Bezglutenowy biwak
Moderator: Moderatorzy
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 55
- Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58
Bezglutenowy biwak
Witajcie
czy macie jakieś patenty dotyczące wyżywienia na wyjazdach biwakowych?
Pod namiot jeździmy już od lat, w tym roku czeka nas pierwszy wyjazd z dietą.
Niby większość jedzenia mogę ugotować sama - będę miała kuchenkę, warzywa i mięso kupię na miejscu, kasze, ryż zabiorę ze sobą.
Nie mam pomysłu co z chlebem - raczej z zamrażarki czy lodówki nie będę miała gdzie skorzystać, wiem, że w Biedronce i Lidlu są chleby bg, ale z laktozą, której nie mogę. Rynku chlebów bg za bardzo nie znam, chleby jak dotąd piekłam sama, z opracowanej przez siebie mieszanki. Gotowy chleb kroję na kromki i tak mrożę, przed jedzeniem opiekam.
Macie jakieś doświadczenie w tym temacie? Jak przechować chleb bg, żeby przetrwał w namiotowych warunkach i się nie zepsuł? Jak zadbać o zaopatrzenie na miejscu (jeździmy w miejsca raczej odludne).
Myślałam, żeby suszyć i suszony potem moczyć i opiekać na patelni, ale trochę się kruszy i zamiast kromek są kawałki chleba. Raczej kanapki z tego się nie zrobi.
Jak zachować dietę i nie stracić przy tym wakacyjnej wolności?
Pomóżcie proszę
czy macie jakieś patenty dotyczące wyżywienia na wyjazdach biwakowych?
Pod namiot jeździmy już od lat, w tym roku czeka nas pierwszy wyjazd z dietą.
Niby większość jedzenia mogę ugotować sama - będę miała kuchenkę, warzywa i mięso kupię na miejscu, kasze, ryż zabiorę ze sobą.
Nie mam pomysłu co z chlebem - raczej z zamrażarki czy lodówki nie będę miała gdzie skorzystać, wiem, że w Biedronce i Lidlu są chleby bg, ale z laktozą, której nie mogę. Rynku chlebów bg za bardzo nie znam, chleby jak dotąd piekłam sama, z opracowanej przez siebie mieszanki. Gotowy chleb kroję na kromki i tak mrożę, przed jedzeniem opiekam.
Macie jakieś doświadczenie w tym temacie? Jak przechować chleb bg, żeby przetrwał w namiotowych warunkach i się nie zepsuł? Jak zadbać o zaopatrzenie na miejscu (jeździmy w miejsca raczej odludne).
Myślałam, żeby suszyć i suszony potem moczyć i opiekać na patelni, ale trochę się kruszy i zamiast kromek są kawałki chleba. Raczej kanapki z tego się nie zrobi.
Jak zachować dietę i nie stracić przy tym wakacyjnej wolności?
Pomóżcie proszę
- pleomorfa
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3797
- Rejestracja: wt 29 paź, 2013 06:56
- Lokalizacja: Polska
Re: Bezglutenowy biwak
Ja na wyjazdy odludne, na miesiąc, camping do "dzikich krajów" brałam chrupkie pieczywo i chleby pakowane. Domowe wypieki wytrzymywały mi max 2 dni, więc to było jakieś wyjście. Wybór chlebów jest ogromny, więc znajdziesz na pewno coś bez laktozy 
Jest też sposobem, aby w gofrownicy robić sobie "kromki", aczkolwiek muszą one być w miarę cienkie, a ciasto już zrobić to pikuś. I wtedy codziennie nowe kromeczki
Co do zaopatrzenia, jeżeli gdzieś jadę pierwszy raz to cały suchy prowiant biorę ze sobą. I jak już jestem na miejscu rozglądam się na przyszłość czego brać nie muszę. Rozwiązaniem jest też poszukać w internecie relacji osób, które już tam były (aczkolwiek wiadomo jak to jest na odludziach, że o jedzenie bg może być ciężko).
Da się jeździć na biwaki bez utraty wolności tylko czasami trzeba iść na kompromisy.

Jest też sposobem, aby w gofrownicy robić sobie "kromki", aczkolwiek muszą one być w miarę cienkie, a ciasto już zrobić to pikuś. I wtedy codziennie nowe kromeczki

Co do zaopatrzenia, jeżeli gdzieś jadę pierwszy raz to cały suchy prowiant biorę ze sobą. I jak już jestem na miejscu rozglądam się na przyszłość czego brać nie muszę. Rozwiązaniem jest też poszukać w internecie relacji osób, które już tam były (aczkolwiek wiadomo jak to jest na odludziach, że o jedzenie bg może być ciężko).
