szkoda, że mało kto jest w stanie pojąć, że można normalnie funkcjonować bez bezglutenowych zamienników, a jedyny argument takich osób to "BO MI SIĘ NALEŻY".titrant pisze:gagata i anikam: Nie ma ustawowego obowiązku kupowania mąk bg czy pieczywa bg. Jeśli skupisz się na produktach naturalnie bezglutenowych i nieprzetworzonych, możesz wyjść porównywalnie lub nawet niżej cenowo, a dodatkowo całkiem możliwe, że zaczniesz się jeszcze do tego zdrowiej odżywiać.
refundacja kosztów jedzenia
Moderator: Moderatorzy
http://akstheauthor.blogspot.com/ Nowy post o miejscach w autobusie, czyli co komu się należy. Zapraszam do dyskusji.
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Ale na to narzekają również osoby glutenowe. Uprzywilejowanie jakiejś pomniejszej grupy przez fundowanie im jakiegoś specyficznego jedzenia, którego nie wymagają, nie jest rozwiązaniem.anikam pisze:a co do pracy to z braku wolnych etetów to i Salomon nie naleje jak zmniejsza się zatrudnienie kosztem dokładania ludziom już zatrudnionym pracy
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Tak czytam sobie ten wątek i dochodzę do wniosku, że ja to jakiś chyba dziwny jestem
Jestem na diecie bg, ale nie kupują niczego w sklepach z żywnością bezglutenową. No może z wyjątkiem chlebków ryżowych raz na jakiś czas. Nie kupuję żadnej żywności przetworzonej. Wędliny i sery robię sobie sam, bez wody, polifosforanów, mączek sojowych i konserwantów. Jem smacznie, zdrowo i tanio. A mój "lekarz" pierwszego kontaktu, oglądając lipidogram robi głupią minę i
Jestem na diecie bg, ale nie kupują niczego w sklepach z żywnością bezglutenową. No może z wyjątkiem chlebków ryżowych raz na jakiś czas. Nie kupuję żadnej żywności przetworzonej. Wędliny i sery robię sobie sam, bez wody, polifosforanów, mączek sojowych i konserwantów. Jem smacznie, zdrowo i tanio. A mój "lekarz" pierwszego kontaktu, oglądając lipidogram robi głupią minę i
a z czego pieczesz chleb z czym jesz zupe z czego robisz ciasto?barbieri pisze:e można normalnie funkcjonować bez bezglutenowych zamienników
barbieri pisze:edyny argument takich osób to "BO MI SIĘ NALEŻY
litości może nie oskarżaj jeśli mnie niez nasz!
nie jstem osobą która nawet bierze to co się jej nalerzy a nie że twierdzi że wszystko się jej nalerzy!
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Wymagasz jedzenia bezglutenowego, nie gotowego bezglutenowego pieczywa. Napisałem, że dieta bezglutenowa może być nawet tańsza niż dieta glutenowa, a na pewno może być zdrowsza.anikam pisze:nie wiem jak Ty ale ja mam zdiagnozowaną celiakie, wiec wymagam jedzenia bezglutenowego
Ja np. jadłbym (gdybym nie był alergikiem na część z wymienionych rzeczy): ryż (brązowy i biały), kukurydzę, ziemniaki, kasze jaglaną i gryczaną, warzywa, owoce, orzechy, ziarna (sezam, dynia, słonecznik, len itp), strączkowe, jajka, mięso, mleko i przetwory mleczne i co tam jeszcze, a teraz nie przychodzi mi do głowy. Całkiem sporo. A za wszystkie wymienione płacisz tyle, co glutenowcy.
Jeśli potrzebuję coś posmarować, to biorę wafle ryżowe.
Chleb z rozdrobnionego ziarna to tylko przyzwyczajenie. Niestety pod chorobą niektóre przyzwyczajenia trzeba zmieniać.
Czekam na ciętą ripostę. Jeśli już to się należy lub nie
A jeśli nie masz pieniędzy, to to nie jest problem akurat bezglutenowy, ale bardziej ogólny, dotykający wielu innych. I, powtarzam, refundacja kosztów pieczywa bg nie zahacza nawet o jego rozwiązanie.
Ostatnio zmieniony czw 29 lis, 2012 19:42 przez titrant, łącznie zmieniany 1 raz.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
nie jesteśMaad pisze:dochodzę do wniosku, że ja to jakiś chyba dziwny jestem
jest nas takich więcej ;D
na śniadanie przeważnie jem kanapki z domowego chleba na zakwasie, do którego sama zmieliłam mąkę,
z domową pieczoną (albo gotowaną) wędliną,
albo z domowym tofu (staram się unikać sera)
i czasem z domowym majonezem z dużą częścią oleju lnianego (żeby było jeszcze zdrowiej).
a kanapki smaruję wyłącznie masłem klarowanym przez moją mamę - to jej specjalność i już się za to nie zabieram, robi zawsze duży zapas.
styropiany też jadam, ale na zasadzie "przekąski".
oczywiście jadam czasem gotowce, ale po dokładnym przestudiowaniu składu. chemii nie tykam.
