Anglia
Moderator: Moderatorzy
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Zostaw. Popatrzymy sobie...
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
- Małgorzata
- -#Moderator
- Posty: 1579
- Rejestracja: pn 03 sty, 2005 22:56
- Lokalizacja: Warszawa
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Wydaje mi się, że dlatego iż popyt jest większy. Te półki i ten supermarket to nie jest jakiś wyjątek od reguły - tak wygląda większość supermarketów, w których byłam. A nawet jeśli nie są aż tak zaopatrzone, to mają przynajmniej jedną półkę z jedzeniem (chleb, makaron, mąka, słodycze).
Tutaj kupują to też ludzie, którzy nie są celiakami - produkty te, z tego co słyszałam, jako, że sama porównać nie mogę, nie różnią się w smaku od normalnych, często są lepsze, świeższe i zazwyczaj są zdrowsze - mniej w nich chemii i konserwantów.
Z ciekawostek - moim współlokatorem jest Nowozelandczyk. Jego siostra jest celiakiem, więc jest dosyć dobrze zorientowany w produktach bezglutenowych w NZ. Z jego obserwacji wynika, że 90% restauracji i kawiarni oferuje jedzenie bezglutenowe. Tam jest taka moda. Ludzie uważają, że jeśli część społeczeństwa tego nie toleruje, to może to być szkodliwe też dla innych. I zwyczajnie wcinają bezglutenowe muffinki w kawiarniach tudzież lasagne w Nowozelandzkich włoskich knajpach. Na porządku dziennym.
O, właśnie, o tym nie wspominałam. Tu w miejscach typu Costa, Pret'a'Manger czy Starbucks (coś a la Polskie Coffee Heaven lub Cafe Nescafe) są nie tylko bezglutenowe batoniki, ale też ciastka (muffinki).
No i przede wszystkim ta świadomość - jeszcze ani razu mi się nie zdarzyło, żebym zapytała kelnerkę/kasjerkę w takim miejscu, czy mają coś bezglutenowego, a ona by nie wiedziała, co to znaczy. Oni po prostu wiedzą, że jest coś takiego jak produkt bezglutenowy i że należy o tym klienta powiadomić. Z uśmiechem.
Wracając do cen. Uważam, że jest to, w przypadku rynku polskiego, problem popytu, a nie kosztów produkcji. Przykład:
Tutaj sieci supermarketów mają swoje własne produkty. Jako, że ja jestem fanką supermarketu Sainsbury's (z racji zaopatrzenia i bliskości miejsca zamieszkania), to moje produkty są zazwyczaj żółte (jak te na zdjęciach). Sainsbury's jest ich producentem. Coś a la dyskont. Tyle, że tu dyskont nie oznacza jakości typu "Biedronka". Tu jest to normalny produkt. Często nawet lepszy od produktów innych dystrybutorów.
Swoje własne produkty mają też inne markety: Tesco, Whiterose, ASDA (ostatniego unikam).
W Polsce mamy Tesco, więc jeśli są inne produkty importowane np z Anglii (a część jest), to czemu nie ma importu żywności bezglutenowej produkcji Tesco?
Jedyną nasuwającą mi się odpowiedzią jest brak wystarczającego popytu.
Nie wiem, może się mylę, ale to mi się wydaje logiczne.
Tutaj kupują to też ludzie, którzy nie są celiakami - produkty te, z tego co słyszałam, jako, że sama porównać nie mogę, nie różnią się w smaku od normalnych, często są lepsze, świeższe i zazwyczaj są zdrowsze - mniej w nich chemii i konserwantów.
Z ciekawostek - moim współlokatorem jest Nowozelandczyk. Jego siostra jest celiakiem, więc jest dosyć dobrze zorientowany w produktach bezglutenowych w NZ. Z jego obserwacji wynika, że 90% restauracji i kawiarni oferuje jedzenie bezglutenowe. Tam jest taka moda. Ludzie uważają, że jeśli część społeczeństwa tego nie toleruje, to może to być szkodliwe też dla innych. I zwyczajnie wcinają bezglutenowe muffinki w kawiarniach tudzież lasagne w Nowozelandzkich włoskich knajpach. Na porządku dziennym.
O, właśnie, o tym nie wspominałam. Tu w miejscach typu Costa, Pret'a'Manger czy Starbucks (coś a la Polskie Coffee Heaven lub Cafe Nescafe) są nie tylko bezglutenowe batoniki, ale też ciastka (muffinki).
No i przede wszystkim ta świadomość - jeszcze ani razu mi się nie zdarzyło, żebym zapytała kelnerkę/kasjerkę w takim miejscu, czy mają coś bezglutenowego, a ona by nie wiedziała, co to znaczy. Oni po prostu wiedzą, że jest coś takiego jak produkt bezglutenowy i że należy o tym klienta powiadomić. Z uśmiechem.
