Niezbyt dobre wieści o diecie bezglutenowej

Celiakia z medycznego punktu widzenia.

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Monika M.
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 4
Rejestracja: śr 20 mar, 2013 11:17
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie

Niezbyt dobre wieści o diecie bezglutenowej

Post autor: Monika M. »

Witam

Wklejam link do ciekawego artykułu, który donosi, ze dieta bezglutenowa u osób chorych na celiakię nie jest do końca skuteczna w powrocie do normalnego funkcjonowania jelita cienkiego.

http://scdlifestyle.com/2012/03/the-glu ... wly-dying/

Artykuł jest napisany po angielsku. Może ktoś lepszy w angielskim i bardziej kompetentny przetłumaczy. Streszczając w kilku zdaniach: przedstawiono tam wyniki wielu badań, które dowodzą, że:

- u 60% celiakowców nie dochodzi do wyleczenia jelita cienkiego przy przestrzeganiu diety w stopniu optymalnym i poniżej trochę poniżej optymalnego (zatem wszelkie odstępstwa i łamanie zasad diety niweczą wysiłek w powrocie do zdrowia)

- u zaledwie 8% dochodzi do powrotu do fizjologicznej normy jelita cienkiego przy przestrzeganiu bardzo ścisłej diety

- 57% celiakowców pomimo przestrzegania przez okres 10 lat diety BG cierpi na niedobór witamin i substancji odżywczych

- u ponad połowy celiakowców na diecie BG występują stany zapalne jelit prowadzące do dalszych poważniejszych chorób całego organizmu

- celiakowcy pomimo stosowania diety BG maja do czynienia z nieszczelnym jelitem (częsta przyczyna alergii)

- badania dowodzą, że pomimo stosowania ścisłej diety BG u części chorych na celiakię nigdy nie dojdzie do ustąpienia stanów zapalnych, cieknącego jelita itd., poprawy przyswajalnosci witamin czyli nigdy nie wrócą do zdrowia, czyli część z nas wcześniej umrze.

Wniosek jest taki, ze same odstawienie glutenu w przypadku chorych na celiakię nie wystarcza aby powrócić do zdrowia i jako takiej normalności. Trzeba dalej eliminować z diety produkty potencjalnie szkodliwe.

Jakie? Odpowiedź znajduje się w następnym artykule tego samego autora pod poniższym linkiem:
http://scdlifestyle.com/2012/04/the-tox ... c-disease/

W tłumaczeniu tytuł brzmi mniej więcej "Toksyczna prawda o żywności bezglutenowej dla chorych na celiakię".

Chodzi o to, że zalecana powszechnie przez lekarzy i dietetyków żywność bezglutenowa czyli wysoko przetworzone produkty na bazie mąki z ziaren bezglutenowych ( ryż, kukurydza, proso, gryka itd), soja i przetwory sojowe, ponad to cukier i fruktoza, przetworzone oleje roślinne utrudniają leczenie jelita cienkiego pomimo unikania glutenu. Produkty te wywołują stany zapalne jelit, przerost szkodliwych bakterii w jelitach, zaburzenia hormonalne, skoki poziomu cukru we krwi i inne przykre konsekwencje. To tak wielkim skrócie, ale to bardzo wielkim skrócie. W artykule jest wytłumaczone zaledwie po łebkach dlaczego? Ale są tam odwołania do innych źródeł.

Warto poczytać choćby z pomocą translatora np. google. Pewnie dla niektórych z Was będzie to zbyt kontrowersyjne. Ale i tak warto zapoznać się z opinią i doświadczeniem innych ludzi.


Mam nadzieję, że dyskusja na ten temat się wkrótce rozwinie. Od siebie dodam, ze po wyłączeniu z mojej diety nie tylko glutenu ale też i innych produktów uznawanych przez ogół za zdrowe mój stan się poprawił.

Co o tym sądzicie?

