Ostatnio przeglądając włoski magazyn dla bezglutenowców rzuciła mi się w oczy dziewczyna w koszulce "I am glad I am gluten-free". A gdzie indziej widziałam hasło "Gluten busters" Co myślicie o tym by zorganizować cos takiego u nas? " Jestem dumna z bycia bezglutenowcem" "Uwaga bezglutenowiec"
Jestem za , zwracając na siebie uwagę rozpowszechniamy info że jest coś takiego jak celiakia. No i łatwiej będzie kogoś spotkać na ulicy kto też ma dietkę
Mi też, mi też!!
A obecnie chodzę w "chleb Ci szkodzi jeśli masz celiakię"
Przyznam, że ludzie różnie reagują, największy problem mają chyba z przeczytaniem ostatniego słowa: "jak co masz?" - pada pytanie.
Ale ogólnie większość pyta, czym jest celiakia.
Ponieważ bracia Czesi o wiele mil wyprzedzili nas w staraniach o ułatwienie celiakom życia, przeto mam propozycję, która pozwoli im utrzymać dobrą pozycję na europejskim rynku bezglutenowym.
To nowatorskie, odważne i bezkompromisowe hasło na koszulkę:
Bezlepkova dieta
To zdrava [...]
Z przyczyn obyczajowych moderator usunęła słowo, które te normy mogło naruszać.
Ostatnio zmieniony pn 10 wrz, 2007 20:21 przez zjawiskowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Mnie się to hasło NIE podoba, jest nieco szowinistyczne, czyżbyście (ja nie jestem na diecie, stąd forma -wy) mieli coś przeciwko zdrowym?? Hasło sugeruje wręcz chęc zwalczania glutenożerców
A ja jestem na diecie i zupełnie nie mam ochoty nosić takiej koszulki. Nie wiem, jaki pozytywny przekaz miałabym w ten sposób rozpowszechniać. Cóż jest nadzwyczajnego w tym, że skoro jestem chora na celiakię, to jestem na diecie bezglutenowej ? To tak jakby ktoś nosił koszulkę "Mam nadciśnienie, regularnie biorę leki" (nie znam się na leczeniu nadciśnienia, przykład jest teoretyczny).
Gluten jednak jest normalnym składnikiem pożywienia człowieka, zdrowi ludzie nie muszą go unikać, a nasza dieta bezglutenowa wynika z tego, że to MY jesteśmy chorzy.
Gdybym była uczulona na orzeszki, zamiast chora na celiakię, jadłabym zwykły chleb i unikała fistaszków.
Po drugie zupełnie nie rozumiem chęci niektórych osób publicznego epatowania swoją chorobą. Dla mnie stan zdrowia jest sprawą osobistą i nie obwieszczam publicznie wszystkich swoich problemów. Zupełnie nie bawią mnie ciocie licytujące się nad szarlotką, która ma wyższy poziom cholesterolu.
Wyobraźcie sobie kogoś w koszulce "Mam hemoroidy". Na szczęście celiakia nie grozi nam jakimś strasznym atakiem, utratą przytomności, przy którym natychmiast należy wezwać pogotowie. Na diecie można być cicho i dyskretnie, o swojej chorobie mówiąc wtedy, kiedy otoczenie naprawdę powinno wiedzieć.
Magdalaena celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.