No, to może i autorka wątku się wreszcie wypowie, bo założyła temat i zniknęła, niczym struś pędziwiatr
Ja u siebie widzę pozytywne strony następujące:
- wcześnie, niezauważalnie i właściwie bezboleśnie nauczyłam się gotować i podobno robię to świetnie

Dzięki czemu nigdy nie miałam problemu typu: wyjechałam spod skrzydeł rodziców i przymieram głodem, bo nie umiem sobie obiadu zrobić
- mam wysoko rozwiniętą i nieustannie ćwiczoną kreatywność w kwestii przyrządzania posiłków
- potrafię sobie poradzić w różnych sytuacjach, które "normalnemu" człowiekowi pewnie by nawet do głowy nie przyszły
- osoby glutenowe przeważnie jedzą to, co ugotuję, aż im się uszy trzęsą - myślę, że gdybym używała więcej przetworzonych składników i półproduktów, nie byłoby to takie dobre
- kilka osób w pracy przyznało, że zazdrości mi tych pysznie wyglądających domowych obiadków, które sobie codziennie przynoszę do pracy i podgrzewam w mikrofali - czyli, że jednak są jakieś dobre strony tego, że człowiek nie może zamówić sobie jedzenia na wynos ani w biegu kupić bułki na 2 śniadanie...
- dzięki temu forum poznałam fajnych ludzi
- podobnie jak u Ani, celiakia jest świetnym sprawdzianem prawdziwego charakteru otaczających mnie osób
- stopniowo i w bólach, ale wyrabiam sobie stalowe nerwy i silną wolę

- również stopniowo i w bólach, ale dochodzę do tego, że coraz bardziej jest mi obojętne, co sobie o mnie ludzie (np. kelnerzy w knajpie) pomyślą - jest to bardzo fajny rodzaj wolności...
Patka, ja ci tej cery to zazdroszczę - u mnie niestety odwieczny problem...