Pozdrawiam

Monika (na diecie BG od ok. 10 lat)
Ostatnio zmieniony śr 20 mar, 2013 15:04 przez Monika M., łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
alva_alva
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2067
Rejestracja: czw 12 sty, 2012 14:37

Post autor: alva_alva »

Przeczytałam artykuł, ale uważam, że ktoś kto go pisał, nie ma zbyt dużego pojęcia generalnie o chorobach autoimmunologicznych, a nie da się postrzegać celiakii wyłącznie jako celiakię- osobą jednostkę, gdyż ona występuje często jako element kilku chorób z autoimmunizacji, które się ze sobą wiążą powodując różne efekty, a druga sprawa, nawet jeśli ktoś ma teoretycznie tylko celiakię, to sam fakt tego oznacza, że jest genetycznie naznaczony. To genetyczne naznaczenie usposabia do pewnych defektów organizmu i te defekty nie wynikają z tego, że dieta bg coś daje lub nie daje, gdyż takie same defekty mają osoby z innymi chorobami autoimmunologicznymi często, które celiakii nie mają.

Jeżeli ktoś trzyma dietę poniżej stopnia optymalnego, to nic nie jest w tym nadzwyczajnego, że aż 60 % chorych nie wraca do zdrowia, gdyż każdy wie, że nawet śladowa ilość glutenu nam szkodzi. Tutaj jest to zależne od nas.

Niedobór witamin i substancji odżywczych bywa często defektem przy chorobach autoimmunologicznych, gdyż mając tocznia czy bielactwo itd, często ma się także przeciwciała związane z innymi chorobami z autoimmunizacji dot. przewodu pokarmowego i nie musi byc to celiakia. Pozostaje jeszcze autoimmunologiczne zapalenie żołądka, które upośledza wchłanianie wit. B12 przede wszystkim, a to doprowadza do zaburzeń przyswajania żelaza czy Crohn. O tych chorobach można długo nie wiedzieć, tak jak o celiakii. Braki wit. D są normalne u wszystkich chorych na choroby z autoimmunizacji, nie tylko u celiaków. Taki defekt przyswajania jej mamy. Brak wit. D powoduje wtórną nadczynność przytarczyc, to powoduje braki wapnia, dalej osteoporoza itd. Generalnie to jest łańcuszek zależności i on nie musi być związany w ogóle z celiakią. Takie łańcuszki mają także chorzy nie na celiakię, ale inne choroby z autoimmunizacji.

Cytat:
"Chodzi o to, że zalecana powszechnie przez lekarzy i dietetyków żywność bezglutenowa czyli wysoko przetworzone produkty na bazie mąki z ziaren bezglutenowych ( ryż, kukurydza, proso, gryka itd), soja i przetwory sojowe, ponad to cukier i fruktoza, przetworzone oleje roślinne utrudniają leczenie jelita cienkiego pomimo unikania glutenu. Produkty te wywołują stany zapalne jelit, przerost szkodliwych bakterii w jelitach, zaburzenia hormonalne, skoki poziomu cukru we krwi i inne przykre
konsekwencje. To tak wielkim skrócie, ale to bardzo wielkim skrócie. "

To jest moim zdaniem jakiś bełkot i tyle. Generalnie żywimy się gotowanym ryżem, gotowaną gryką na obiad, gotowaną kaszą jaglaną... Na śniadanie jem płatki owsiane albo otręby gryczane. To nie są żadne produkty przetworzone, tylko naturalne. Owszem, że sięgamy czasem do czegoś przetworzonego z tych ziaren, ale to jest i tak tysiąc razy rzadziej niż przeciętny zjadacz glutenu i najczęściej jeszcze mamy znacznie więcej w tych produktach błonnika niż w czysto glutenowym chlebie czy mące pszennej.

Kto komu każe jeść cukier na diecie bg? Czy to dieta bg czy glutenowa, to każdy wie, że cukier zdrowy nie jest i to nie ma nic wspólnego z dietą bg czy celiakią.

Oleje roślinne utrudniają gojenie jelita? To tez jest bardzo uogólnione, bo np. nie ma nic lepszego na ochronę jelit jak olej lniany.

A najbardziej to mnie zaskakuje tekst, że te produkty powodują zaburzenia hormonalne... Jakie konkretnie? Jak zjem wafla ryżowego, to funkcjonowanie którego gruczołu to zaburzy?

