OWOCE MORZA
Moderator: Moderatorzy
OWOCE MORZA
Czy lubicie owoce morza i jakie potrawy z nich robicie / z nimi /
Osobiście uwielbiam wprost krewetki, małże i pierścienie kalmarów - ale dotąd jadam je tylko w restauracjach (w salatkach, na pizzy, w zapiekankach czy smażone w cieście).
Czy wiecie jak i z czym mozna przyrządzić je w domu??
Jak zrobić bezglutenowe ciasto do kalmarów??
Osobiście uwielbiam wprost krewetki, małże i pierścienie kalmarów - ale dotąd jadam je tylko w restauracjach (w salatkach, na pizzy, w zapiekankach czy smażone w cieście).
Czy wiecie jak i z czym mozna przyrządzić je w domu??
Jak zrobić bezglutenowe ciasto do kalmarów??
Jest miłość wariatka egoistka gapa
Owoce morza wprost uwielbiam! Zwłaszcza kalmary. Swego czasu (ale to było jeszcze długo przed dietą) cały tydzień prawie nic innego nie jadłam tylko smażone w głębokim tłuszczu pierścienie kalmarowe... Ale to w Hiszpanii było... I w ogóle to jakoś tak trochę się obawiam robić takowe w domu. W knajpie to co innego, ale tam z kolei są wiadome problemy z tłumaczeniem co i jak... A kalmary można chyba spróbować usmażyć w normalnym cieście naleśnikowym (Bezgluten), ewentualnie w czymś takim, z czego ja robię kluski lane (ewentualnie kładzione, jak wyjdzie ):
1 jajko,
kilka łyżek mixu ciasta bezglutenowego Glutenexu (w zależności od wielkości jajka 3-4 łyżki),
szczypta soli,
drobno pokrojony koperek do smaku (niekoniecznie, ale ładnie wygląda).
Ciasto dokładnie wymieszać, żeby nie było grudek, maczać w tym kawałki kalmara i smażyć w głębokim tłuszczu. Powinno być dobre, choć zaznaczam, że nie próbowałam!
Krewetki na pewno można zrobić z grila, albo szaszłyki. No i na pewno paella, w sumie całkowicie bezglutenowa, prawda?
1 jajko,
kilka łyżek mixu ciasta bezglutenowego Glutenexu (w zależności od wielkości jajka 3-4 łyżki),
szczypta soli,
drobno pokrojony koperek do smaku (niekoniecznie, ale ładnie wygląda).
Ciasto dokładnie wymieszać, żeby nie było grudek, maczać w tym kawałki kalmara i smażyć w głębokim tłuszczu. Powinno być dobre, choć zaznaczam, że nie próbowałam!
Krewetki na pewno można zrobić z grila, albo szaszłyki. No i na pewno paella, w sumie całkowicie bezglutenowa, prawda?
- vixi
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 831
- Rejestracja: wt 05 paź, 2004 16:59
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Krewetki smażone w cieście robię tak:
składniki:
- 30 dag krewetek
- 2-3 łyżki mąki
- jajko
- 8-9 łyżek oleju
- sól
- pieprz
- papryka w proszku
- mleko lub woda
wykonanie:
Mąkę nalepiej przesiać ciasto wtedy jest lepsze. Dodać żółtko 1-2 łyżek oleju i sól. Wymieszać i dodać wody albo mleka tak by ciasto było troszkę gęściejsze niż na naleśniki. Odstawić ciasto na godzinkę by odpoczęło. Teraz dodać pianę ubitą z białka i wymieszać. Krewetki przyprawione maczać w cieście i smażyć z dwóch stron w dużej ilości oleju. Po usmażeniu pruszyć przyprawami i zajadać. Najlepiej z jakimś pysznym sosem można zetrzeć żółty ser na wierzch by się roztopił. Ja lubię sos słodko ostry z tao.
składniki:
- 30 dag krewetek
- 2-3 łyżki mąki
- jajko
- 8-9 łyżek oleju
- sól
- pieprz
- papryka w proszku
- mleko lub woda
wykonanie:
Mąkę nalepiej przesiać ciasto wtedy jest lepsze. Dodać żółtko 1-2 łyżek oleju i sól. Wymieszać i dodać wody albo mleka tak by ciasto było troszkę gęściejsze niż na naleśniki. Odstawić ciasto na godzinkę by odpoczęło. Teraz dodać pianę ubitą z białka i wymieszać. Krewetki przyprawione maczać w cieście i smażyć z dwóch stron w dużej ilości oleju. Po usmażeniu pruszyć przyprawami i zajadać. Najlepiej z jakimś pysznym sosem można zetrzeć żółty ser na wierzch by się roztopił. Ja lubię sos słodko ostry z tao.
