Droga cam, dzieki za tego posta. Czuje sie duzo lepiej slyszac ze nie tylko ja mam takie problemy (moja radosc nie jest zbyt pozytywna, bo jednak caly czas chodzi o naduzycia na naszym zdrowiu).
Chyba faktycznie sposob Joli bylby dobry - troche jak marchewka na osla - ale moze podziala. Kupimy skarbonki i za kazda odmowiona potrawe z glutenem, wrzucamy do skarbonki 1 zl, a jak nam sie nie uda to bedziemy musialy jakiejs osobie z naszego otoczenia sprezentowac cos za np 3 zl - na przyklad jakies niejadalne dla nas glutenowe paskudztwo

Moze obietnica nagrody i kary podziala.
A jesli chodzi o diete to znowu jestem dzielna

Jak mam wiecej czasu to mi duzo lepiej idzie.
Nasz jadlospis jest tak ubogi - tylko kanapki i kanapki albo slodkie bulki. Nie masz czasu? Jesz kanapki. Jestes u znajomych - na stole ciasteczko.
Ja staram sie robic inaczej. Jak przychodza znajomi to mam specjalnie kupione czipsy bananowe (po zwyklych boli mnie zoladek), jablka (nie pamietam jak sie nazywa sposob ich przygotowania, ale pokrojone i nie suszone tylko takie slodkie i troche gabczaste, mniam) no i oczywiscie niesmiertelna mieszanka studencka. Ostatnio jak byli znajomi i do tych specjalow przyniesli ciastka, to na koniec je wyrzucilam, a moje "slodycze" zostaly calkowicie zjedzone
Gorzej jest oczywiscie jak ide do kogos - nie zawsze mam sie czas zaopatrzyc.
No wiec moje postanowienie - nie jem glutenu, kupuje skarbonke i jestem dzielna !! 8)
I tak swieta beda wyzwaniem, ale moja mama bardzo o mnie dba i nie bedzie w domu zadnych pokus :twisted:
pozdrawiam i 3mam kciuki za nasza wytrwalosc
