Wiązanie ciasta
Moderator: Moderatorzy
-
- Nowicjusz
- Posty: 22
- Rejestracja: sob 02 maja, 2009 19:02
- Lokalizacja: Koszykowice
Wydaje mi się, że "krakowska" to nazwa owszem, niepalonej kaszy gryczanej, ale jeszcze do tego łamanej, takiej raczej kaszki niż kaszy. Bardziej do jedzenia na słodko. A gryczana niepalona to po prostu gryczana niepalona Ale 100% pewności nie mam.marcellinka pisze:Inna nazwa tej kaszy to krakowska.
-
- Nowicjusz
- Posty: 22
- Rejestracja: sob 02 maja, 2009 19:02
- Lokalizacja: Koszykowice
- Grażyna
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: ndz 13 lut, 2005 22:24
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kasza gryczana nieprażona (nazywana też niepalona) - to całe ziarna. Ja kupuję na bazarku, w sklepie zwykłym warzywniczym lub w takim ze zdrową żywnością. Kaszka krakowska to łamane ziarna kaszy gryczanej - ma krupki wielkości kaszy kukurydzianej. Wydaje mi się, ze w naszej diecie niedozwolona. Po pierwsze, mielona jest w młynach mielących kasze z innych zbóż np. jęczmienną. Po drugie, nikt z niej nie wybiera zaplątanych ziaren (pszenicy, jęczmienia...). Sama wybrałam kiedyś z jednej szklanki kaszy gryczanej prażonej łyżeczkę obcych ziaren (taka mi się trafiła zanieczyszczona partia). O ile między całymi ziarnami gryczanymi można dostrzec duże obce ziarna, to po zmieleniu niestety nie.
To samo odnosi się do mąki gryczanej "sklepowej". Ja zawsze mielę kaszę gryczaną w zwykłym młynku do kawy. Taka mąka jest świeża, nie zjełczała (a więc nie jest gorzka) i pewna. Myślę, że krótkie mielenie w młynku dałoby coś w rodzaju "domowej" kaszki krakowskiej (kto chce może odsiać mąkę).
To samo odnosi się do mąki gryczanej "sklepowej". Ja zawsze mielę kaszę gryczaną w zwykłym młynku do kawy. Taka mąka jest świeża, nie zjełczała (a więc nie jest gorzka) i pewna. Myślę, że krótkie mielenie w młynku dałoby coś w rodzaju "domowej" kaszki krakowskiej (kto chce może odsiać mąkę).
-
- Nowicjusz
- Posty: 22
- Rejestracja: sob 02 maja, 2009 19:02
- Lokalizacja: Koszykowice
Do wiązania ciasta bardzo dobre jest siemie lniane.
Dodaję go do naleśników i są świetne (sprężyste, nie pękają przy składaniu, łatwo się przewraca na patelni).
Do porcji ciasta naleśnikowego (takiej na 6 sztuk) dodaję 1 łyżeczkę mielonego siemienia zalanego ok. 1/3 szklanki wrzątku. Zrobi się z tego taki glutek, który miksuję razem z ciastem. Smaku naleśników nie zmienia, poprawia tylko ich walory.
Dodaję go do naleśników i są świetne (sprężyste, nie pękają przy składaniu, łatwo się przewraca na patelni).
Do porcji ciasta naleśnikowego (takiej na 6 sztuk) dodaję 1 łyżeczkę mielonego siemienia zalanego ok. 1/3 szklanki wrzątku. Zrobi się z tego taki glutek, który miksuję razem z ciastem. Smaku naleśników nie zmienia, poprawia tylko ich walory.