Wieczny niedobór żelaza. Anemia. Ciągłe problemy ze zdrowiem - bóle stawów, zawroty głowy, bóle brzucha, mdłości. Jedzenia unikałam jak ognia.
Będąc nastolatką przy wzroście 160 cm ważyłam 45 kg.
Ból brzucha utrzymywał się. Umiejscowił się po lewej stronie - jakoś tak zaraz pod żebrami.
Raz sie nasila. Raz jest słabszy. Towarzyszy cały czas.
Wyemigrowałam do UK. Urodziłam dzieci. Ciągle walczyłam z napadowymi bólami brzucha. Przy nasileniu - przechodziły na całą lewą stronę - włącznie z bólem łopatki i pieczeniem.
Kiedy znowu odczułam silne osłabienie i zawroty głowy - lekarz w uk zlecił mi podstawowe badanie krwi. Do podstawy należą też tam : ferrytyna i witamina B12.
Zadzwonili z przychodni, że mam stawić się natychmiast. Lekarz stwierdził, że mam tak duży niedobór B12, że w swojej karierze się z takim nie spotkał, że pewnie od lat.
Miałam już objawy neurologiczne - drętwienie, mrowienie kończyn.
Poziom ferrytyny też duzo poniżej normy.
Zaczęłam suplementację żelaza i zastrzyki z B12.
Poziom B12 po zastrzykach - poprawił się. Niesety żelazo łykane przez ponad rok - nie dawało efektów.
Wróciłam do Polski. Moja morfologia była kiepska - spadek hemoglobiny, erytrocytów, leukocytów. B12 znowu poniżej normy. Ferrytyna bez zmian - bardzo poniżej.
Hematolog zlecił żelazo dożylnie na oddziale i znowu zastrzyki B12.
Wszystko ładnie się przyjęło. Kontrolne badania jednak cały czas pokazywały spadek - ale jednak wszystko mieściło się w normie.
Dolegliwości żołądkowe znowu się nasiliły.
Kilka dni temu odebrałam wyniki kontrolne - morfologia leci w dół. Żelazo - niedobór. B12 znowu poniżej normy.
Moja lekarka skierowała mnie na gastroskopię.
Opis:
Przełyk niezmieniony. Linia Z regularna na granicy fałdów żołądkowych. Wpust, okolica podwpustowa, dno żołądka niezmienione. Błona śluzowa trzonu żołądka cienka, krucha z wyraźnie widoczną siateczką naczyń - pobrano wycinki but.II. Ze względu na podejrzenie ZZW pobrano wycinki z części zstępującej dwunastnicy.
Rozpoznanie: Podejrzenie ZZW. Podejrzenie zanikowego zapalenia żołądka.
Wynik z badania histopatologicznego powinnam mieć za około tydzień.
Wczoraj trafiłam do gastrologa, bo objawy żołądkowe nasiliły się. W tej chwili najbardziej doskwierają mdłości. Po każdym posiłku. Mdłości, pieczenie, wzdęcia. Uczucie jakbym miałą kamień gdzieś tam w środu. A najbardziej po tej lewej stronie - tuż pod żebrami.
Gastrolog zrobił mi usg jelit.
Wniosek:
w obrębie terminalnego odcinka jelita cienkiego widoczna rozpulchniona, pogrubiona warstwa wewnętrzna sciany jelita - proces zapalny.
I tak od lat walczę z żołądkiem, anemią, deficytem B12

Gastrolog wczoraj powiedział, że kluczowe są wyniki z wycinków. Po odbiorze wyników - zdecyduje co dalej.
Jestem już zmęczona. Fizycznie i psychicznie.
Weszłam tutaj na forum - i nabrałam trochę optymizmu. Może uda nam sie w końcu zdiagnozować - i będziemy normalnie żyć.
Dziękuję, że znalazłam tutaj tyle pozytywnych historii.
Pozdrawiam wszystkich