Skorki cukru? Tak się składa, że cokolwiek zjemy, to cukier idzie w górę, inaczej się nie da chyba, że komuś chodziło o wyrzut insuliny, tylko nie do końca odróżnia pojęcie
" skok cukru" od " ilości wyrzutu insuliny".
Choruję na cukrzycę autoimmunologiczną i akurat doskonale wiem co jaki wyrzut insuliny powoduje np. soja albo gryka. To są akurat produkty, które powodują słaby wyrzut insuliny, zwłaszcza soja, bo ma sporo tłuszczu, a to opóźnia wyrzut insuliny i skok cukru w górę.Podobnie rzecz ma się z innymi strączkowymi roślinami.

Owszem, że są osoby, które lata gluten jadły i nie wiedziały o chorobie, a jak już na dietę bg przeszły, to może się zdarzyć , że jelita są tak zniszczone, że dieta bg sama nie pomoże, ale to jest sprawa indywidualna. W tym celu robi się po kilku miesiącach diety kontrolną gastroskopię i się bada stan kosmków.Większość z nas na forum po kontrolnych gastroskopiach się dowiedziała, że kosmki są całe , a objawy jelitowe u większości ustępują, chorzy czują się lepiej, przybierają na wadze, ustępują bóle kości itd. A to, że jakiemuś procentowi się to nie udaje ze względu na długoletni proces niszczenia jelit glutenem, to nie jest żadna nowość, jednak wiele różnych innych defektów związanych z witaminami, przyswajaniem itd. to są rzeczy związane w dużej mierze z chorobami towarzyszącymi oraz genetyczną predyspozycją do takich stanów. Większość osób ma takie stany posiadając jakąś chorobę z autoimmunizacji, niekoniecznie celiakię.
Ola_la
Wyjadacz :)
Wyjadacz :)
Posty: 1229
Rejestracja: pn 06 gru, 2010 15:39
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ola_la »

Chyba trzeba wziąć pod uwagę fakt, że autor opiera się na badaniach amerykańskich, a spodziewam się, że rynek amerykański jest nasycony gotowym jedzeniem bezglutenowym - niekoniecznie zdrowym (jak zresztą wymienił).
To zresztą pisze - że typowa dieta bezglutenowa (w domyśle - amerykańska) jest podobna do standardowej amerykańskiej diety - czyli płatki śniadaniowe (przetworzone, ocukrzone, naaromatyzowane), soja, oleje niekoniecznie tłoczone na zimno i wszechobecne cukry i syrop kukurydziany. Nic dziwnego, że tak odżywiający się celiacy mają niedobory.
Zupełnie inaczej, jeśli dieta opiera się głównie na naturalnie bezglutenowych kaszach i nie obfituje w cukier.
Tak więc najpierw też zmartwiłam się po tej lekturze, ale teraz uświadomiłam sobie, że żyję w trochę innych realiach i moja dieta z pewnością różni się od diety przeciętnego amerykańskiego bezgluta :).
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
elzak3
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 89
Rejestracja: ndz 02 gru, 2012 09:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: elzak3 »

Ja z gotowych bezglutenowych rzeczy jem niewiele, nauczyłam sie zamieniac, jeść prościej. Morfologia po latach anemii nie poddającej się leczeniu zbbliża się do połowynormy. O samopoczuciue nie wspomne. Błędem jest zamienianie produktów glutenowych na bezglutenowe któe sa mocno przetworzone, napchane zagestnikami skrobiowymi, cukrem, syropami itp. Aby sie nie przemęczać rodzinę też troche przestawiłam na mniejglutenową dietę. Zostawiłam im chleb i czasem pierogi z lokalnej wytwórni. Reszta leci bezglutenowo. Dzieci czasami dostaja wafelki do szkoły czy upieczone ciasto.
Ostatnio zmieniony śr 20 mar, 2013 17:22 przez elzak3, łącznie zmieniany 1 raz.
Monika M.
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 4
Rejestracja: śr 20 mar, 2013 11:17
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie

Post autor: Monika M. »

alva_alva nawet jeżeli autor nie ma zbytniego pojęcia o chorobach autoimmunologicznych to jednak zwraca uwagę na fakt, że stosowanie diety z wyłączeniem samego glutenu jest niewystarczające do tego, żeby organizm wrócił do jako takiej normy. I o to mi również chodziło wklejając odnośnik do tych artykułów. Podejrzewam, że wiele osób chorych na celiakię zwłaszcza nowicjuszy myśli, że wystarczy nie jeść glutenu i będzie ok. Ale nie będzie ok, bo jak sama twierdzisz celiakia współistnieje z innymi schorzeniami i tu trzeba bardziej przyłożyć się do poszukiwań co jeszcze może nam zaszkodzić, a następnie wyeliminować.