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski
© Jan Tomaszewski
chyba sobie chwilową tą riposte odpuszcze,
nie napisałam że nie mam pieniędzy a tylko że naprawdę uważam że powinno nasze jedzenie być trakowane jako lek i w związku z tym powinno się o nas pomyśleć
wiesz co mnie przeraża: jak idę z rodzicami na wielkie zakupy i później z przerażeniem stwierdzam że moje zakupy kosztowały 150 tylko moje jedzenie:)
moi rodzice również powinni być na diecie, dlaczego nie są? bo nie stać nas na utrzymanie 3 osób na tej diecie, na początku żartowałam, ze zamiast wakacji będę miała dietą a wakacje w namiocie pod gararzem
chlebek nieraz piekę sobie sama - czy jest tańszy- nie (potrzeba ok 0,5kg mąki)
ostatnio na zamenhoffa w krk w promocji kupiłam w całkiem w niezłej cenie chleb
a słodyczy bezglutenowych W OGÓLE NIE KUPUJĘ
nigdy wcześniej nie czułam się osobą z biednego domu- bo nie jestem lub coś podobnego ale odkąd jestem na diecie tak właśnie się czuję
nie napisałam że nie mam pieniędzy a tylko że naprawdę uważam że powinno nasze jedzenie być trakowane jako lek i w związku z tym powinno się o nas pomyśleć
wiesz co mnie przeraża: jak idę z rodzicami na wielkie zakupy i później z przerażeniem stwierdzam że moje zakupy kosztowały 150 tylko moje jedzenie:)
moi rodzice również powinni być na diecie, dlaczego nie są? bo nie stać nas na utrzymanie 3 osób na tej diecie, na początku żartowałam, ze zamiast wakacji będę miała dietą a wakacje w namiocie pod gararzem
chlebek nieraz piekę sobie sama - czy jest tańszy- nie (potrzeba ok 0,5kg mąki)
ostatnio na zamenhoffa w krk w promocji kupiłam w całkiem w niezłej cenie chleb
a słodyczy bezglutenowych W OGÓLE NIE KUPUJĘ
nigdy wcześniej nie czułam się osobą z biednego domu- bo nie jestem lub coś podobnego ale odkąd jestem na diecie tak właśnie się czuję
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
:O Co Ty jesz, że tak drogo? Ja jakoś sobie radzę. Bez pieczywa i mąki bezglutenowej, które są lekiem takim jak nalewki średniowiecznych lekarzy.
Ostatnio zmieniony czw 29 lis, 2012 20:31 przez titrant, łącznie zmieniany 2 razy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
- titrant
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 2152
- Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
- Lokalizacja: Kraków
Po pierwsze primo raz na rok można się szarpnąć. Po drugie primo nie ma też ustawowego obowiązku robienia tradycyjnych potraw na Boże Narodzenie. Właściwie co to za argument za refundacją żywności?Magdula82 pisze:Jak nie używacie gotowych, bg mąk, to jak zrobicie świąteczne ciasta? Niedługo święta, pierogi też są z miksu.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
jak to z czym jem zupę? zależy jaką ugotuję... robię dość gęste zupy z kaszami, ryżem, mnóstwem warzyw...anikam pisze:a z czego pieczesz chleb z czym jesz zupe z czego robisz ciasto?barbieri pisze:e można normalnie funkcjonować bez bezglutenowych zamienników
nie piekę jakiś wymyślnych ciast, używam do tego celu mąki kukurydzianej i ziemniaczanej.
nawet jeśli miałabym kaprys pieczenia co trzy dni ciast na mieszance bg za 14zł/kg to byłaby tylko i wyłącznie moja zachcianka, a nie przygotowywanie posiłków koniecznych dla pełnowartościowej diety.
świąteczne ciasta są lekarstwem wymagającym refundacji? ciekaweMagdula82 pisze:anikam.... popieram Cie :-)
Jak nie używacie gotowych, bg mąk, to jak zrobicie świąteczne ciasta? Niedługo święta, pierogi też są z miksu.
Ostatnio pieczywo bezglutenowe jadłam w wakacje, kupiłam sobie kilka bułek do hamburgerów. Na co dzień go ani nie kupuję, ani nie piekę. Jak mam ochotę na kanapki, to robię je z waflami ryżowymi.
Z zamienników czasem kupuję bułkę tartą, jednak nie boli mnie jej cena. Cieszę się, że mam taką chorobę, na którą wystarczy, że wydam parę złoty więcej na zachcianki, niż jakbym miała kupować nierefundowane leki na inne schorzenie, bez których mogłoby mi się coś stać.
