Witam po dłuższej przerwie. Kilka słów o tym co było. Lekarka widząc poprzednie "niepewne" wyniki, zadecydowała, że trzeba mnie położyć na oddział, żeby ponownie wykonać biopsję z wycinkami. Poleżałam kilka dni w szpitalu. Na wyniku otrzymałam zapis: "duodentis chronica. Widoczne ogniskowe przypłaszczenie kosmków jelitowych mogące odpowiadać chorobie trzewnej". Hmm... lekarz ordynator u którego byłam na wizycie w przyszpitalnej przychodni gastroentorologicznej stwierdził że to nie jest celiakia, ponieważ zmiany w kosmkach są zbyt małe. Przeciwciał nie chciał robić

Poza tym wykluczył celiakię twierdząc, że objawy takie jak np biegunki miałabym po zjedzeniu nawet najmniejszej ilości glutenu. Kurczę, przez 4 miesiące tak by się poprawiło (z III stopnia) a może tamte wyniki były do niczego? Poza tym starałam się nie trzymać diety i kilka razy w tygodniu wcinałam gluten. Może za mało.
Najgorsze że w tej przyszpitalnej przychodni nie mam już po co się pokazywać, a z kolei moja pierwsza pani doktor nie przyjmuje (zresztą ta dla odmiany stwierdziła celiakię bez żadnych badań i kazała przechodzić na dietę).
I teraz nie wiem, mam celiakię czy nie?