jak piszesz 'min.', to masz na myśli 'm.in.'?
Gdzieś jest problem i to nie w Twojej psychice. Psychikę możesz próbować uspokoić, ale bez usunięcia przyczyny samymi środkami antydepresyjnymi komfortu życia nie przywrócisz. Nie pamiętam, czy sprawdzałeś wątrobę (najpierw te podstawowe dwie próby AlAT i AspAT). Sprawdź czy nie masz eozynofilii (to badanie morfologii krwi). W lecie, kiedy miałem podobne do Twoich objawy, miałem eozynofilię i bodaj kilkakrotnie zbyt duży AlAT.
Kiedy w zamroczeniu cukrowym zleciałem z roweru na prostej drodze i go połamałem, przez kilka miesięcy trzymałem dietę maksymalnie niskocukrową jak się da. I dość mi pomogła, choć nie mogę powiedzieć, żeby zdrętwienie, zawroty głowy itd. ustąpiły całkiem... Niestety też zdarzają mi się częste wpadki, więc być może to powrót problemów sprzed pół roku

. Przesłankę miałem taką, że dietą niskocukrową leczy się choroby nerwowe, neurologiczne (jest to uznana terapia w leczeniu padaczki).
Też po łyżeczce cukru czy kawałku owocu moje objawy się bardzo pogarszały. Natychmiast zimne, cuchnące poty, dzwonienie w uszach, skręty w trzewiach, drętwienie kończyn, kurcze mięśni... Radziłbym spróbować. A inna rzecz, którą można rozważyć, to zrobienie testów na alergie IgG zależne (np. ImuPro).
Pisząc "maksymalnie niskocukrową", mam na myśli dietę opartą głównie na mięsie (w tym ryb), jajkach, dobrze oczyszczonym z cukru serze żółtym (np. 0.1 g cukru na 100 sera), tłuszczu. Żadnej skrobi (tj. kasz, ziemniaków, strączkowych, piekarniczych produktów bezglutenowych), żadnych owoców, warzywa w ograniczeniu.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]