No i zawsze mam w domu mąkę kukurydzianą i ziemniaczaną, z których robię ciasto do gofrów, klusków lanych, naleśników, omletów itd. Nie są to jednak szczególnie drogie produkty, i oczywiście nie są niezbędne.
anikam, napisałaś, że nie jesz bezglutenowych słodyczy. a ja z kolei jem ich sporo- kupuję kinderki i kwaśne żelki w ilościach hurtowych. jednak jadłam je i przed diagnozą, jem je też teraz, więc nie ma konieczności wydawania większej sumy na słodycze, jest ich po prostu mniejszy wybór. Zainteresowana jesteś, jak wygląda dieta bez masy zamienników, proszę bardzo:
na śniadanie jem: zupy mleczne (z kaszą gryczaną, jaglaną, różnymi rodzajami ryżu, kluskami lanymi itd.), jajka w różnej formie, kanapki z wędliną, pasztetem, sery, warzywa, majonez, ketchup- do wyboru do koloru.
na drugie śniadanie: ryż z musem owocowym, serek wiejski, twaróg, owoce, serki owocowe, jogurty.
obiad: tu można by wymieniać i wymieniać, dzisiaj na przykład jadłam pulpeciki z ziemniakami i w sosie pomidorowym + ogórki kiszone.
kolacja: to co na śniadanie, czasem naleśniki, racuchy, gofry itp.
czyli ogólnie jem to co większość ludzi, nic specjalnego. a jedzenie nie kosztuje mnie więcej niż na przykład siostrę, która także mieszka sama, a nie jest na diecie bg.
http://akstheauthor.blogspot.com/ Nowy post o miejscach w autobusie, czyli co komu się należy. Zapraszam do dyskusji.
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
anikam pisze:mylisz się dużo ludzi nie mieszka w ośrodkach akademickich, nie urodziło się tam, nie ma cioci ani wujka u których może za free mieszkać
Ja miałam na myśli wyjątkowych pechowców którzy urodzili się w biednej rodzinie w małym mieście. I jeszcze do tego część z nich ma celiakię.
Ale przecież staż z PUP to nie jest jedyna droga do dobrej pracy - powiedziałabym że to raczej droga ostatniej szansy. Chociaż ja pracuję w instytucji, która przyjmuje stażystów i tych odrobinę kumatych czasami zatrudnia. Moja kuzynka znalazła w ten sposób pracę.anikam pisze:przejdz się do pupu i dowidz się co Oni sądzą o tych starzach
jet to tylko darmowa siłą robocza którą nalerzy wyninić jak tylko skończy się jej finansowanie a na jej miejsce przyjać kolejną osobą - polityka zarówno w sektorze państwowym jak i prywatnym
Ale mnie chodziło o generalną prawidłowość - że jeśli ktoś ma kwalifikacje i zdolności, to w końcu jakoś to zajęcie i zarobek (czy jako pracownik czy jako przedsiębiorca) znajduje. A pracy umysłowej z przyzwoitą pensją nie dostaje się z dnia na dzień.
No bo zupełnie nie wiem, dlaczego Twoim zdaniem za wysokimi zarobkami ma automatycznie iść jakaś społeczna znieczulica i głupota.anikam pisze:myślisz że robię ludzi lepiej zrabiających idiotami bo nie sa w stanie zrozumieć że ktoś zarabia mniej i dlatego że próbują nam wmówić że coś co jest dla nich tanie jest tanie dla wszystkich że liczą ludzi swoją miarą. w takim kontekście chyba masz racje,
to Magdo wytłumacz mi w takim razie swoje argumenty bo tak jak Ty nie rozumiesz mnie tak ja nie rozumiem Ciebie- choć bardzo chce
Ja nie znam nikogo, kto uważa, że "jeśli jego samego na to stać, to stać na to wszystkich".
Zastanów się - na czym opierasz swoje przekonania o poglądach osób bogatych? Kto dla Ciebie jest "lepiej zarabiający"? Znasz takich ludzi i słyszałaś od nich takie poglądy?
To zależy, co kupiliście i na ile ma to starczyć. Ale moje zakupy w sklepie bg (pieczywo, płatki, pierogi, czasami jakieś ciasteczka czy proszek do pieczenia) kosztują zwykle około 100 zł i starczają mi na miesiąc. Gdybym miała mniej pieniędzy, mogłabym te wydatki ograniczyć. Zaczęłabym od zamiany drogiego chleba Smak Życia na styropian.anikam pisze:wiesz co mnie przeraża: jak idę z rodzicami na wielkie zakupy i później z przerażeniem stwierdzam że moje zakupy kosztowały 150 tylko moje jedzenie:)
anikam pisze:w przypadku kiedy np ja osobiście zurzywam ok 2 kg schara m-cznie, 4 chlebki,
Czemu kupujesz schara? mnie zawsze jego produkty wydawały się za drogie.
Jak to jest - Twoi rodzice naprawdę wolą jeść pszenny chleb z marketu, zamiast powiedzmy kaszy z kurczakiem i mieć dolegliwości związane z celiakią?anikam pisze:moi rodzice również powinni być na diecie, dlaczego nie są? bo nie stać nas na utrzymanie 3 osób na tej diecie