Czy bezglutenowe jedzenie jest gorsze niż glutenowe?
Moderator: Moderatorzy
Chciałam nadmienić, że o samej celiakii wychowawczyni wie, ale raczej prosiłam żeby tej kwestii nie poruszała z dziećmi czy rodzicami ani ja nie będę tego robić bo to po prostu jest nie do przejścia. Jak powiedziałam w miarę zrozumieli cukrzycę, ale nie do końca bo często mają w rodzinie cukrzyków wśród babć i dziadków, którzy na wiele rzeczy mogą sobie pozwolić a dzieci z cukrzycą nie. I jedni i drudzy czasem uważają, ze przesadzamy, bo przecież jakaś babcia zjadła wczoraj na kolację ciacho czy dżemik etc. Co do ciast: tu jest problem nie tylko z powodu moich umiejetności, ale także z powodu Liwii alergii. Jest uczulona na jajka i mąkę kukutydzianą. I to jest dopiero problem, bo istnieje jak się doszukałam jeden rodzaj bułek bez skrobii kukurydzianej i je teraz na okrągło tylko te bułki alko chlebek ryżowy.Od czasu do czasu przymykam oko, tak jak to było na święta, ale będę to robić jak najrzadziej, bo tak jakby ogólny jej stan się trochę pogorszył. No więc gdybym oświadczyła rodzicom, ze dziecko oprócz cukrzycy jest chore na celiakię i dodatkowo jest uczulone na: kurz, pleśnie, pyłki traw, drzew, kwiatki, sierść, mąkę kukurydzianę, jajka, ziemniaki, pomidory, kalafiory, brokuły, pietruszkę, groch, seler, pomarańcze i jeszcze ma zakaz od pani doktor jedzenia jakichkolwoeik warzyw oprócz marchwi, buraka i dyni (błeee) i to w stanie prawie rozgotowanym, to nie wiem czy by to przełknęli i nie napomknęli z pewną taką nieśmiałością, że chyba przesadzam. Jest jak jest - kwestia przyzwyczajenia: dobrze, że chociaż z owocami jest trochę lepiej i jakoś pomału żyjemy dalej. A Liwia cóż znosi to raz lepiej raz gorzej i przyznała się, że parę razy skonsumowała coś niedozwolonego w postaci chipsów czy jakiegoś batonika i podejrzanego cukierka. Tłumaczenie dzieciom, ze nie wolno jej częstować nic by absolutnie w tym przypadku nie dało. Po prostu o tym wiem i nawet nie próbuję.
Mama trzynastoletniej Liwii, chorej na cukrzycę i celiakię.