U mnie to się właśnie potwierdziło. Pomimo stosowania ścisłej diety BG wyniki miałam słabe, ciągle źle się czułam, doszły z latami jakieś alergie. Niestety musiałam zrezygnować z wielu innych nieglutenowych pokarmów w tym zbóż i ich pochodnych nasion, niektórych warzyw, owoców, ziół przypraw i td. Teraz jest dużo lepiej, wyniki w końcu w normie ale jeszcze nie jest zupełnie ok. Przeraziło mnie w tym artykule to, że być może w moim przypadku nigdy nie będzie OK pomimo wysiłku i takich dietetycznych rygorów.

Zgadzam się z autorem, że każdemu człowiekowi, a tym bardziej celiakowcom szkodzą zboża. Wszystkie. Ryż, grykę, czy proso niestety musisz obrobić termicznie zanim spożyjesz. Na surowo czyli w postaci naturalnej organizm tego nie przetrawi. Ugotowanie w wodzie ponoć też nie jest wystarczające. Z tego co wyczytałam najlepiej jest ziarna przefermentować, długo namaczać lub kiełkować i w takiej wówczas postaci organizm będzie w stanie je przyswoić bez szkód.

Mąka na bazie tych zbóż i przetwory z niej wyprodukowane to wg mnie już nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Te fabryczne na dodatek nafaszerowane są konserwantami, ulepszaczami, gumami guar, E- cośtam itp. Zboża są niestety niekorzystnym pokarmem dla ludzi, tym bardziej dla cukrzyków. Wywołują ogromne skoki glukozy we krwi przez co pobudzają wyrzuty insuliny (insulina to hormon gdyby ktoś nie wiedział) co pociąga za sobą cały łańcuch reakcji hormonalnych. Nawet taki skromny wafel ryżowy. To jest bardzo szeroki temat, o którym można poczytać choćby pod tym linkiem http://www.aferyprawa.eu/Artykuly/NIE-T ... -ZWIERZECE i jeszcze jeden artykuł o książce "Pszeniczny brzuch" W. Davisa http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/ traktujący o konsekwencjach spożywania na masową skalę prod. zbożowych zwłaszcza pszenicznych ale też i ryżu oraz kukurydzy.


Soja jest źródłem fitohormonów podobnych do estrogenów. Trzeba na nią bardzo uważać. Zwłaszcza mężczyźni, dzieci i nastolatkowie. Niekontrolowane spożycie soi może rozregulować gospodarkę hormonalną. My Europejczycy spożywamy ją w postaci nie fermentowanej co jest bardzo niezdrowe. Producenci upychają ją w wielu produktach spożywczych jako wypełniacz. Na dodatek jest ciężkostrawna, tak jak inne rośliny strączkowe.
I jeszcze coś.
Soja, fasola, groch i inne ziarna zawierają lektyny, które są białkami oddziałującymi w różny sposób w zależności od grupy krwi. Kiedy pokarm zawiera lektyny niekompatybilne z grupą krwi, wpływają one niekorzystnie na trawienie, metabolizm i system odpornościowy. (...) Wpływ lektyn na układ pokarmowy jest bardzo szeroki. Mogą go one atakować wieloma sposobami wykraczającymi całkowicie poza ramy zwykłych kategorii, w których rozpatrujemy problemy trawienne.

Lektyny zakłócają układ odpornościowy jelit. Wiele lektyn zawartych w pokarmach – w tym także lektyny roślin strączkowych i produktów zbożowych – prowokują układ odpornościowy do wytwarzania przeciwciał. Pokarmy zawierające te lektyny są często uznawane za wysoce alergizujące, można więc przypuszczać, że niektóre z alergii pokarmowych stanowią reakcję układu odpornościowego na lektyny zawarte w pożywieniu.

Lektyny zakłócają proces trawienia białek. Uczeni zaobserwowali, że aglutynina zawarta w zarodkach pszenicy dramatycznie zwiększa aktywność maltazy związanej w błonach komórkowych – enzymu rozkładającego cukry złożone na proste w jelicie cienkim. W tych samych warunkach aktywność aminopeptydazy – enzymu rozkładającego polipeptydy na aminokwasy – była hamowana przez lektynę zarodków pszenicy.

