoców morza.
Nie przesadzać oczywiście w żadną stronę, czyli nie pluć zupą z płetwy rekina, ale też nie jeść ryb morskich trzy razy dziennie
A że ryby są bogatym źródłem białka i dobrych tłuszczów, to jeść je należy. Dlatego wybór pada na ryby słodkowodne i ew. raki itp. Ale jeśli widzę w sklepie piękne krewetki, w dodatku w dobrej cenie, to nie pamiętam o zakazach czy nakazach i biorę kilogram
Ja to olewam, bo i tak tarczycy prawie już nie mam. Powinnam nie jeść za dużo ryb, soi, bo tarczyca. Nie jeść przetworów mlecznych, bo trzustka ( agresywnieją przeciwciała), gluten wiadomo... Wysp trzustkowych tez już pewnie prawie nie mam, biorąc pod uwage, że już prawie żyję na jajkach, orzechach i mięsie tylko, żeby cukier się nie rzucał, więc zaczęłam to wszystko olewać, bo umrę z głodu.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Przez dłuższy czas żyłem prawie wyłącznie na mięsie i warzywach zielonych. I bardzo sobie chwaliłem. Dopóki nie uczuliło mnie wszystkie jak leci i zostałem weganinem.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Na roślinach lepiej się czujesz, czy jelita się podleczyły? Wiem że mięso rozszczelnia jelita, natomiast na samych warzywach, zbożach , orzechach i strączkowych - jak kiedyś tak próbowałam to było mi zimno w porze chłodniejszej, jak ty z tym sobie radzisz, może chłód to indywidualna sprawa, ale przy Hashimoto ogólnie odczuwam bardzo spadek temperatury.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Podobno na diecie ketogenicznej u jakichś 50% to pierwsze osłabienie mija po jakimś czasie trzymania diety. Ja akurat byłem na diecie ketogenicznej z powodów nerwowych - po cukrze miałem ogólne rozwalenie i często nie wiedziałem co się dzieje. Raz z powodu takiego epizodu rozwalenia spadłem na prostej drodze z roweru i go połamałem. A potem znalazłem informację (niejedną i nie na stronie związanej z medycyną alternatywną), że dieta ketogeniczna jest jednym z najskuteczniejszych środków leczenia epilepsji i postępowe ośrodki ją stosują. Polecam film http://pl.wikipedia.org/wiki/Po_pierwsz ... odzi%C4%87alva_alva pisze:Ja nie mogę jechać na samym mięsie i warzywach, bo mam problemy z cukrami na czymś takim, nie mam siły.
Nb. skoro dieta pomaga na epilepsję, pewnie też pomaga na inne choroby nerwowe.
Dziś po sacharozie nadal mam ogólne rozwalenie, więc jej unikam. Ale po jakimś czasie okazało się, że niektóre cukry (skrobię z niektórych strączkowych, ryż itp. jakoś już znoszę; najwyraźniej najlepszym rozwiązaniem dla mnie jest restrykcja kaloryczna i tyle).
Olivka pisze: Na roślinach lepiej się czujesz, czy jelita się podleczyły? Wiem że mięso rozszczelnia jelita,
Zauważyłem, że po mięsie, mleku, jajkach i in. odzwierzęcych produktach snuję się jak zombie, reakcje mi powolnieją i nie ma mowy o jakimś skutecznym kojarzeniu itp. Zapadam w obligatoryjną drzemkę. Potem mnie na ogół boli głowa itp. Jak jem tylko rośliny (te kilka, które znoszę), jakoś tego nie ma. Drzemka, jeśli się pojawia, nie jest ani tak obligatoryjna, ani tak dołująca, ani nie boli mnie po niej tak głowa... Inna sprawa, że podczas diety ketogenicznej zacząłem ponownie masowo jeść ryby, na które mam alergię. To z pewnością nie pomogło mi ani cieleśnie, ani socjalnie (liczba spraw zawalonych dzięki rozwaleniu alergicznemu).
Wiem, wiem - u mnie taka reakcja po wszystkim. Po pierwsze są jednak stopnie w tej reakcji, a po drugie po różnych rzeczach reakcja jednak się różni. Opisuję wszystkie takimi samymi słowami z niedoskonałości języka, w którym nie umiem oddać pewnych niuansów.
Ostatnio zmieniony czw 30 sie, 2012 11:19 przez titrant, łącznie zmieniany 1 raz.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Jestem felerny, bo wszystko mi szkodzi i mam słabą samokontrolę. Ale tu akurat miałem na myśli raczej niedostatek języka, nie swójNalewka pisze:titrant pisze:(...) Opisuję wszystkie takimi samymi słowami z niedoskonałości języka, w którym nie umiem oddać pewnych niuansów.

[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]