Przypadki śmiertelne celiaków
Moderator: Moderatorzy
Przypadki śmiertelne celiaków
CZY ZNACIE PRZYPADKI ŚMIERTELNE WŚRÓD CELIAKÓW ??
W JAKIM WIEKU BYLI, JAKA BYLA BEZSPOSREDNIA PRZYCZYNA SMIERCI ???
Nie wiem czy pytanie nie jest na miejscu ale od jakiegos czasu bardzo mnie to meczy, szukalam w internecie przypadkow smirtelnych ale jakos nic nie znalazlam....
Mam 26lat czekam na ostateczna diagnoze, zastanawiajac sie jakie spustoszenie dokonala ta choroba przez te lata i czy jesli nie zrobila bym badan to jak dlugo byla bym w stanie przezyc bez diety nie borykajac sie z chorobami spowodowanymi celiakia.
W JAKIM WIEKU BYLI, JAKA BYLA BEZSPOSREDNIA PRZYCZYNA SMIERCI ???
Nie wiem czy pytanie nie jest na miejscu ale od jakiegos czasu bardzo mnie to meczy, szukalam w internecie przypadkow smirtelnych ale jakos nic nie znalazlam....
Mam 26lat czekam na ostateczna diagnoze, zastanawiajac sie jakie spustoszenie dokonala ta choroba przez te lata i czy jesli nie zrobila bym badan to jak dlugo byla bym w stanie przezyc bez diety nie borykajac sie z chorobami spowodowanymi celiakia.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Pewnie przyczyną samobójstw bywa depresja spowodowana nietolerancją glutenu. Zdarzyło mi się zderzyć z tym czy owym, kiedy jechałem na rowerze w otępieniu glutenowym. Nie śmiertelnie (kwestia dyskusyjna czy na szczęście czy nieszczęście). Pewnie zniszczenie móżdżku w wyniku działania glutenu u podatnych też może ułatwiać wypadki. Jak komuś rozwinie się rak jelita, to często umiera na raka.
Problemem większym od jest nagłej śmierci może być upośledzenie życia, którego nie da się pokonać.
Tylko koroner nigdy nie wpisuje glutenu jako przyczyny.
Problemem większym od jest nagłej śmierci może być upośledzenie życia, którego nie da się pokonać.
Tylko koroner nigdy nie wpisuje glutenu jako przyczyny.
Ostatnio zmieniony pn 26 mar, 2012 23:02 przez titrant, łącznie zmieniany 1 raz.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Co do tego Twojego otępienia, to ja rok temu, kiedy mi się zaczęły nasilać bóle pod żebrami i cała gama objawów, to myślałam, że mam stwardnienie rozsiane, bo miałam takie zaniki pamięci, rozkojarzenie, otępienie. Zaczęłam się mocno zastanawiać, co może w wieku 30 lat powodować takie objawy. Teraz już wiem, że to właśnie gluten. Zapewne można się zabić w takim otępieniu jak się prowadzi np. samochód.
Spustoszen pewnie gluten dokonał, ale przy zachowaniu diety , wiele z tych rzeczy się cofnie. Organizm się odbuduje na pewno w większości przypadków. Pewnie, że w wieku 26 czy 30 lat nie urośnie się już albo nie nabierze się figury wielkiej baby, ale kości , żołądek, brzuch przestana bolec, zapalenia dziąseł znikną itd.
Spustoszen pewnie gluten dokonał, ale przy zachowaniu diety , wiele z tych rzeczy się cofnie. Organizm się odbuduje na pewno w większości przypadków. Pewnie, że w wieku 26 czy 30 lat nie urośnie się już albo nie nabierze się figury wielkiej baby, ale kości , żołądek, brzuch przestana bolec, zapalenia dziąseł znikną itd.
Nie znam..
Niezdiagnozowana celiakia może prowadzić do śmierci ze względu na choroby współistniejące z nią (np. powyższy nowotwór jelita czy silna depresja) i na pewno doprowadziła grono osób.
Tyle, że ciężko stierdzić ile osób zmarło chorując na celiakię, a nie bylo zdiagnozowanymi.. Przyczyną oficjalnie był rak, ale spowodowany niewykrytą celiakią..
Niezdiagnozowana celiakia może prowadzić do śmierci ze względu na choroby współistniejące z nią (np. powyższy nowotwór jelita czy silna depresja) i na pewno doprowadziła grono osób.
Tyle, że ciężko stierdzić ile osób zmarło chorując na celiakię, a nie bylo zdiagnozowanymi.. Przyczyną oficjalnie był rak, ale spowodowany niewykrytą celiakią..
Choroba błaha nie jest szczególnie, kiedy nie stosujemy sie do diety..
Ja się denerwowałam po postawieniu diagnozy, że długi czas nie wiedziałam, że mam celiakię. Lekarz uspokoił mnie, że samo wprowadzenie diety spowoduje takie same prawdopodobieństwo zachorowania na raka jak u osoby zdrowej.Dlatego najważniejsze dla nas jest rygorystyczne trzymanie się diety!
Na pewno lekarz skieruje Cię na potrzebne badania. Tak więc dowiesz się w jakim stanie jest organizm. Nie matrw się na pewno nie jest źle
A po przejściu na diete poczujesz się lepiej i fizycznie i psychicznie
Ja się denerwowałam po postawieniu diagnozy, że długi czas nie wiedziałam, że mam celiakię. Lekarz uspokoił mnie, że samo wprowadzenie diety spowoduje takie same prawdopodobieństwo zachorowania na raka jak u osoby zdrowej.Dlatego najważniejsze dla nas jest rygorystyczne trzymanie się diety!