Da się jeździć na biwaki bez utraty wolności tylko czasami trzeba iść na kompromisy.
Jeśli tracisz pieniądze, nic nie tracisz. Jeśli tracisz zdrowie, coś tracisz. Jeśli tracisz spokój, tracisz wszystko. - Bruce Lee
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 55
- Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58
Re: Bezglutenowy biwak
Dziękuję za odpowiedź.
Myślisz, że te chleby pakowane wytrzymają jakiś czas w warunkach namiotowych? (wilgotność, podwyższona temperatura?
Myślisz, że te chleby pakowane wytrzymają jakiś czas w warunkach namiotowych? (wilgotność, podwyższona temperatura?
- pleomorfa
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3797
- Rejestracja: wt 29 paź, 2013 06:56
- Lokalizacja: Polska
Re: Bezglutenowy biwak
Raczej na pewno. Wilgoć nie powinna przenikać przez opakowanie (większość chlebów bezglutenowych jest pakowana w atmosferze ochronnej, a wszystkie są w foliowych workach, niektóre w kilku), co do temperatury nie spotkałam się, aby chleb mi przez temperaturę spleśniał przed upływem daty ważności. Gwarancji nie dam, natomiast wydaje mi się, że mimo wszystko nie powinien.
Raz miałam przez 3 tygodnie ciastka kruche z marmoladą (folia+kartonik) przechowywane przy dosyć dużej wilgoci i 40 stopniach Celsjusza (lub więcej) dzień w dzień. Wróciły ze mną do domu i dalej im nic nie było
. Ma to swoje plusy choć czasami strach się bać, co jest w środku w takim razie 
A i co mi umknęło, warto wcześniej sprawdzić, który chleb jest dobry bez odpieku, bo niektóre jeść bez podgrzania to katorga
Raz miałam przez 3 tygodnie ciastka kruche z marmoladą (folia+kartonik) przechowywane przy dosyć dużej wilgoci i 40 stopniach Celsjusza (lub więcej) dzień w dzień. Wróciły ze mną do domu i dalej im nic nie było


A i co mi umknęło, warto wcześniej sprawdzić, który chleb jest dobry bez odpieku, bo niektóre jeść bez podgrzania to katorga

Jeśli tracisz pieniądze, nic nie tracisz. Jeśli tracisz zdrowie, coś tracisz. Jeśli tracisz spokój, tracisz wszystko. - Bruce Lee
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 55
- Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58
Re: Bezglutenowy biwak
Będę musiała to sprawdzić.
Po doświadczeniach z dietą w dzieciństwie mam gigantyczne opory przed kupowaniem gotowego chleba i mieszanek chlebowych. Ostatnio się mile zdziwiłam, co nie zmienia faktu, że stoiska z pieczywem bg omijam szerokim łukiem i z obrzydzeniem.
No ale mam nadzieję że nawet najgorsze z obecnych chlebów są bez porównania lepsze od tego co jadłam w dzieciństwie.
Po doświadczeniach z dietą w dzieciństwie mam gigantyczne opory przed kupowaniem gotowego chleba i mieszanek chlebowych. Ostatnio się mile zdziwiłam, co nie zmienia faktu, że stoiska z pieczywem bg omijam szerokim łukiem i z obrzydzeniem.
No ale mam nadzieję że nawet najgorsze z obecnych chlebów są bez porównania lepsze od tego co jadłam w dzieciństwie.
