syn idzie w tym roku do zerówki

Celiakia z medycznego punktu widzenia.

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
agnesklb
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 1
Rejestracja: sob 19 mar, 2011 13:52
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: agnesklb »

witam jestem mamą 6 letniego syna ,mam problem,ponieważ syn idzie w tym roku do zerówki.Proszę o radę wszystkich mam i nie tylko ,jak sobie radza z tym problemem , chodzi tu szczególnie o wyżywienie.
Anna Mama Szymona
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: pt 13 lis, 2009 12:19
Lokalizacja: łódź

Post autor: Anna Mama Szymona »

Moje dziecko dostaje do szkoły kanapki ale w szkole powiedzieli że na długiej przerwie nie ma problemu żeby w termosie obiadowym przyniesć jedzenie .Tylko jak ktos pracuje to ta wersja odpada .To była opcja szkolna :) ale koleżanki dziecko chodzi do przedszkola i zostawia obiad w termosie obiadowym(dobrej firmy żeby utrzymał ciepło do południowego posiułku)i też nie robią żadnych problemów :D
Ostatnio zmieniony ndz 20 mar, 2011 07:05 przez Anna Mama Szymona, łącznie zmieniany 1 raz.
Agata23
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 121
Rejestracja: ndz 06 mar, 2011 21:27
Lokalizacja: Zuzułka

Post autor: Agata23 »

moje dziecko idzie za rok do przedszkola i powiem szczeże że boję się tego bo nie chce żeby ono czulo się takie odizolowane od innych dzieci nie wiem też jak tam będzie z jego jedzeniem tak teoretycznie pytałam się już w jednym przedszkolu to ta pani nie wiedziała co ma mi zbytnio odpowiedzieć ale powiedziała że musi się najpierw skontaktować z sanepidem czy jego jedzenie (bo miałambym je sama mu dawać do przedszkola)może być w kuchni przedszkolnej a wogóle te panie z tej kuchni to tak się na mnie popatrzyły jak bym nie wiem o co się pytała.oczywiście nie miałay pojęcia o diecie bezglutenowej.Czy któraś z mam miała może podobną historię z przedszkolem/
Justyna1982
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 520
Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
Lokalizacja: Rydułtowy

Post autor: Justyna1982 »

Ja chodziłam do przedszkola a dokładniej tylko do zerówki w latach 80siątych. Wtedy to już w ogóle nikt nie słyszał o diecie bezglutenowej - przynajmniej moja mama miała takie wrażenie. Zanim poszłam do zerówki mama była na spotkaniu z kucharkami i tłumaczyła co mogę jeść a co nie. Wówczas trafiła na super kucharki dla których nie było problemem gotowanie osobno jednego posiłku :) Nawet starały się wymyślać coś ekstra jak inne dzieci miały na przykład kluski na parze czyli po mojemu buchty ;) Zapewne gdyby miały mąkę bg to by mi je zrobiły w wersji bg ale z racji, że to były czasy zdobywania to mama nie mogła im jej podesłać bo ledwo zdobywała na chlebek (nie miała talentu do pieczenia i dużo mąki w formie zakalca lądowało w śmieciach). Panie mi zagęszczały sosy mąką ziemniaczaną :) Aha jedyne co to nosiłam swój chlebek :) Dzieci z mojej grupy były przyzwyczajone i nie miałam problemów gorzej jak szliśmy do innych grup w momencie np choroby naszej wychowawczyni. No ale jakoś przeżyłam :) A grupa mnie bardzo lubiła bo od wszystkich zjadałam buraczki :D
Dwa bezglutki - mama i syn :) Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.
Agata23
Forumowicz
Forumowicz
Posty: 121
Rejestracja: ndz 06 mar, 2011 21:27
Lokalizacja: Zuzułka

Post autor: Agata23 »

Justyna powiem ci że miałaś super jak trafiły ci się takie kucharki tylko pozazdrościć.Myślę jednak że my nie będziemy mieli tak dobrze powiem szczeże że boje się że ta dieta może być jakąś przeszkodą w przyjęciu do przedszkola mam nadzieje że moje obawy się nie spełnią bo nie wiem co wtedy zrobię :( ale z tego co piszesz to my mamy teraz i tak dobrze bo chociaż nie mamy tak dużych problemów z zdobyciem np.wspomnianej przez ciebie mąki.jeszcze mam rok ale wypytam się dokładnie jak z tym naszym jedzeniem będzie.
Justyna1982
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 520
Rejestracja: śr 20 paź, 2010 16:47
Lokalizacja: Rydułtowy

