Nie do końca jestem pewna, że problemy, z którymi boryka sie mój syn przez ostatnie 18 m-cy, a wcześniej może i przez klika lat, związane są własnie z glutenem

Przed 18 m-cami zaczęła sie w środku lata i wakacji infekcja grypopodobna - u wówczas 18-latka.
Lekarz przepisał antybiotyk, po tygodniu kolejny. Syn narzekał na wielkie zmęczenie, ból nóg podczas chodzenia, brak chęci do czegoklowiek, choć miał własnie wakacje.
Potem było juz tylko gorzej, wykonałam na własną rękę szereg badań - tarczyca, borelioza....Juz nawet nie bedę teraz wymieniać, ale z wyników był okazem zdrowia. Po jakimś czasie mówił, że czuje sie jak roślina, wielkie zmęczenie, chodzenie stanowaiło ogromny problem, spowolnione mówienie, jakby paraliz twarzy. Przez około 2 m-ce syn schudł o około 15 kg. Wróciło podwójne widzenie, które kilka lat wcześniej pojawiło się, ale w rezxonansie głowy nic niepokojącego wówczas nie było. Ale lekarze nie widzieli choroby, kazali iść do psychiatry. W końcu po 2 m-cach szukania wyszły mu lamblie, choc trudno uwierzyć, że mogłyby do takiego stanu doprowadzić, ale ucieszyliśmy sie że w końcu coś. Leczenie metronizadolem dało po tygodniu efekt taki, że sym miał nadzieję, że to juz po wszystkim. Jednak po tygodniu wrócił stan sprzed leczenia. Ja miałam coraz więcej wyników, który świadczyły" o Jego zdrowiu, a lekarze mocniej sugerowali depresję i potrzebę p[sychiatry. Jednak dla mnie to była niegorzecznośc, znałąm Go od zawsze izaden lekarz po kilku minutach rozmowy nie mógł poznać Go lepiej niż ja i to na tyle, by ocenić Jego chorobę. Mogłam być oczywiście w błedzie, ale do dzisiaj uważam, że miałam rację.
Potem trafiliśmy na lekarza, któ¶y z dużym prawdopodobieństwem zdiagnozował boreliozę, mimo ujemnego testu. jednak zdesperowani uwierzyliśmy w diagnozę i zgodnie z metodą ILADS syn brał pzrez blisko 5 m-cy trzy róęzne antybiotyki rółnocześnie, włącznie z dożylnym biotraksonem. Jednak mimo dratycznej diety przeciwgrzybiczej, antybiotyki zrobiły swoje - silne biegunki, wycieńczenie. Inny lekarz ILADS - kuracja na grzybicę miesięczna i zero poprawy.
Kolejni lekarze specjaliścvi, klejne dobre wyniki.
Kolejny gastroenterolog, który na początku października widząc mnie z plikiem badań, i tylko lekko przekroczonymi przeciwciałam przeciw gliadynie, a pozostałymi badaniam w kierunki celiakii w normie, orzekł że to depresja endogenna. Może i miał rację, zle nie wypytał syna o jego dolegliwości jelitowe, któ¶e miał już w zasadzie od ponad roku, po prostu wiedział.
Syn, czując sie na tyle lepiej, by zacząć szukać, co to może być, natknął sie na anglojęzycznych sytronach, jako kolejne potencjalne źródło swojej choroby na gluten, choć wcześniej neurologpowiedział nam, że to mozę być celiakia. jednak, jak napisałam tylko podwyższona gliadyna. Syn chciał za[pytac gastrologa o wrażliwość na gluten, bo to nie musi oznaczać celiakii, al;e lekarz nie słuchał, pewnie nie maił wiedzy, a może cierpliwości, a moż wiedział lepiej?
Od trzech miesięcy syn jest na diecie bezglutenowej, chyba jest poprawa, ale nadal szukamy. Przede wszystkim dobrego - kompetentego lekarza, może być gastrolog, internista, ktokolwiek, byle widział pacjenta jako CAŁÓŚĆ, a nie jako obiekt dla "swojej" specjalizacji.
Będę wdzięczna za pomoc, jestem z okolic trójmiasta, ale pojadę wszędzie, gdzie sa tacy lekarze.
To tyle na począte, dopiszę wiećej później i pzrepraszam, ale tyle musiałm napisać, by był sens oczekiwać pomocy - a tak jest ze mną.
Pozdrawiam forumowiczów.