- pleomorfa
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3797
- Rejestracja: wt 29 paź, 2013 06:56
- Lokalizacja: Polska
Re: Bezglutenowy biwak
No cóż, wśród aktualnych chlebów znajdziesz takie, które bez odpiekania zjesz ze smakiem i takie, które po odpiekaniu nawet napawają obrzydzeniem. Tak samo takie, które w składzie mają tablicę Mendelejewa, jak i takie, które nie mają się czego wstydzić. Także życzę powodzenia w poszukiwaniach 

Jeśli tracisz pieniądze, nic nie tracisz. Jeśli tracisz zdrowie, coś tracisz. Jeśli tracisz spokój, tracisz wszystko. - Bruce Lee
Re: Bezglutenowy biwak
Mnie czeka bezglutenowa wędrówka po górach i jestem przerażony, że będę musiał całe żarcie e sobą zabrać 

-
- Forumowicz
- Posty: 143
- Rejestracja: ndz 24 kwie, 2016 14:09
Re: Bezglutenowy biwak
My dopiero raczkujemy w temacie ale na takie wyjazdy fajne sa produkty schara - nam bardzo podpasowały słodkie buleczki i ciabaty które również smakuja bez wypiekania z chlebami to tak jeszcze próbujemy co jest lepsze ale buleczki pierwsza klasa
Pozdrawiam Dewiś :-)
Pozdrawiam Dewiś :-)
- salsamichal
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 352
- Rejestracja: śr 04 cze, 2014 17:17
- Lokalizacja: Kraków
-
- Forumowicz
- Posty: 143
- Rejestracja: ndz 24 kwie, 2016 14:09
Re: Bezglutenowy biwak
tarczynskiego jemy ale duda jakos tak się boje
- salsamichal
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 352
- Rejestracja: śr 04 cze, 2014 17:17
- Lokalizacja: Kraków
Re: Bezglutenowy biwak
W paru sklepach był oznaczony kłosem i nic mi po nich nie bylo w innym temacie sa wrzucone zdjecia opakoww
vita mancipio nulli datur, omnibus usu
Re: Bezglutenowy biwak
To ja tradycyjnie polecam kiełbasy z Tradycyjnego Jadła ;p jedyne kiełby które mnie nie obrzydzają :p
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 55
- Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58
Re: Bezglutenowy biwak
Będziemy jechać przez Toruń, tam się zaopatrzę w mięsa w słoikach. Chlebów wezmę parę z wrocławskiego Herta, bo odkąd spróbowałam, nie chce mi się piec. Jedziemy na koniec Polski, dosłownie, i trochę się boję. Najwyżej skrócimy wypoczynek, jeśli będzie mega problem z aprowizacją.
Zamierzam wziąć ze sobą kaszę jaglaną i gryczaną jako żywność na śniadanie, obiady i kolacje będę komponować z dostępnych w okolicy składników - surowego mięsa, surowych warzyw itp.
ChrisQu - w górach możesz zadzwonić do schroniska, gdzie zamierzasz nocować przesłać do nich paczkę żywnościową.
Zamierzam wziąć ze sobą kaszę jaglaną i gryczaną jako żywność na śniadanie, obiady i kolacje będę komponować z dostępnych w okolicy składników - surowego mięsa, surowych warzyw itp.
ChrisQu - w górach możesz zadzwonić do schroniska, gdzie zamierzasz nocować przesłać do nich paczkę żywnościową.
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 55
- Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58
Re: Bezglutenowy biwak
Kabanosy Tarczyńskiego - widziałam na opakowaniu informację o śladowych ilościach glutenu. Poza tym nie wiem ile one mi przetrwają bez lodówki.
Dewisu, skąd wiedziałam, że Ty to Ty:)
Mówisz bułki Schara? Drogie dziadostwo, ale jak są pakowane to może kupię kilka opakowań na czarną godzinę.
Najgorsze, że w sporej odległości od miejsca gdzie jedziemy nie ma żadnej Biedronki czy innego dyskontu.
Oj będzie to wyzwanie:)
Dewisu, skąd wiedziałam, że Ty to Ty:)
Mówisz bułki Schara? Drogie dziadostwo, ale jak są pakowane to może kupię kilka opakowań na czarną godzinę.
Najgorsze, że w sporej odległości od miejsca gdzie jedziemy nie ma żadnej Biedronki czy innego dyskontu.
Oj będzie to wyzwanie:)
-
- Aktywny Nowicjusz
- Posty: 55
- Rejestracja: wt 07 cze, 2016 10:58
Re: Bezglutenowy biwak
Byłam, przeżyłam, zdaję relację:)
może się komuś przyda.
Dzięki temu, że na co dzień nie kupujemy przetworzonej żywności, wcale nie było tak trudno. Dzieci nauczone jeść proste potrawy były zachwycone.
Tylko kilka razy stołowaliśmy się w jadłodajniach, było fajnie i mniej fajnie. Do Torunia pojechaliśmy na pierogi (pozdrawiam Celię Coocking), w Mikołajkach przy gospodarstwie rybackim jest smażalnia, w której dla nas mają osobną patelnię i wyśmienite, świeże rybki.
