wiosenka pisze:Ja też nie miałam pojęcia, myślałam że można się wzdąć od jedzenia, kapusty, czosnku czy cebuli. Po wizycie coś czytałam na ten temat w necie. Sprawdzę to i jak coś dam linka.
daj koniecznie linka. ciekawa jestem też, jak Twój lekarz to tłumaczył.
ja próbowałam coś wczoraj znaleźć w sieci, ale nie udało mi się - poza tym, że wszędzie piszą, że preparaty żelazowe mogą powodować wzdęcia jako skutki uboczne (siarczan żelazawy), a z kolei żelazo chelatowe takich efektów nie daje, poza tym jest lepiej przyswajalne.
mam zamiar sobie sprawić taki chelat i zobaczyć, jak mi będzie, bo żelaza na pewno mi brakuje.
istotne jest też, jak się przyjmuje żelazo - jest podobno wiele teorii, ale mnie przekonuje ta, żeby brać je na czczo - żeby trafiło do żołądka w kwaśne środowisko (wtedy się nie zobojętnia). rozmawiałam o tym z tatą (chemikiem), który też musi żelazo brać.
kiedyś na niedobory żelaza brało się kilka dużych gwóździ i wbijało na noc w kwaśne jabłko. rano gwoździe wyjmowało i zjadało jabłko pełne żelaza

nie lubię jabłek, ale podoba mi się ta metoda.