Gastrolog, który postawił diagnozę i do którego chodziłam, mimo że nie byłam z niego zadowolona zwinął się z przychodni i nie będzie już w niej żadnego innego

W związku z tym odpuściłam sobie chodzenie do lekarza, chodzę tylko do hematologa, który daje mi skierowanie na badania - teraz już raz na rok, bo morfologia mi się poprawiła B12 drgnęła, po roku zastrzyków (nadal poniżej normy).
Przewstrzegam diety, ale jakoś czuję się taka... pozbawiona opieki. Wiem, idiotycznie to brzmi, ale wiecie - gdybym z jakiegoś powodu trafiła do szpitala i gdybym chciała poprosić o dietę - to nawet nie mam żadnego dokumentu, że mam celiakię (nie mam przeciwciał, diagnoza na podstawie gastroskopii), jak ktoś się dowie, że u lekarza byłam ostatnio półtora roku temu, to mnie oleje, bo dowodem na to, że jesteś chory jest historia choroby i częste wizyty u lekarzy - jakkolwiek głupio to brzmi.
Na diecie jestem 2 lata, więc pewnie powinnam zrobić gastroskopię (nie żebym strasznie chciała

Czy często chodzicie do gastrologa? Macie jakoś udokumentowaną chorobę?