"...żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi - bo nie jesteś sam. Niech dobry Bóg zawsze cię za rękę trzyma..."
Dołączam do grona wielbicieli morskich stworów. Ryby i owoce morza mogę jeść na okrągło, to pierwsze mam raczej dostępne, zwłaszcza ostatnio ale owoce morza... ech, nie mogę odżałować, że to u nas takie drogie. Gdybym mogła, to krewetki tygrysie rąbałabym bez umiaru (paskudne przyzwyczajenia z Japonii, gdzie mięsa prawie w ogóle nie jadłam, bo wystarczyły mi ryby i frutti di mare...). Rajem dla mnie był pobyt na Krecie, gdzie odkryłam świetny grecki wynalazek pod tytułem ouzeria. To taki rodzaj knajpy, gdzie do ouzo albo innych trunków dają super zakąski, między innymi gotowane średniej wielkości krewetki w pancerzykach, mniejsze niż tygrysie, ale większe niż koktailowe. Do tego cytrynka, i tylko wyłuskiwać z pancerzyków i jeść. Pycha. Właściwie mogłabym się tym żywić, zwłaszcza że ouzo też lubię Krewetkożercom gorąco polecam Grecję!
Ana, gdzieś w innym wątku pisałaś, że robisz jakąś sałatkę z frutti di mare. Dasz przepis?
A, przypomniało mi się jedno z nieprzyjemnych odkryć związanych z frutti di mare: paluszkom krabowym mówimy nasze stanowcze nie! Piszę o tym, bo sama tego jakiś czas nie wiedziałam i się trułam. Paluszki krabowe mają z krabem wspólny jedynie aromat krabowy identyczny z naturalnym. Reszta składu to mięso rybie, mąka pszenna ](*,) i chemia.
Ana, gdzieś w innym wątku pisałaś, że robisz jakąś sałatkę z frutti di mare. Dasz przepis?
A, przypomniało mi się jedno z nieprzyjemnych odkryć związanych z frutti di mare: paluszkom krabowym mówimy nasze stanowcze nie! Piszę o tym, bo sama tego jakiś czas nie wiedziałam i się trułam. Paluszki krabowe mają z krabem wspólny jedynie aromat krabowy identyczny z naturalnym. Reszta składu to mięso rybie, mąka pszenna ](*,) i chemia.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Świetny tekst, uśmiałam się..kabran pisze:Zwłaszcza, że parę razy oglądałam kraba i nigdy nie widziałam, żeby miał jakieś paluszki... Od razu podejrzewałam oszustwo...
Myślę, że nazwa paluszki jest faktycznie niefortunna, przypuszczam że chodziło tu o nawiązanie do ich kształtu raczej niż do tego, że krab ma paluszki... Mam wrażenie, że paluszki krabowe nawiązują wyglądem do tego, co sporej wielkości krab ma wewnątrz szczypiec. W naturze widziałam takie raz, jadłam nawet i było dobre - wiem na pewno, że był to prawdziwy krab, bo zaserwowano mi to na Nowy Rok w odwiedzinach u rodziny mojej koleżanki - Japonki, i zaserwowano to w postaci przeciętych wzdłuż szczypiec kraba, w których w środku było mięsko, wyglądem zbliżone do paluszków krabowych. Było częściowo poprzyrastane do tych szczypiec, co wyklucza podróbkę Nawiasem mówiąc, było to jedno z dań z listy "jak pognębić cudzoziemca" bo oczywiście jeść to trzeba było pałeczkami, a moim zdaniem do odrywania mocno przyrośniętego do pancerza mięsa pałeczki się wybitnie nie nadają
Ostatnio zmieniony wt 27 cze, 2006 21:42 przez kfiatek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Sałatkę poznalam w mojej ulubionej wloskiej knajpce i czasami robię sobie ja sama (składniki i proporcje "na oko" ):kfiatek pisze:Ana, gdzieś w innym wątku pisałaś, że robisz jakąś sałatkę z frutti di mare. Dasz przepis?
potrzebne nam są przede wszystkim krewetki koktajlowe (wersję mozna rozbudowywać - w knajpce biorę często wszystkie owoce morza mieszanke, ale do robienia w domu wychodzi za drogo, więc same krewetki)
Do krewetek:
- jajka ugotowane na twardo
- ogorek
- pomidor
- sałata (daję lodową najczęściej lub roszponkę)
- kukurydza słodka konserwowa
- sos majonezowy
- cytryna
Jsjka, ogorki i pomidory kroje w kostkę i mieszam ze sobą, dodaję kukurydzę i porwaną sałatę. Mieszam z sosem najonezowym (z pieprzem ziolowym, szczyptą soli). Wszystko wykładam na talerz, posypuję sporą iloscia krewetek i skrapiam sokiem z cytryny...