Post autor: Justyna1982 »

Dużo zależy od danego przedszkola. Córeczka mojej koleżanki jest alergikiem i to takim, ze ja większego widziałam. Wśród licznych produktów zakazanych jest i gluten ;) Owa dziewczynka chodzi do normalnego przedszkola. Tylko muszą całe jedzenie jej donosić. Śniadanie bierze ze sobą a obiad o ustalonej godzinie ktoś dowozi. Tam mówili mojej koleżance, że nie byłoby problemu gdyby była tylko bezglutenowa ale z tymi innymi dodatkami to oni sobie nie dadzą rady. Ja osobiście co dietę bg mam opanowaną przy tej malutkiej też musiałabym nieźle pomyśleć co by ugotować. Mam nadzieję, że i Tobie uda się znaleźć jakieś dobre przedszkole.
Dwa bezglutki - mama i syn :) Kocham Cię Tymeczku. Dziękuję za każdy dzień bycia razem.
gigi_26
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 52
Rejestracja: sob 18 wrz, 2010 01:05
Lokalizacja: Irlandia

Post autor: gigi_26 »

Ja mam córeczkę. W przedszkolu było bez problemu, ponieważ w Islandii po prostu dają do picia dzieciom albo mleko z pudełka z lodówki albo wodę z kranu, zdrową z mikroelementami. Jeśli chodzi o jedzenie również mają ciekawe wyżywienie bo ziemniaki gotowane najczęściej z dodatkiem ryby pieczonej lub mięsko a'la steki co prawie skutecznie eliminuje problemy ludzi z alergią.... na śniadania płatki z mlekiem (więc wystarczyło podać odpowiednie płatki), bądź też chlebek z masełkiem, więc też wystarczyło podać. Tu doceniłam 'małość' grup przedszkolnych, ponieważ Panie miały ok. 12-16 dzieci max, w ten sposób łatwo było im zapamiętać wszystkie problemy. Jeśli dziecko miało jakieś problemy, było to wypisane na klasowej tablicy, też pozwalało unikać nieporozumień i problemów.... :P
W szkole z kolei już na wstępie pytają i proszą o wszelkie informacje (dają odpowiednie formularze), jakie dziecko posiada alergie i nietolerancje...
Jednakże na przykład w szkole córki codziennie chodzą na dużej przerwie dziewczynki i częstują wszystkich chlebem z masełkiem świezym.... Tu pomogła rozmowa z córką. Wyjaśniłam jej, dlaczego nie może, dlaczego jest to niezdrowe i dlaczego nie może tego jeść. Córka drapie się tak często, że zrozumiała bez problemu. Mało - była wręcz dumna z tego, że ma (zabawnie brzmi - dzieci haha), alergię i chwaliła się tym nawet Paniom w kasie :) w supermarkecie. Jest świadoma. Jest mądra bo nie próbuję zrobić z niej dziwaka, ale jednocześnie wie, że to jej szkodzi... generalnie, dzieci są madre, trzeba je uczulać na takie sprawy, mówić, że to ważne. Rozmawiając z nimi POWAŻNIE, powodujemy, że rozumieją, iż sytuacja jest WAŻNA i POWAŻNA.
Miałam kiedyś znajomego, którego zostawiła żona z małym synkiem. Wczuł się w sytuację na tyle, że mały pił tylko ziółka, nic gazowanego, zero chipsów i takie tam. Owszem - chwalebna sprawa - ale..... zastępstwa i rozmowy też są ważne, samo NIE DAWANIE robi krzywdę i dziecku, i rodzicowi - powiedziałam mu wtedy - nadal uważam że słusznie - iż przyjdzie moment, kiedy.... mały nie rozumiejąc jego - skądinąd dobrych - pobudek, zwyczajnie poczuje się gorszy i... będzie jeść szkodliwe dla niego rzeczy zwyczajnie żeby nie czuć się gorszym.... :/
Nietolerancja silna: KUKURYDZA i DROŻDŻE...
http://www.facebook.com/profile.php?id= ... 749&ref=ts
ODPOWIEDZ