Wracając do domu wpadliśmy tam na obiad (mimo, że była 9 rano i nakupiliśmy ryb wędzonych)
Byliśmy też w restauracji, która w szyldzie miała napis, że serwuje bezglutenowe (nie jest w programie), dla nich bezglutenowe to bez żadnych przypraw:( wielki kawał gotowanego fileta z kuraka, chwilę położonego na patelni grillowej i stare, odsmażone w równie starym oleju kartofle. Niesmaczne to było, drogie i zniechęcające.
Najczęściej żywiliśmy się sami, kupując świeże produkty. Z domu wzięłam zapas chleba, tego dobrego. Jak minął mu okres przydatności - odgrzewałam na patelni, jak się skończył - kupowaliśmy na kolację chleb w biedronce, a na śniadanie jedliśmy kaszę jaglaną, a glutenowcy chleb.
Obiady były różne - jak jechaliśmy samochodem - brałam kuchenkę, garnek, podstawowe przyprawy i gotowałam szybki obiad z tego co udało się kupić - kawałek smażonego fileta, kasza lub ziemniaki i warzywa, zupę - wszystko do jednego gara - dzieci się kąpały, bawiły, a ja gotowałam. Czasem zatrzymywaliśmy się przy drodze - robiłam mikro oknisko i szybko smażyłam kiełbaski. Jak jeździliśmy na wyprawy rowerowe - brałam garnek, żywność - kaszę, kawałek kiełbasy, ziemniaki - gotowałam na ognisku - to co miałam.
Aprowizacja jest łatwiejsza niż myślałam, o dziwo na wschodzie Polski jest łatwiejszy dostęp do żywności bg, niż na Dolnym Śląsku, jest więcej lokalnych producentów.
Pozbyliśmy się lęków, teraz średnio ran na miesiąc jeździmy na wyprawy, podczas których żywimy się w terenie, w przyszłym roku jak się uda - zamiast na wypoczynek stacjonarny - pojedziemy na dwutygodniową wyprawę rowerową z dziećmi, dietą i całym majdanem na bagażniku:)
może się komuś przyda.
Dzięki temu, że na co dzień nie kupujemy przetworzonej żywności, wcale nie było tak trudno. Dzieci nauczone jeść proste potrawy były zachwycone.
Tylko kilka razy stołowaliśmy się w jadłodajniach, było fajnie i mniej fajnie. Do Torunia pojechaliśmy na pierogi (pozdrawiam Celię Coocking), w Mikołajkach przy gospodarstwie rybackim jest smażalnia, w której dla nas mają osobną patelnię i wyśmienite, świeże rybki.
Wracając do domu wpadliśmy tam na obiad (mimo, że była 9 rano i nakupiliśmy ryb wędzonych)
Byliśmy też w restauracji, która w szyldzie miała napis, że serwuje bezglutenowe (nie jest w programie), dla nich bezglutenowe to bez żadnych przypraw:( wielki kawał gotowanego fileta z kuraka, chwilę położonego na patelni grillowej i stare, odsmażone w równie starym oleju kartofle. Niesmaczne to było, drogie i zniechęcające.
Najczęściej żywiliśmy się sami, kupując świeże produkty. Z domu wzięłam zapas chleba, tego dobrego. Jak minął mu okres przydatności - odgrzewałam na patelni, jak się skończył - kupowaliśmy na kolację chleb w biedronce, a na śniadanie jedliśmy kaszę jaglaną, a glutenowcy chleb.
Obiady były różne - jak jechaliśmy samochodem - brałam kuchenkę, garnek, podstawowe przyprawy i gotowałam szybki obiad z tego co udało się kupić - kawałek smażonego fileta, kasza lub ziemniaki i warzywa, zupę - wszystko do jednego gara - dzieci się kąpały, bawiły, a ja gotowałam. Czasem zatrzymywaliśmy się przy drodze - robiłam mikro oknisko i szybko smażyłam kiełbaski. Jak jeździliśmy na wyprawy rowerowe - brałam garnek, żywność - kaszę, kawałek kiełbasy, ziemniaki - gotowałam na ognisku - to co miałam.
Aprowizacja jest łatwiejsza niż myślałam, o dziwo na wschodzie Polski jest łatwiejszy dostęp do żywności bg, niż na Dolnym Śląsku, jest więcej lokalnych producentów.
Pozbyliśmy się lęków, teraz średnio ran na miesiąc jeździmy na wyprawy, podczas których żywimy się w terenie, w przyszłym roku jak się uda - zamiast na wypoczynek stacjonarny - pojedziemy na dwutygodniową wyprawę rowerową z dziećmi, dietą i całym majdanem na bagażniku:)