Przedszkole z dietą bezglutenową
Moderator: Moderatorzy
Przedszkole z dietą bezglutenową
Pamiętając problemy ze swoimi dziećmi, noszę się z zamiarem utworzenia przedszkola z dietą bezglutenową. Miałoby ono być w Krakowie. Co myślicie o tym pomyśle? Może znacie jakieś już istniejące, skąd możliwe byłoby czerpanie wzorców? Będę wdzięczny za głos w dyskusji. Pozdrawiam R. Rydiger, Kraków.[/url]
- Beata Bylina
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 214
- Rejestracja: wt 31 sie, 2004 14:42
- Lokalizacja: Rybnik
Osobiście nie znam przedszkola z dietą bg.
Pomysł dobry.Wydaje mi się,że lepiej ,aby nie ograniczać się wyłącznie do diety bez glutenu.Lepiej, aby było przeznaczone dla dzieci z różnymi nietolerancjami pokarmowymi[może również dla wegeterian ].
Zadbać należy również o ciekawy sposób wychowania i edukowania .Niekoniecznie od razu jakieś programy autorskie,ale sprawdzone ciekawe metody pracy.
Spore wyzwanie
Jak wrzucisz na wyszukiwarkę: przedszkole bezglutenowe,to znajdziesz takie placówki[kontakt przecież łatwo nawiazać].
Powodzenia
Pomysł dobry.Wydaje mi się,że lepiej ,aby nie ograniczać się wyłącznie do diety bez glutenu.Lepiej, aby było przeznaczone dla dzieci z różnymi nietolerancjami pokarmowymi[może również dla wegeterian ].
Zadbać należy również o ciekawy sposób wychowania i edukowania .Niekoniecznie od razu jakieś programy autorskie,ale sprawdzone ciekawe metody pracy.
Spore wyzwanie
Jak wrzucisz na wyszukiwarkę: przedszkole bezglutenowe,to znajdziesz takie placówki[kontakt przecież łatwo nawiazać].
Powodzenia
Datą stary temat, ale dla mnie jak najbardziej aktualny. Posłaliśmy dziecko do "normalnego" przedszkola z własnym wyżywieniem. Właśnie jest wyrzucany w imię choroby. Czy jest celiakiem nie wiem, bo żaden lekarz, a było ich kilku, nie skierował dziecka na odpowiednie badanie przed rozpoczęciem diety bezglutenowej. Drogie Mamy czy wasze dzieci są z Wami w domu? A Wy z nimi?
Jestem mamą 2 dzieci, 4-latek od roku na diecie bez x7, a mała właśnie do niego dołącza. I pewnie to ona będzie "świnką doświadczalną" w kierunku choroby. A właściwie powinniśmy wysłać ich tatę... I jesteśmy z Poznania.
Pozdrawiam, Aga.
Jestem mamą 2 dzieci, 4-latek od roku na diecie bez x7, a mała właśnie do niego dołącza. I pewnie to ona będzie "świnką doświadczalną" w kierunku choroby. A właściwie powinniśmy wysłać ich tatę... I jesteśmy z Poznania.
Pozdrawiam, Aga.
Moje dziecko chore na celiakię ma 5 lat i chodzi do przedszkola. Zaprowadzam go po śniadaniu i zabieram przed obiadem. Czasami jednak musi zostać dłużej w przedszkolu ze względu na zajęcia dodatkowe i wtedy dostaje obiad w termosie. Myślę, że nawet gdyby była możliwość wprowadzenia diety bezglutenowej w tym przedszkolu to i tak pewnie miałabym wątpliwości i nie zgodziłabym się na obce żywienie.
Na diecie od 15.03.2011
Moje dziecko ma zespół złego wchłaniania. Chodzi do przedszkola prywatnego. Za posiłki nie płacę, bo śniadanie, obiad i podwieczorek przegotowuję sama starając się dostosowywać posiłki dziecka do tych przedszkolnych(dostaję jadłospis dekadowy co 2 tyg.), panie odgrzewają w mikrofalówce co trzeba i dziecko je. Pilnują diety bardzo tego jestem pewna. Nigdy nie było problemów z chodzeniem do przedszkola w związku z dietą. W przedszkolu jest od 7.00 do 15.30
Ostatnio zmieniony śr 16 maja, 2007 21:01 przez ania_p, łącznie zmieniany 1 raz.
Czytam i nie rozumiem dlaczego u mnie w Łodzi moja Marcia nie ma szans na "bezglutenowy" pobyt w żłobku.
Fakt, piszecie tu wszyscy o przedszkolu ale przecież ze wzgledów żywieniowych aż tak drastycznie te instytucje się chyba od siebie nie różnią!
Ponoć sanepid zabrania przynoszenia jedzenia z zewnątrz a kwestia prowadzenia diety bg przez kucharki żłobkowe zostawiam pod znakiem??? nie mówiąc tu o tym że musieli by sami kupić produkty (bo kiedy ja przyniosę -będą z "zewnątrz" )a są one przecież nieporównywalnie droższe.
I kółko się zamyka.
Fakt, piszecie tu wszyscy o przedszkolu ale przecież ze wzgledów żywieniowych aż tak drastycznie te instytucje się chyba od siebie nie różnią!
Ponoć sanepid zabrania przynoszenia jedzenia z zewnątrz a kwestia prowadzenia diety bg przez kucharki żłobkowe zostawiam pod znakiem??? nie mówiąc tu o tym że musieli by sami kupić produkty (bo kiedy ja przyniosę -będą z "zewnątrz" )a są one przecież nieporównywalnie droższe.
