Kiedy był w klatce sam - czas przyzwyczajenia się do nas i w ogóle aby odsapnął od przeżyć - dwa razy dziabnął mnie w palec
![n :D](./images/smilies/002.gif)
bo za szybko podstawiłem mu palca do powąchania. Ale takie ostrzegawcze, a nie żeby całe zęby zagłębić. Był bardzo wystraszony, aczkolwiek po 4 dniach przychodził już czasem na ręke. Przed wigilią wsadziliśmy je do wanny na zapoznanie, a tu Filip - młodzian, ok 4 mc - wygląda na ucieszonego towarzystwem. Reszta biegała przy nim jakby od zawsze był znany.... no to do duny - taka niska plastikowa pseudoklatka. I było wszystko w porządku dopóki nie zachciało mu sie bzykać największego bulteriera naszego stada
![n :D](./images/smilies/002.gif)
Jest co prawda ciachnięty, ale niedawno i hormony mu się jeszcze nie ustabilizowały... No to Liwia, już podeszłego 2-letniego wieku w pół sekundy, zakotłowało się, Filip pod nią na łopatkach, a ona ma jego kosmyki futra na swoim grzbiecie
![n :D](./images/smilies/002.gif)
No i zaczęło się, ogólny bulwers na nie etyczne zachowanie i solidarność jajników - wszędzie to działa
![n :)](./images/smilies/001.gif)
- odwróciły się dupami do niego, a on w przeciwległym kącie
![Obrazek](http://s2.ifotos.pl/mini/IMG5472jp_wrraers.jpg)
Sytuacja była o tyle niewygodna, bo połowa klatki zajęta przez sfochowane babony posiadała pojnik... Jednak jeszcze tego samego dnia pozwoliły się do paru przytulić i podsypiać razem. Teraz już jest ok - no prawie, bo Liwia ze swoją siostrzyczką Tulą na zmiane go troche gnębią - nie zawsze za darmo, bo je czasem zaczepia kiedy jest spokój. Zaczepia, kotłuje się, a potem zdziwiona mina... brakuje tylko echa z filmu: "kobieta mnie bije..."
Teraz Filip, niby po paru dniach dopiero, ale to już nie ten sam szczur. Łazi, przychodzi na kolana. Co do zwiedzania nowych terenów jednak ostrożny i jeszcze nie był wszędzie.