Zacznę od dawnych czasów - w dzieciństwie i wczesnej młodości miałam zdrowe, mocne zęby, chodziłam regularnie na kontrole do dentystki, ale przeważnie kończyło się zaproszeniem na kontrolę za kolejne pół roku.
I tak byłam przyzwyczajona, że mam te zęby zdrowe i mocne.
Ale kilka lat temu (mniej więcej 4-5) poszłam do dentystki po półtorarocznej przerwie i dowiedziałam się, że mam przynajmniej 3-4 dziury w zębach. Za kolejne pół roku znowu jakieś kolejne ubytki. Zmartwiłam się oczywiście, na co pani doktor powiedziała, że "no cóż - my się starzejemy, zęby też". Uznałam, że widać tak musi być, co począć.
Teraz znowu miałam jakieś półtora roku przerwy od dentysty, bałam się usłyszeć, co tam się dzieje (choć nic mi nie dokuczało), a pani doktor poprawiła mi tylko jakieś stare wypełnienie, reszta jest w najlepszym porządku.
Na diecie jestem od 2 i pół roku.
JESTEM PEWNA, że zęby posypały mi się, od kiedy zachorowałam na celiakię, a teraz dieta przywróciła sytuację do normy.
Fajnie
