Witam wszystkich ponownie,
Cieszyłam się glutenem kilka miesięcy i zaczynam się zastanawiać czy jednak nie za wcześnie. Przez ten rok bycia na diecie nie działo mi się nic. Poza koszmarnymi bólami brzucha, wymiotami czy biegunką, poznikały wstrętne bóle głowy i stawów. Kiedy zaczęłam znowu jeść normalnie (po diagnozie prof Karczewskiej) nadal nic się nie działo. Ale ostatnio znowu mam coraz częściej migreny i zaczyna mnie boleć brzuch tak jak wtedy, czyli juz prawie po każdym posiłku

Mam okropne bóle stawów ponownie i kręgosłupa też. Poza tym wzdęcia, których nie było w trakcie diety i takie tam różne.
I teraz zwariowałam znowu. Kogo mam słucha??? Co mam robić??? Jestem chora czy jestem zdrowa a to wszystko nie ma związku??? Bo zaczynam się zastanawiać czy to rzeczywiście nie ta paskudna Celiakia mimo zapewnien prof Karczewskiej, i że nic nie działo się po zaczęciu normalnego jedzenia dlatego, że organizm trochę się odtruł będąc na rocznej diecie a teraz ma znowu przesyt i zaczyna akcje od nowa.
Pomóżcie, doradźcie bo oszaleje