I kółko się zamyka.
Martusia 04.10.2005r - wciąż diagnozowana...
Tak, to prawda. W żadnym z przedszkoli państwowych nie chciano przyjąć dziecka z tą dietą, powiedziano mi wprost że ze względu na zakaz przynoszenia i odgrzewania jedzenia przynoszonego przez rodziców oni nie są w stanie zachować i prowadzić wobec mego dziecka diety. W przedszkolu prywatnym bez problemów dogadałam się z dyrektorem, który żadnych problemów nie widział, mimo że obowiązują ich takie same normy sanepidowskie jak przedszkola państwowe. Jedzenie przynoszę, jest odgrzewane, kontrole sanepidowskie są, a oni jakoś to tak załatwiają że problemów nie ma i dziecko od 2 lat będące na diecie bezglutenowej chodzi na 8-9 godzin do przedszkola.
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
Moja córka również chodziła do przedszkola z własnym wyżywieniem, niestety nie od samego początku. Jak to wyglądało u nas, opisałam tu: /post z 12.10.2006r./
topics11/zerowka-i-wyjazdy-vt1534.htm
topics11/zerowka-i-wyjazdy-vt1534.htm
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
My startowaliśmy z Kasią do dwóch przedszkoli. W pierwszym PANI DYREKTOR między wierszami dała nam do zrozumienia, że nie wyobraża sobie dziecka z taką dietą u siebie w przedszkolu... W drugim było dużo lepiej. Udałem się na spokojną rozmowę z dyrektorką. Opisałem na czym polega dieta i choroba. Dyrektorka wyjaśniła mi jakie są ewentualne problemy z Sanepidem, i że oni tych przepisów po prostu muszą przestrzegać. Zgodziła się jednak. Umówiliśmy się, że będziemy sprawdzać jakie jest menu na każdy dzień i uzupełniać je jedzeniem bezglutenowym. Ja w zamian obiecałem, że w razie kłopotów gastrycznych dotyczących córki nie będę zwalał winy na przedszkole, i nie będę skarżył ich do Sanepidu. Mając w pamięci pierwsze przedszkole zgodziłem się natychmiast. Na razie wszystko jest OK
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
No to ja niewiem jak to jest, że u Was można pewne przepisy obejść a u mnie nie!
I myślę, że nie jest to tylko kwestia dobrej woli i chęci p.dyrektor bowiem ta jest siostrą mojego męża i jestem pewna że gdyby tylko mogła miała by Marcie u siebie w żłobku.
Narazie odpuszczę bo chyba nie mam wyjścia ale już się boje co będzie za rok z przedszkolem
I myślę, że nie jest to tylko kwestia dobrej woli i chęci p.dyrektor bowiem ta jest siostrą mojego męża i jestem pewna że gdyby tylko mogła miała by Marcie u siebie w żłobku.
Narazie odpuszczę bo chyba nie mam wyjścia ale już się boje co będzie za rok z przedszkolem
Martusia 04.10.2005r - wciąż diagnozowana...
No cóż, nie ukrywam że warto byłoby już wrócić do pracy i uważałam że odpowiednim okresem na podjęcie takiej próby byłoby skończenie przez małą 2 lat.
W związku z problemami z tym związanymi musimy niestety poczekać z podjęciem takiej ważnej dla nas wszystkich decyzji.
W związku z problemami z tym związanymi musimy niestety poczekać z podjęciem takiej ważnej dla nas wszystkich decyzji.
Martusia 04.10.2005r - wciąż diagnozowana...
- mamadwójki
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 356
- Rejestracja: śr 14 cze, 2006 15:18
- Lokalizacja: Poznań
Ja mam dwójkę dzieciaczków na diecie bezglutenowej, jestem z Poznania i moje biegają do przedszkola na 8h. Młodsze - synek reaguje dramatycznie nawet na niewielkie ilości glutenu - dusi się, trzeba podawać hydrokortyzol (kilka razy zaliczyliśmy jyż jazdę karetką na sygnale) i znalazłam po długich poszukiwaniach przedszkole gdzie moje dzieci mogą chodzić. Jest to malutkie, państwowe przedszkole, które przyjmuje każdego chętnie, pani kucharka sama miała dzieci na diecie bezglutenowej, więc wie "o co chodzi"... Przez pierwsze 2 lata miałam zgodę Sanepidu na donoszenie posiłków. Teraz już normalnie płacę za jedzenie i donoszę po prostu bezglutenowy makaraon, tartą bułkę, chleb i słodycze - pani kucharka osobno gotuje dla moich pociech. Wiem też, że na Ratajch jest przedszkole z odziałem dla bezglutenowców.
- Grażyna
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: ndz 13 lut, 2005 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
My też "startowałyśmy" do dwóch przedszkoli. W pierwszym pani dyrektor, 2 lata przed emeryturą, powiedziała wprost, że nie chce kłopotów. Natomiast podała nam adres przedszkola które przyjmowało alergików. W tym przedszkolu były tak jakby dwie kuchnie, dwie główne kucharki. jedna od normalnego jedzenia, druga od "diet". Pomimo tego że dzieci na diecie było 50 sztuk, a każde miało inny zestaw uczuleń, pani kucharka świetnie sobie radziła. Na ścianie w kuchni miała "ściągę" czego kto nie może i bez przerwy sprawdzała. Na diecie bezglutenowej było 5 dzieci. Pszedszkole kupowało chlebek bg, ciastka bg (na podwieczorek), mąkę bg i kukurydzianą. Kucharka była okey, i naprawdę uważała żeby nikomu nie zaszkodzić.