
- zaczęło się od wzdęć, zaparć, znacznie powiększonego obwodu brzucha (zdarzało się, że koleżanki pytały, czy jestem w ciąży)
- do tego doszły mdłości - od razu po jedzeniu lub długotrwałe, zdarzało się, że przez 2/3 dni miałam wrażenie, że układ pokarmowy mi staje i dosłownie od żołądka po jelita nic nie trawi, wszystko zalega, nie byłam w stanie wtedy nic przełknąć
- raz na kilka miesięcy zdarzają mi się aftowe zapalenia jamy ustnej z zajadami
- od dziecka często obserwuję białe plamki na paznokciach
- ostatnio zaniepokoiła mnie moja skóra - na zgięciu jednego łokcia pojawia się jasnoróżowa plama. Pierwszy raz trzymała ok. 2 tygodni, potem pojawiła się jeszcze ze dwa razy - za każdym razem trzymała ok. 2 dni i znika, pozostawiając bardzo delikatny, siny ślad
- moja skóra w ogóle zrobiła się wrażliwa - po myciu dłoni po bokach palców są różowe, suche plamy, różowe plamki na tułowiu pojawiają się też po prysznicu - po kilku godzinach znikają
- bóle stawów - na przestrzeni lat głównie doskwierało mi biodro - po usg i rtg stwierdzono tzw. trzaskające biodro, świetnie reagujące na fizjoterapię, którą powtarzam raz na ok. 1,5 roku. Teraz do kontuzji dołączył "łokieć tenisisty" (zdiagnozowany na usg) - ostatnio zauważyłam, że palce tej ręki są grubsze, jakby ociupinkę spuchnięte, ale niebolesne - fizjoterapeutka łączy to powięziowo z urazem łokcia, a wszystko razem z namiętnym szydełkowaniem prawą ręką po kilka godzin dziennie... oby miała rację

- krostki na twarzy - pokazują mi kiedy zaczynam zbyt niezdrowo się odżywiać, głównie dolna część policzków, linia żuchwy
- zawsze miałam bolesne miesiączkowanie z "rozluzowanymi" jelitami, ale ostatnia przeszła moje oczekiwania - przez biegunkę i ból trzy godziny spędziłam w toalecie
- ostatnio zauważyłam niewielkie ilości krwi w kale
- zmula mnie po posiłkach, obiad najczęściej kończy się drzemką
Gdy w wakacje zaczęłam łączyć te objawy i poszukiwać przyczyny, odwiedziłam internistę, alergologa - została zdiagnozowana alergia na pyłki drzew i chwastów (panelem z krwi) oraz SIBO (badaniem oddechowym). Dolegliwości jednak nie ustąpiły (choć od czasu brania leków na alergię plama na łokciu do tej pory, drugi miesiąc się nie pojawiła). Miałam zrobiony także szereg innych badań (niektóre kilkakrotnie, lekarze chcieli uchwycić np. zmiany w morfologii) - tak oto morfologia, rozmaz automatyczny i manualny, żelazo, ob, crp, kreatynina, badanie ogólne moczu, kału, kalprotektyna w kale - wyszły w normie. Usg jamy brzusznej i tarczycy w normie, ginekologicznie też w normie.
Postanowiłam drugi raz udać się do tego samego gastrologa co poprzednio po tym, jak zauważyłam krew w kale. Miałam zrobione już wszystkie powyższe badania. Po wysłuchaniu mnie i przejrzeniu wyników, stwierdził, że "tylu lekarzy mnie z tymi objawami widziało, i żaden nie zasugerował badań na celiakię?" - stwierdził, że z powodu sygnałów alarmujących (krew w kale i duże zaburzenie rytmu jelit) proponuje gastro i kolonoskopię z pobraniem wycinków pod celiakię. Tak więc za tydzień robię jedno i drugie razem, w znieczuleniu ogólnym

Co o tym sądzicie? Czy gastrolog idzie dobrym tropem? Wśród bliskich uchodzę za okaz zdrowia, któremu zaczyna nieco odbijać

Dodam, że Mama i Babcia miały nieustanne problemy z jelitami (zaparcia, powiększone obwody podbrzusza) i bolesnymi miesiączkami, a także regularnymi anemiami (czasem hospitalizowanymi)... czy Waszym zdaniem to wszystko składa się w całość? Wiem, że już niedługo będę wiedzieć coś więcej, ale tak tu sobie pięknie pomagacie, że też postanowiłam spróbować
