Kol
onoskopię przechodziłam kilkakrotnie. Nie jest to miłe doświadczenie, ale jak się uprzesz na znieczulenie, to da się przeżyć. Czy ma sens? Oczywiście, bo nawet jak nie wykaże żadnych zmian, to masz jasność, że nie chodzi np. o chorobę zapalną jelita typu Crohn czy colitis ulcerosa. Ważne jest tylko, aby oprócz badania makroskopowego (czyli wizualnego) była wykonana histologia. Bo czasem tylko wyniki badania mikroskopowego pokazują, że mamy do czynienia z chorobą, której nie widać gołym okiem (np. mikroskopowe zapalenie jelita grubego, kolagenoza, itp.). Co do działań niepożądanych, to rozumiem, że chodzi Ci o możliwe komplikacje. Każdy szanujący się lekarz powie, że owszem, są możliwe, bo to badanie inwazyjne. Ale też niezwykle rzadkie. Znam dosłownie dziesiątki, jak nie setki osób przechodzących kolonoskopię, ale nikogo, kto miałby np. perforację w jej wyniku. Nieprzyjemne jest tylko to, że w trakcie badania pompują w człowieka powietrze (jak nie przymierzając w balonik

) aby lepiej widzieć i to powoduje dość nieprzyjemne wzdęcie. Ale mija. Jak dla mnie dużo gorsze od samego badania jest przygotowanie. Ja zawsze używałam preparatu Fortrans (i to w dużych ilościach), można też próbować X-Prep. Coś Ci na pewno polecą. X-Prep nie zawsze czyści dostatecznie skutecznie, zaś Fortrans... No cóż, to smakołyk dla twardzieli...

O szczegółach to chyba na PW, bo nie wiem, czy to jeszcze kogoś zainteresuje. A doświadczenie mam spore (nie chwaląc się

).