Ja przez wiele lat nie miałam tej cechy zbyt silnie rozwiniętej, może dlatego, że z zasady nie lubię dużych miast, źle się w nich czuję, więc mieszkanie w Wawie (a mieszkałam od zawsze prawie w centrum) nigdy nie wydawało mi się czymś przesadnie zabawnym. OK, Wawa ma parę fajnych miejsc, ale nie czułam się nigdy jakoś szczególnie dumna z tego, że mieszkam akurat tam, a nie gdzieś indziej.
Natomiast po przeprowadzce zaczynam odczuwać pierwsze oznaki przypływu lokalnego patriotyzmu, które mnie niepomiernie bawią, bo w końcu ja tu, w Trójmieście, jeszcze jestem bardzo świeżą ludnością napływową