Na pewno lekarz skieruje Cię na potrzebne badania. Tak więc dowiesz się w jakim stanie jest organizm. Nie matrw się na pewno nie jest źle
A po przejściu na diete poczujesz się lepiej i fizycznie i psychicznie
Zofia dziękuje za wsparcie... Do złego samopoczucia można sie przyzwyczaić bo już nauczyłam się z żyć z tymi dolegliwościami i nigdy się nie skarże choc codziennie źle sie czuje nie zależnie od tego czy zjem gluten czy nie; ale psychika to duży problem bo w tej chwili jestem tak wyczerpana że przychodzą mi do głowy głupie myśli jak np temat tego postu ;/
Wydaje mi się że sama dla siebie jestem większym zagrożeniem niż te wszystkie skutki choroby ;/
Wydaje mi się że sama dla siebie jestem większym zagrożeniem niż te wszystkie skutki choroby ;/
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
To zagrożenie jest skutkiem choroby. Nie uciekniesz!ajolek86 pisze:Wydaje mi się że sama dla siebie jestem większym zagrożeniem niż te wszystkie skutki choroby ;/
Jedyne co można, to aktywnie przeczekać. Powodzenia.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Przyszła mi do głowy jedna myśl jak przeczytałam ten wątek. Moja mama miała na pewno gen , bo ja go mam od niej. Moja mama zmarła na raka jajnika. Wykryto go w wieku 47 lat, w stadium zaawansowanym, ale 15 lat wcześniej miała bardzo dużo objawów ze strony układu pokarmowego typu zaparcia, bóle niby wątroby.... Ciągle łykała Rapacholin, często mówiła, że "wątrobę jej wywala" i do tego straszne gazy jelitowe, które zaczęły się z 15 lat przed śmiercią. Chodziła do gastrologa, miała nawet robioną kolonoskopie, ale ta nic nie wykazała. Gastroskopii nie robili. Twierdzili standardowo, że to nerwica. Łykała jakieś leki na poprawę motoryki jelit, uspokojenie itd. Bez efektów.
Myślę sobie, że gluten ma także wpływ na jajniki, bo przecież powoduje bezpłodność. Podejrzewam, że jedzenie glutenu na pewno bardzo osłabiało odporność organizmu i to mogło mieć duży wpływ na to, że organizm pozwolił na rozmnożenie się komórek nowotworowych. Teraz dopiero sobie zaczęłam zdawać sprawę jak wielką trucizną może być gluten jak sama po nim zaczęłam mieć drętwienia rak, zaniki pamięci itd.
Mama była badana w poradni genetycznej, ale tylko pod kątem genów raka jajnika i piersi, których u niej nie wykryto. Także dwie siostry mojego pradziadka, ze strony mamy, zmarły na raka zlokalizowanego w brzuchu. Niestety, to było tak dawno, że raczej mało kto wiedział, że istnieje coś takiego jak celiakia, więc pewnie o jakiś badaniach i diecie w tym kierunku nie było mowy.
Zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem u mojej mamy ten nieszczęsny gluten nie wpłynął na obniżenie odporności i rozwój raka.
Ciekawe ile osób z rozpoznanym nowotworem ma przeciwciała celiakowe i o tym nie wie.Na to wali im się chemię, która jest kolejną trucizną.
Myślę sobie, że gluten ma także wpływ na jajniki, bo przecież powoduje bezpłodność. Podejrzewam, że jedzenie glutenu na pewno bardzo osłabiało odporność organizmu i to mogło mieć duży wpływ na to, że organizm pozwolił na rozmnożenie się komórek nowotworowych. Teraz dopiero sobie zaczęłam zdawać sprawę jak wielką trucizną może być gluten jak sama po nim zaczęłam mieć drętwienia rak, zaniki pamięci itd.
Mama była badana w poradni genetycznej, ale tylko pod kątem genów raka jajnika i piersi, których u niej nie wykryto. Także dwie siostry mojego pradziadka, ze strony mamy, zmarły na raka zlokalizowanego w brzuchu. Niestety, to było tak dawno, że raczej mało kto wiedział, że istnieje coś takiego jak celiakia, więc pewnie o jakiś badaniach i diecie w tym kierunku nie było mowy.
Zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem u mojej mamy ten nieszczęsny gluten nie wpłynął na obniżenie odporności i rozwój raka.
Ciekawe ile osób z rozpoznanym nowotworem ma przeciwciała celiakowe i o tym nie wie.Na to wali im się chemię, która jest kolejną trucizną.
mój dziadek- późno zdiagnozowany rak trzustki, w wieku 88 lat. Jak sobie przypomnę- całe życie biegał do toalety. Jadł bardzo dużo i często. Pewne rzeczy wcale mu nie szkodziły, pewne bardzo. Jego syn (brat mojej mamy) te same objawy- wiecznie wzdęty, z boleściami brzucha, zaburzeniami neurologicznymi i z cukrzycą. Nie chce się badać pod katem celiakii. Wie, że ja ma ale woli najwidoczniej cierpieć. Jest dorosły. Nie mamy na to wpływu. U mnie późno wykryta celiakia. Za dużo podobieństwa. Celiakia w rodzinie. Jesteśmy obciążeni.