Lektyny uaktywniają autoprzeciwciała w stanach zapalnych i chorobach autoimmunologicznych. Każdy z nas nosi w sobie przeciwciała wymierzone w lektyny, krążące w krwiobiegu. Niektóre z nich bywają łączone z immunologicznym uszkodzeniem nerek u pacjentów z nefropatią (choroba nerek). Sugeruje się, że przeciwciała wytwarzane w reumatoidalnym zapaleniu stawów mogą wymagać przez lektyny uaktywnienia przez lektynę zarodków pszenicy.

Uważa się, że wiele przypadków fibromialagii – często bolesnego zapalenia tkanki mięśniowej – może wynikać z nietolerancji pszenicy, cierpiący na tę chorobę powinni próbować wykluczyć pszenicę ze swojej diety na pewien czas i sprawdzić czy będzie to miało jakiś pozytywny wpływ na stan ich zdrowia.

Lektyny pokarmowe niszczą wyściółkę ścianek jelita.
Od ponad piętnastu lat wiadomo, że niektóre lektyny warzyw strączkowych niszczą delikatne mikrokosmki jelitowych komórek wchłaniających w jelicie cienkim. Mikrokosmki mogą być wielokrotnie niszczone i odtwarzane po wchłonięciu uszkadzających je lektyn pokarmowych.

Wpływ lektyn na przepuszczalność jelita.
Ludzkie jelita są nadzwyczaj wybiórcze, jeśli chodzi o rozmiary i jakość tego, co ma być wchłaniane przez ich ścianki . Udowodniono, że lektyny pokarmowe zwiększają przepuszczalność ścianek jelit, a to może usposobić organizm , w którym już rozwija się jakaś alergia, do zwiększonej nietolerancji, także na inne białka. Lektyny pokarmowe mogą być odpowiedzialne za utratę białek surowicy, a także mogą przyczyniać się do innych form nietolerancji pokarmowej w następstwie utraty spójności jelita. (...)
Ponad to lektyny Blokują hormony trawienne, upośledzają wchłanianie, stymulują rozrost narządów (...)

Lektyny należą do podstawowych i wszechobecnych składników pokarmowych. Spożywają je i trawią codziennie w znacznych ilościach zwierzęta i ludzie. Ponieważ są to związki biologicznie bardzo aktywne ich spożycie może mieć poważne konsekwencje dla metabolizmu i zdrowia. Lektyny z racji ich stabilności oraz szczególnej rozpoznawalności i zdolności wiązania przez komórki nabłonkowe rąbka szczoteczkowatego jelita, są potężnymi egzogennymi sygnałami wzrostu metabolicznego dla jelita i całego ciała. Cały artykuł pod ponizszym linkiem
http://www.grupakrwi.net/problematyka-g ... ektyn.html

Cukier wiadomo, że szkodzi.

Oleje roślinne szkodzą zwłaszcza przetworzone czyli rafinowane oraz w postaci utwardzonej (margaryna). Wywołują szereg stanów zapalnych w tym jelit. Zimno tłoczone oleje tj. lniany, konopny a nawet rzepakowy oczywiście są zdrowe. Ale reszta już niekoniecznie. Chodzi o stosunek Omega6 do omega3. W większości olejów roślinnych jest on niestety niekorzystny tzn. omega 6 jest za dużo. Omega 6 w nadmiarze odpowiada za właśnie wywoływanie stanów zapalnych. \lniany jest ok. gdyż ma przewagę omega3, podobnie jak tran.
Można o tym poczytać w artykule "chorobotwórcze oleje" http://www.zdrowieinatura.com.pl/pl/n/17

Co do gotowych bezglutenowych odpowiedników chleba, makaronów, płatków, ciastek, zupek, pasztetów itp, też uważam, ze najlepiej unikać ich w codziennym menu. Jak czytam skład na opakowaniach to często się zastanawiam jakim cudem znajdują sie na półkach ze zdrową żywnością. Mam też wrażenie, że osoby chorujące na celiakię zakaz jedzenia chleba, bułek słodyczy, pierożków itp. specjałów rekompensują sobie przejadaniem się ich bezglutenowymi odpowiednikami. Ja tak miałam na początku.