Wracając do cen. Uważam, że jest to, w przypadku rynku polskiego, problem popytu, a nie kosztów produkcji. Przykład:
Tutaj sieci supermarketów mają swoje własne produkty. Jako, że ja jestem fanką supermarketu Sainsbury's (z racji zaopatrzenia i bliskości miejsca zamieszkania), to moje produkty są zazwyczaj żółte (jak te na zdjęciach). Sainsbury's jest ich producentem. Coś a la dyskont. Tyle, że tu dyskont nie oznacza jakości typu "Biedronka". Tu jest to normalny produkt. Często nawet lepszy od produktów innych dystrybutorów.
Swoje własne produkty mają też inne markety: Tesco, Whiterose, ASDA (ostatniego unikam).
W Polsce mamy Tesco, więc jeśli są inne produkty importowane np z Anglii (a część jest), to czemu nie ma importu żywności bezglutenowej produkcji Tesco?
Jedyną nasuwającą mi się odpowiedzią jest brak wystarczającego popytu.
Nie wiem, może się mylę, ale to mi się wydaje logiczne.
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
Przez to traktuję poważnie informację produktów własnych TESCO. Jeśli piszą , że pasztet zawiera jaja i orzechy to myślę, że naprawdę nie zawiera glutenu. (BTW polecam ich pasztety).Tas pisze:Swoje własne produkty mają też inne markety: Tesco, Whiterose, ASDA (ostatniego unikam).
W Polsce mamy Tesco, więc jeśli są inne produkty importowane np z Anglii (a część jest), to czemu nie ma importu żywności bezglutenowej produkcji Tesco?
-
- Nowicjusz
- Posty: 21
- Rejestracja: wt 15 maja, 2007 13:54
- Lokalizacja: sosnowiec
Nie miałam kiedy napisać że mój braciszek miał okazję spróbować jakiegoś napoju energetycznego bezglutenowego kupionego w "ALDIku" przez przypadek. Po wypiciu z ciekawości oglądał puszkę i znalazł znaczek przekreślonego kłosa. Fajnie by było znajdywać takie rzeczy przez przypadek u nas na "normalnym" jedzonku a co dopiero na jedzeniu dla dietetyków. Ale nie ma. Ostatnio oglądałam deserki sojowe takie samiuśkie jak w Angli tylko tam był przekreślony kłos a na tych u nas nie. Teraz nie wiadomo? czy mi się wydaje że to te same, czy tam tego kłosa nie powinno być czy znowu w Polsce im się nie chciało go nabić albo (a propo małej ilości osób w stowarzyszeniu) nie widzieli takiej potrzeby.
-
- Nowicjusz
- Posty: 21
- Rejestracja: wt 15 maja, 2007 13:54
- Lokalizacja: sosnowiec
obawiam się, że tak by się mogło stać, ale jest na to pewna rada - wypromować je jako produkty organiczne / niemodyfikowane genetycznie / vegańskie / vegetariańskie - tutaj większość produktów bezglutenowych podchodzi jeszcze pod te kategorie i dzięki temu kupuje je większa rzesza klientów, a nie tylko bezglutki
-
- Nowicjusz
- Posty: 21
- Rejestracja: wt 15 maja, 2007 13:54
- Lokalizacja: sosnowiec
witam! mam prośbę do wszystkich bezglutków w Angli - doradzicie mi jaki chleb kupić żeby nie zawierał różnego rodzaju paprochów. Nie bardzo znam angielski i nie mogę przeczytać składu na opakowaniu a już kupiłam kilka niedobrych i musiałam je wyrzucić bo nie dałam rady zjeść. bardzo dziękuję za jakieś podpowiedzi
-
- Nowicjusz
- Posty: 4
- Rejestracja: śr 15 paź, 2008 20:09
- Lokalizacja: sieraków
-
- Nowicjusz
- Posty: 7
- Rejestracja: pn 22 wrz, 2008 16:37
- Lokalizacja: Jedrzejow
Hej! Bezglutenki !
Mieszkam w Anglii juz pare lat ale na diecie jestem dopiero od 3 miesiecy, zeby moja choroba zostala zdiagnozowana niestety musialalm jednak opuscic UK gdyz pomoc lekarska okazala sie straszna, ale od niedawna jestem tu z powrotem tylko ze teraz jestem na diecie i wciaz nie moge uwierzyc jak bardzo przystosowany jest ten karj dla nas -chorych,jedzenie jest bardzo dobre ,latwo dostepne , ceny stosowne do zarobkow ! Super!
P.S. Polecam wszystkim chlebek z Asdy jest wysmienity !
Mieszkam w Anglii juz pare lat ale na diecie jestem dopiero od 3 miesiecy, zeby moja choroba zostala zdiagnozowana niestety musialalm jednak opuscic UK gdyz pomoc lekarska okazala sie straszna, ale od niedawna jestem tu z powrotem tylko ze teraz jestem na diecie i wciaz nie moge uwierzyc jak bardzo przystosowany jest ten karj dla nas -chorych,jedzenie jest bardzo dobre ,latwo dostepne , ceny stosowne do zarobkow ! Super!
P.S. Polecam wszystkim chlebek z Asdy jest wysmienity !