Pycha...
Takie danie serwuję sobie najczęściej wczesną wiosną, późną jesienią i zimą - sałatka bardzo sycąca, ale też trochę ciężkawa (ten majonez i jajo)...latem przestawiam się na grecką i wszystkie z sosami vinegret 8)
Jest miłość wariatka egoistka gapa
Kfiatku, ja dodaję do majonezu łyżkę jogurtu naturalnego i łyżeczkę musztardy + sok z cytryny (w tej sałatce nie trzeba cytryny, bo dodaje się ją na końcu na krewetki). Sos doprawiam pieprzem ziołowym i solą (do innych sałatek mozna też dodawać do sosu czosnek)kfiatek pisze:czy sos majonezowy to to samo co majonez?
Jest miłość wariatka egoistka gapa
A teraz coś rewelacyjnego - mam nadzieję
Zasłyszane, oglądnięte i skrzętnie zanotowane na podstawie programu kulinarnego w tv club:
wędzone krewetki:)
Po pierwsze jako baza potrzebna jest sałatka - na wzór sałatki greckiej, ale bez sera feta, czyli:
- sałata (w przepisie była chyba roszponka i rukola)
- cykoria
- pomidory
- ogórki
- oliwki czarne
+ przyprawy
I teraz gwóźdź programu: - krewetki (większe niż koktajlowe - chyba królewskie??) - może też być pierś z kurczaka lub indyka, lub ryba - np. łosoś (wszystko surowe).[/u][/u]
Na patelnię wrzucamy folię aluminiową i patelnię podgrzewamy
W misce mieszamy w równych proporcjach ryż biały surowy, cukier brązowy i herbatę czarną liściastą jaśminową (może też inny smak - byle by była liściasta).
Mieszankę wrzucamy na patelnię (folię), przykrywamy pokrywką i czekamy aż zacznie "dymić"
krewetki/mięso/rybę nacieramy oliwą i lekko przyprawiamy, potem kładziemy na "ruszt" - może to być bambusowy koszyczek z prętami, albo taka "wkładka" jak na grilla z żeberkami (ma się zmieścić na patelni). koszyczek wkładamy na patelnię - tak, żeby od spodu dymiła mieszanka i wędziła mięsko )
Koniecznie przykrywamy patelnię i wędzimy do skutku (jemu zajęło to ok 12-15 min).
Gotowe wędzone podajemy z sałatką
SMACZNEGO!!!
(sama prawdopodobnie spróbuję w weekend)
Zasłyszane, oglądnięte i skrzętnie zanotowane na podstawie programu kulinarnego w tv club:
wędzone krewetki:)
Po pierwsze jako baza potrzebna jest sałatka - na wzór sałatki greckiej, ale bez sera feta, czyli:
- sałata (w przepisie była chyba roszponka i rukola)
- cykoria
- pomidory
- ogórki
- oliwki czarne
+ przyprawy
I teraz gwóźdź programu: - krewetki (większe niż koktajlowe - chyba królewskie??) - może też być pierś z kurczaka lub indyka, lub ryba - np. łosoś (wszystko surowe).[/u][/u]
Na patelnię wrzucamy folię aluminiową i patelnię podgrzewamy
W misce mieszamy w równych proporcjach ryż biały surowy, cukier brązowy i herbatę czarną liściastą jaśminową (może też inny smak - byle by była liściasta).
Mieszankę wrzucamy na patelnię (folię), przykrywamy pokrywką i czekamy aż zacznie "dymić"
krewetki/mięso/rybę nacieramy oliwą i lekko przyprawiamy, potem kładziemy na "ruszt" - może to być bambusowy koszyczek z prętami, albo taka "wkładka" jak na grilla z żeberkami (ma się zmieścić na patelni). koszyczek wkładamy na patelnię - tak, żeby od spodu dymiła mieszanka i wędziła mięsko )
Koniecznie przykrywamy patelnię i wędzimy do skutku (jemu zajęło to ok 12-15 min).
Gotowe wędzone podajemy z sałatką
SMACZNEGO!!!
(sama prawdopodobnie spróbuję w weekend)
Jest miłość wariatka egoistka gapa
Dokładnie, ja się właśnie na tym sparzyłam jak zrobiłam z nich na Sylwestra sałatkę Człowiek się ciągle uczy.. najlepiej na własnych błędach. Więc UWAGA na paluszki krabowe, a szczególnie firmy Vici- zawierają skrobię pszenną.kfiatek pisze:Paluszki krabowe mają z krabem wspólny jedynie aromat krabowy identyczny z naturalnym. Reszta składu to mięso rybie, mąka pszenna ](*,) i chemia.