Odkąd jednak ze swojej diety wyeliminowałam zboża bezglutenowe i produkty z nich zrobione przede wszystkim pozbyłam się napadów wilczego głodu i ssania w żołądku nawet tuż po zjedzonym posiłku, po prostu ustabilizował się poziom cukru we krwi.
Ustąpiły problemy gastryczne i unormowała się waga.

Poza tym zniknął trądzik, z którym męczyłam się wiele lat. Próbowałam z eliminacją różnych pokarmów ale właśnie po odstawieniu ryżu oraz kukurydzy, chleba BG, efekty były spektakularne. Być może wytłumaczeniem tego jest fakt, ze "zboża oraz niektóre produkty mleczne utrzymują podniesiony poziom insuliny cały dzień, co wywołuje zmianę poziomu innych hormonów i w konsekwencji stymuluje rozwój trądziku. Gdy insulina jest podniesiona, spada IGFBP-3 - hormon który odpowiada za prawidłowe obumieranie komórek skóry, co zapobiega blokowaniu porów. Podniesiony poziom insuliny ponadto podnosi poziom innego hormonu odpowiadającego za prawidłowy stan skóry, Jest to IGF-1, który stymuluje nadmierny rozrost komórek skóry i nie pozwala IGFFBP-3 na w pełni spełniać swojej funkcji. Nadmiar IGF-1 pobudza do pracy też jajniki, które zaczynają produkować za duża ilość androgenów, co z kolei jest przyczyną nadmiernego wydzielania sebum."

Trochę się rozpisałam, ale zależy mi na uświadomieniu ludziom chorym na celiakię, że poza glutenem szkodzą nam na jelita, a tym samym na zdrowie wyżej opisane produkty na co dzień obecne w diecie. Dlatego nie uważam, że to co ten człowiek pisze we wklejonym przeze mnie pierwszym artykule było pozbawione sensu i takie oczywiste. Nie dla każdego.
Ostatnio zmieniony pt 22 mar, 2013 23:29 przez Monika M., łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
alva_alva
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2067
Rejestracja: czw 12 sty, 2012 14:37

Post autor: alva_alva »

Monika M. pisze:Podejrzewam, że wiele osób chorych na celiakię zwłaszcza nowicjuszy myśli, że wystarczy nie jeść glutenu i będzie ok. Ale nie będzie ok, bo jak sama twierdzisz celiakia współistnieje z innymi schorzeniami i tu trzeba bardziej przyłożyć się do poszukiwań co jeszcze może nam zaszkodzić, a następnie wyeliminować.
Ja twierdzę, że w większości przypadków trzymania prawidłowej diety jest ok, na co wskazują wyraźnie kolejne badanie wycinków dwunastnicy na diecie u większości z nas.Jeżeli u Ciebie jest inaczej, to masz pecha i jest to możliwe.
Inne schorzenia współwystępujące przy celiakii nie mają nic wspólnego z czymś, co nam według ciebie może zaszkodzić i co należy tropić i wyeliminować.
Monika M. pisze:U mnie to się właśnie potwierdziło. Pomimo stosowania ścisłej diety BG wyniki miałam słabe, ciągle źle się czułam, doszły z latami jakieś alergie. Niestety musiałam zrezygnować z wielu innych nieglutenowych pokarmów w tym zbóż i ich pochodnych nasion, niektórych warzyw, owoców, ziół przypraw i td.
To co wystąpiło u Cibie nie musi wystąpić u każdego i tak tez jest. Większość z nas je wszystko oprócz glutenu i ma się dobrze.
Monika M. pisze:Zboża są niestety niekorzystnym pokarmem dla ludzi, tym bardziej dla cukrzyków. Wywołują ogromne skoki glukozy we krwi przez co pobudzają wyrzuty insuliny (insulina to hormon gdyby ktoś nie wiedział) co pociąga za sobą cały łańcuch reakcji hormonalnych. Nawet taki skromny wafel ryżowy. To jest bardzo szeroki temat, o którym można poczytać choćby pod tym linkiem http://www.aferyprawa.eu/Artykuly/NIE-T ... -ZWIERZECE i jeszcze jeden artykuł o książce "Pszeniczny brzuch" W. Davisa http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/ traktujący o konsekwencjach spożywania na masową skalę prod. zbożowych zwłaszcza pszenicznych ale też i ryżu oraz kukurydzy.
Publikacje, które podajesz są to publikację pod tytułem " homo niewiadomo". Każdy dziś może napisać dowolną książkę, w której szerzy dowolne teorie, niektóre mocno wyimaginowane jak widać. W każdym bądź razie nie są to publikacje naukowe, a na takich na tym forum się opieramy.
Podaj mi proszę pokarm, który nie wywołuje skoku glukozy we krwi i nie powoduje wyrzutu insuliny? Jakie niekorzystne reakcje hormonalne dokładnie powoduje Twoim zdaniem wafel ryżowy? Możesz to konkretnie sprecyzować? Chyba nie za bardzo wiesz o czym piszesz.

