Czas i brak objawów na diecie.
Moderator: Moderatorzy
Czas i brak objawów na diecie.
Witam:)
Chciałabym się zapytać po jakim czasie od stosowania diety BG przeszły u was najbardziej dokuczające objawy żołądkowo-jelitowe bądź inne??
Chciałabym się zapytać po jakim czasie od stosowania diety BG przeszły u was najbardziej dokuczające objawy żołądkowo-jelitowe bądź inne??
Może zedrzesz sobie łokcie i kolana,
ale warto jeśli uda się trafić w dziesiątkę...
-Mia Hamm-
-Na diecie od Kwietnia 2010- Października 2010
ale warto jeśli uda się trafić w dziesiątkę...
-Mia Hamm-
-Na diecie od Kwietnia 2010- Października 2010
U mojego dziecka wymioty przeszły od razu, biegunki na zmianę z zaparciami po ok. miesiącu, a bardzo męczące bóle brzucha i mdłości dopiero po ponad 4 m-cach, pomimo bardzo rygorystycznego stosowania diety.
mama Krzysia (13 lat) zdiagnozowanego 16.03.2009
,,...co dla jednego pokarmem, to dla drugiego trucizną" (Lukrecjusz)
,,...co dla jednego pokarmem, to dla drugiego trucizną" (Lukrecjusz)
czy chodzi ci o to, że dieta szpitalna stanowczo pogarsza? przynajmniej mnie - nie są w stanie, mimo najlepszych chęci zapanować nad tym, w każdym szpitalu w którym byłam - technolog żywienia swoje a personel pomocniczy swoje dziennie trzy zimne nieposolone, nieprzyprawione posiłki, wartość odżywcza tej przeżuwaki na poziomie wygotowanej tektury, za każdym razem -5 kg w ciągu 10-14 dni, wit B i kwas foliowy w dół, no ale nie o tym - wyraźna poprawa samopoczucia po jakimś miesiącu, taka naprawdę odczuwalna; dwa lata na diecie bardzo rygorystycznie przestrzeganej - kosmki są ale niedyspozycje i bóle pojawiają się - konserwanty? barwniki? inne trucizny? badamy, badamy, badamy... a i tak moje życie przed dietą i na diecie to niebo a ziemia - góry mogę przenosić ale powolutku, powolutku się polepszało, nie zrażajcie się jeśli dolegliwości będą nawracać
- Tomkus
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 615
- Rejestracja: pn 08 gru, 2008 12:38
- Lokalizacja: Małopolska
To, czy to dieta szpitalna pogarsza, czy też nie, to zależy od określonego szpitala i jego personelu. Mnie raczej chodziło o to, że pobyt w szpitalu przyspiesza poprawę, a pozostanie w domu - ogólnie mówiąc - już mniej, albo wcale.
O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
Mi się zdaję ze jeżeli ostro się weźmiemy za dietę to i przyniesie ona poprawę w domu.. w końcu w szpitalu nie zawsze dbają o nas tak 100% jak my możemy choć to tez nieraz może zależeć od tego jak napisałeś:
tomaszswiatek pisze:to zależy od określonego szpitala i jego personelu.
Może zedrzesz sobie łokcie i kolana,
ale warto jeśli uda się trafić w dziesiątkę...
-Mia Hamm-
-Na diecie od Kwietnia 2010- Października 2010
ale warto jeśli uda się trafić w dziesiątkę...
-Mia Hamm-
-Na diecie od Kwietnia 2010- Października 2010
- Tomkus
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 615
- Rejestracja: pn 08 gru, 2008 12:38
- Lokalizacja: Małopolska
Twierdzę, że szpital to taka ostateczność; samą dietę można pociągnąć w domu i wtedy są szanse na wyjście na prostą bez uciekania się do... wiadomo czego
O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
A ja nie rozumiem - jak szpital ma pomóc w diecie bg? Leżąc w szpitalu dwa lata temu (na coś niezwiązanego z celiakią), zgłosiłam personelowi dietę bg i codziennie otrzymywałam dietetyczną bułeczkę pszenną i serek biały, utytłany w okrucha tejże bułeczki.tomaszswiatek pisze:To, czy to dieta szpitalna pogarsza, czy też nie, to zależy od określonego szpitala i jego personelu. Mnie raczej chodziło o to, że pobyt w szpitalu przyspiesza poprawę, a pozostanie w domu - ogólnie mówiąc - już mniej, albo wcale.
Znaczy w jaki sposób szpital mógłby przyspieszyć poprawę stanu zdrowia albo regenerację kosmków?
