
mogli by zacząć od obcinania swoich dóbr to może kryza byłaby mniejsza
Strasznie bym chciała, żeby coś się wyklarowało. Zdaje sobie sprawę, że takich dzieci na pewno jest mniej niż tych bez diety albo na innych dietach ale można by było to jakoś połączyć. Zintegrować wszystkie odłamy:) Trafia mnie jak słyszę, a Twoje nie mogą tego i tamtego bo są chore. Poprostu są wyjątkowe. A na poważnie to są takie same jak te co nie mogą mleka, orzechów, miodu itd. Wiem, że skutki zaniedbania diety są gorsze ale teraz uczulone dzieci na mleko czy pyłki tak samo mają duszności i cuda różne.
Pomysłów mam milion ale gorzej z realizacją:)
Jest u nas takie małe figlo, są tam zajęcia edukacyjne. Oczywiście 0 jedzonka dla nas ale Panie rozumieją nas i są bardzo miłe. Na zajęciach nie częstują jedzeniem itd. Wiem, że starała się właścicielka o dotacje i z dobrym skutkiem. Powiedziała, że będą zajęcia przeróżne darmowe i korzystanie z konstrukcji do godz.14też za darmo.
Przypuszczam, że gdyby Stowarzyszenie się starało o takie pieniądze na takie punkty to na pewno byśmy dostali. Jest wiarygodne i dla takich maluszków tym bardziej by nam dali- tak mi się wydaje. Od razu rodzice tez się mogą podzielić swoimi doświadczeniami odnośnie celiaki.
Nie wiem gdzie pytać o takie fundusze bo jest tego tyle, powiatowe, wojewódzkie i pewnie jeszcze tysiąc innych. Jedni już nie maja, później słyszę, że inni dostali. Może Stowarzyszenie by pomogło głównie dzieciom? Jeszcze jakby te środki UE spróbować.