Monika M. pisze:Lektyny zakłócają układ odpornościowy jelit. Wiele lektyn zawartych w pokarmach – w tym także lektyny roślin strączkowych i produktów zbożowych – prowokują układ odpornościowy do wytwarzania przeciwciał. Pokarmy zawierające te lektyny są często uznawane za wysoce alergizujące, można więc przypuszczać, że niektóre z alergii pokarmowych stanowią reakcję układu odpornościowego na lektyny zawarte w pożywieniu.
Radzę ci nic nie jeść w takim razie, także strączkowych.
Monika M. pisze: Lektyny zakłócają proces trawienia białek. Uczeni zaobserwowali, że aglutynina zawarta w zarodkach pszenicy dramatycznie zwiększa aktywność maltazy związanej w błonach komórkowych – enzymu rozkładającego cukry złożone na proste w jelicie cienkim. W tych samych warunkach aktywność aminopeptydazy – enzymu rozkładającego polipeptydy na aminokwasy – była hamowana przez lektynę zarodków pszenicy.....Sugeruje się, że przeciwciała wytwarzane w reumatoidalnym zapaleniu stawów mogą wymagać przez lektyny uaktywnienia przez lektynę zarodków pszenicy
Ten temat nas na forum nie dotyczy, bo my nie jemy pszenicy.

Monika M. pisze:Być może wytłumaczeniem tego jest fakt, ze "zboża oraz niektóre produkty mleczne utrzymują podniesiony poziom insuliny cały dzień, co wywołuje zmianę poziomu innych hormonów i w konsekwencji stymuluje rozwój trądziku. Gdy insulina jest podniesiona, spada IGFBP-3 - hormon który odpowiada za prawidłowe obumieranie komórek skóry, co zapobiega blokowaniu porów. Podniesiony poziom insuliny ponadto podnosi poziom innego hormonu odpowiadającego za prawidłowy stan skóry, Jest to IGF-1, który stymuluje nadmierny rozrost komórek skóry i nie pozwala IGFFBP-3 na w pełni spełniać swojej funkcji. Nadmiar IGF-1 pobudza do pracy też jajniki, które zaczynają produkować za duża ilość androgenów, co z kolei jest przyczyną nadmiernego wydzielania sebum."

Podniesiony poziom insuliny podnosi poziom IGF-1?????????????? Sorrki, nie chcę być niemiła, ale nie masz żadnego pojęcia o pracy gruczołów dokrewnych i zależnościach między wydzielanymi przez nie hormonami, a zboża nie mają z tym nic wspólnego, poza ewentualnie glutenem, o ile się posiada gen HLA DQ 2 lub DQ8.
Ola_la
Wyjadacz :)
Wyjadacz :)
Posty: 1229
Rejestracja: pn 06 gru, 2010 15:39
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ola_la »

Monika M.,
wszystko racja, ale działanie zbóż na organizm nie dotyczy tylko celiaków, ale wszystkich jedzących owe zboża.
A z Twojego postu (i załączonego linka) można było zrozumieć, że to tylko "nasz" problem.

Wiadomo, że lepiej jeść zdrowo niż niezdrowo, niezależnie od tego, na jakiej kto jest diecie.
Wiadomo też (ale już mniej powszechnie), że co zdrowe dla jednych, dla innych jest niezdrowe. I o tym też nie wolno zapominać. Nie jesteśmy jednakowi.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
ODPOWIEDZ