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
Albo regenarację czegokolwiek innego... Ja mam zakaz jedzenia mięsa (nie fanaberię nielubienia kurczaków) i pamiętam cykl artykułów w Wyborczej o jedzeniu, a właściwie samym podejściu do jedzenia, w polskich szpitalach. Na wegetarian patrzy się jak na przybyszy z kosmosu, a przecież ja się do tej grupy załapuję, chcąc nie chcąc. Nie można powiedzieć, że się nie je tego i tego, z jakichkolwiek powodów - zdrowotnych czy religijnych. Co by mi zaproponowano zamiast schabowego? Większą porcję ziemniaków (mniam, kocham) i jajko sadzone... No i niestety, nietolerancja jajek nie pozwoliłaby mi przyjąć tego daru. A przecież takich pacjentów jak my przybywa, szczególnie na oddziałach dziecięcych.Sheep pisze:A ja nie rozumiem - jak szpital ma pomóc w diecie bg? Leżąc w szpitalu dwa lata temu (na coś niezwiązanego z celiakią), zgłosiłam personelowi dietę bg i codziennie otrzymywałam dietetyczną bułeczkę pszenną i serek biały, utytłany w okrucha tejże bułeczki.tomaszswiatek pisze:To, czy to dieta szpitalna pogarsza, czy też nie, to zależy od określonego szpitala i jego personelu. Mnie raczej chodziło o to, że pobyt w szpitalu przyspiesza poprawę, a pozostanie w domu - ogólnie mówiąc - już mniej, albo wcale.
Znaczy w jaki sposób szpital mógłby przyspieszyć poprawę stanu zdrowia albo regenerację kosmków?
Tata mojej koleżanki pracuje w Niemczech w szpitalu (państwowym), w osobnej kuchni dla chorych z nietolerancjami i alergiami... Ehhh...
- Tomkus
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 615
- Rejestracja: pn 08 gru, 2008 12:38
- Lokalizacja: Małopolska
Sheep: W zamyśle miałem na uwadze same środki medyczne i w tym momencie nie wziąłem pod uwagę całości, czyli diety (ha!, mimo, że o niej wspomniałem). W szerszym pojęciu, uwzględnianie diety bezglutenowej w szpitalach jest nieciekawa. Z kolei stosując tylko środki medyczne, bez diety bezgluten. szybko wpada się w błędne koło. To jest cała problematyka, jak zresztą same wiecie
Ostatnio zmieniony czw 22 kwie, 2010 18:57 przez Tomkus, łącznie zmieniany 1 raz.
O, nie chcieć, o i nie móc umrzeć chociaż nieco!
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
Wszystko wypite! Ty tam, nie śmiej się z mych żali!
Wszystko, wszystko wypite! zjedzone! - Cóż dalej?
/Paul Verlaine/
-
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 738
- Rejestracja: czw 10 wrz, 2009 14:47
- Lokalizacja: Warszawa
To na pewno. Jednak biorąc pod uwagę to, że w celiakii najważniejsza jest dieta, to najbardziej wypasiony sprzęt do niczego się nie przyda, jeśli na śniadanie nie ma alternatywy dla pszennej bułki:). Strach pomyśleć, co się dzieje na innych oddziałach, na które można trafić i tłumaczyć, że, niestety, nawet potrawy z zestawu "dieta wątrobowa" nie są dla ciebie...
Najzabawniejsze (albo najsmutniejsze) jest to, że w polskich WIĘZIENIACH rygorystycznie przestegają wszelkich specjalistycznych diet
Widziałem reportaż w którym kuchnia w jednym z wiekszych więzień miała prawie 80 róznych diet ( w tym b/g, wegańskich, koszernych, według przepisu lekarza itd) i to z wcale nie najwyższą osobo/ceną.
No ale może związane to było z tym, że (jak wyjaśniał naczelnik) siedzi tam kilkunastu kucharzy, a właśnie przybył jakiś szef kuchni ze znanej warszawskiej resteuracji...
PS. Wcale nie sugeuję, żeby udać się do kicia zamiast do szpitala....ale ta nasza szara rzeczywistość przerasta czasem filmową
Widziałem reportaż w którym kuchnia w jednym z wiekszych więzień miała prawie 80 róznych diet ( w tym b/g, wegańskich, koszernych, według przepisu lekarza itd) i to z wcale nie najwyższą osobo/ceną.
No ale może związane to było z tym, że (jak wyjaśniał naczelnik) siedzi tam kilkunastu kucharzy, a właśnie przybył jakiś szef kuchni ze znanej warszawskiej resteuracji...
PS. Wcale nie sugeuję, żeby udać się do kicia zamiast do szpitala....ale ta nasza szara rzeczywistość przerasta czasem filmową
Nie jest aż tak dobrze, niedawno wałkowaliśmy tu na forum sprawę chłopaka, któremu w ramach diety b/g w więzieniu zamienili chleb na 2 czy 3 wafle ryżowe na śniadanie - i tyle.Najzabawniejsze (albo najsmutniejsze) jest to, że w polskich WIĘZIENIACH rygorystycznie przestegają wszelkich specjalistycznych diet
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski