Jestem w trakcie diagnostyki celiakii.
Z objawów:
- bóle brzucha i zaparcia,
- krew w stolcu od czasu do czasu,
- zmęczenie, osłabienie, senność,
- drętwienia, mrowienia kończyn, neuropatia obwodowa?
- drżenia mięśni,
- pieczenie, mrowienie języka,
- afty w jamie ustnej, od czasu do czasu,
- drażliwość, w ostatnim czasie napady lęku, depresja?
- zaburzenia miesiączkowania w ostatnim czasie.
W wynikach z gastroskopii: brak skrócenia kosmków jelitowych oraz brak zwiększenia liczby limfocytów śródnabłonkowych.
W wynikach krwi:
- immunoglobuliny klasy A: 5,31 g/l przy normie do 4,
- anty-tGT 87,34 RU/ml - przy normie 20.
Gastrolog powiedział, że trzeba jeszcze dorobić badania. Jak sądzicie: czy już mam się nastawiać psychicznie na dietę bezglutenową do końca życia, czy jeszcze poczekać? Czy te objawy + wyniki są wystarczające do postawienia diagnozy: celiakia?